✧┈┈┈┈┈┈┈┈┈┈✧
Rudy
Pierwszym, co poczułem budząc się następnego ranka był dotyk Tadeusza, do którego tuliłem się, śpiąc.
Spojrzałem na jego szatynowe włosy, które rozsypały się po poduszce i jego twarzy, zastygłej w wyrazie błogiego, sennego spokoju. Oczy skrywały się pod powiekami i długimi rzęsami przywodzącymi na myśl ciemne promyki, wywnioskowałem więc, że chyba jeszcze śpi.
A jego malinowe usta były jak zawsze piękne.
Cały jest piękny, ten mój Tadeusz.
Przypomniałem sobie jego błyszczący, błękitny wzrok, delikatne, zręczne dłonie i doprowadzające mnie na skraj wszystkich zmysłów piękne ciało, które dzięki wspaniałomyślnemu zrządzeniu losu mogłem poznać, jednocześnie się od niego uzależniając.Boże, wczorajsza noc była tak pięknym zdarzeniem, że tkwił we mnie perwersyjny lęk, iż to było jedynie senne marzenie. A jednak - leżeliśmy nago wtulając się w siebie, co stanowiło jakby pamiątkę, a może kontynuację tego wieczoru.
Tylko czy Tadeusz też to tak postrzega? Czy jego serce też napełnia się miłością po wspomnieniu tamtej nocy? A może jednak nie jest zadowolony z tego, co zrobił?
,,Trochę wypiłem i nie byłem w pełni świadom tego, co robiłem" - jego głos wręcz zadźwięczał mi w uszach, przez co aż się zmartwiłem, choć Tadeusz wypił wczoraj bardzo niewiele.Chcąc odgonić natrętne, nieprzyjemne myśli powoli wysunąłem spod pościeli rękę i wyciągnąłem ją, ostrożnie odgarniając niesforne pasemko włosów Tadeusza, które nasuwało mu się do oczu. Oczu, które natychmiast otworzył.
Spodziewałem się, że zaraz przypomną mu się wydarzenia minionej nocy i jego twarz spowije lekki grymas, ale stało się odwrotnie - cały wręcz rozjaśnił się od uśmiechu, od którego moje serce chyba nigdy nie przestanie bić szybciej. Powinienem chyba raz na zawsze odsunąć od siebie ten pieprzony pesymizm i nie zakładać z góry, że wszystko co robię ma się kończyć źle.— Dzień dobry, Biedroneczko — przywitał się ciepło. — Jak ci się spało?
— Chyba wiadomo, że wspaniale. Bo ty ze mną spałeś — uśmiecham się kokieteryjnie. Patrzę, jak w jego oczach migoczą radosne iskierki, po czym jego twarz nachyla się do mnie. Składa na moim odsłoniętym ramieniu i obojczyku szereg buziaków, które mnie łaskoczą, ale jednocześnie są bardzo przyjemne.
— Co robisz? — śmieję się, a on nie przerywając swojej pracy unosi swój błękitny wzrok w górę, ku mojemu.
— Chcę ucałować każdy twój najdrobniejszy pieg, jaki masz — wyjaśnia po chwili czym wzbudza mój chichot, ale i miłość rozlewającą się z mojego serca. Dawniej uważałem, że piegi wcale nie są atrakcyjne, ale teraz, dzięki Tadeuszowi mógłbym mieć ich nawet więcej.
Miłość, jaką teraz czuję jest tak wielka, że gdyby tylko byłaby materialnym bytem, mógłbym nakarmić nią cały świat, który jest taki smutny i szary. A to wszystko dzięki Tadeuszowi, mojemu najdroższemu ukochanemu. Nigdy nie przestanę dziękować za to, że go mam.— Wystarczy, bo zaraz nie będziesz czuć ust — przestrzegam go żartobliwie, a on kładzie głowę z powrotem na poduszkę przy mnie. Jego dłonie obejmują mnie w pasie, a kiedy mnie nimi gładzi, ich przyjemny chłód wywołuje u mnie delikatne dreszcze. Przysuwam się do niego bliżej i wściubiam twarz w zagłębienie jego szyi, delektując się ciepłem Tadzia i chciwie wdychając jego zapach.
— Wiesz, gdyby kilka miesięcy temu ktoś by mi powiedział, że będę twoim chłopakiem, to bym się bardzo zdziwił. Zawsze myślałem, że podobają mi się tylko kobiety, że jestem hetero. A teraz nie wiem już, co mam sądzić — dzielę się z nim moim małym kryzysem orientacji seksualnej.
— Myślę, że po prostu jesteś biseksualny, lub w tym spektrum. Pociągają cię i kobiety, i mężczyźni — tłumaczy rzeczowo.
— To bardzo prawdopodobne. Ale w sumie, to nie muszę korzystać z jakichś etykietek. Liczy się tylko to, że cię kocham i dobrze się z tym czuję. — Całuję go delikatnie w szyję i choć nie widzę teraz jego twarzy to wiem, że się teraz uśmiecha.
CZYTASZ
𝐖 𝐁𝐋𝐀𝐒𝐊𝐔 𝐒𝐋𝐎𝐍𝐄𝐂𝐙𝐍𝐘𝐂𝐇 𝐃𝐍𝐈. rudy x zośka modern au ff.
Fanfiction''- Wiesz co, ja chyba jednak wrócę do środka po kurtkę albo przynajmniej bluzę, zimno jest - mruknął Zawadzki po tym, jak wyszliśmy z jego domu i przeszliśmy kawałek. - Nie gadaj głupot, gorąco jest! - wykrzyknąłem. - Sam jesteś gorą... A z re...