❀⋆.ೃ2- W meksiko można od 12࿔*:・

731 49 42
                                    

Pov: Fang

- Colt, widzisz kogoś?- Mruknąłem opierając się o lampe wraz z nim, obserwowaliśmy ludzi przechodzących różnymi drogami w poszukiwaniu szefowy Edgara.

- Nie, ogólnie to jak ona wyglądała?-

- Idiota.- Wyciągnąłem i wręczyłem mu poszukiwany plakat na którym była ta dwójka, chwile się przyglądał karcie i uniósł wzrok

- Ej a to nie ona?- Pokazał palcem na posterunek, przyjrzałem się a tam Edgar uciekający wraz z nią. Nie no koleś mnie wkurwił, wraz z Coltem pobiegliśmy w tamtą strone ale nas zauważyli i przyśpieszyli bieg. Ja to dzisiaj mam jakiegoś pecha, jeszcze przed wyjściem cisnął z mnie beke bo założyłem koszulę na odwrót... Chciałem chwycić za konia komisariatu ale go też nie było, a to pech kolejny...

Przed nami wypruła Shelly na koniu w pogoń za nimi, ta to dopiero była zajebista w takie sprawy... zatrzymali się nieopodal wioski walcząc więc ja z Coltem się dołączyliśmy. Dobiegliśmy tam w chwile, może jestem szeryfem ale specjalizuje sie w walki kung fu które bardzo pomagają, przeciwnicy spodziewają się ataku cos w stylu z palnej broni czy cos a tu bam kopiesz ich nogami tak jak było teraz, atakowałem jego szefową niektórymi technikami które potrafiłem. Jestem dziwny, i to bardzo

Przytrzymałem ją przydduszajac, Edgar spojrzał na mnie morderczym wzrokiem jakby od tego jego życie zależało.

- Puść ją.-

Wyrywała się strasznie, strasznie chuda jak na takich bandytów... związałem ją w mgnieniu oka i wrzuciłem na konia, w trójkę stanęliśmy przed nim a Colt sięgnął po broń tak samo jak i fioletowo włosa. Nie chciałem go zabijać a ukarać za to co robi, zaczął się cofać a zaraz uciekać jak wcześniej ale tym razem do miasta, ruszyłem za nim ale Shelly mnie wyprzedziła i kazała zająć się kobietą.

Wsiadłem na konia patrząc na czerwonowłosego

- Nie wsiadasz?-

- Shelly lubi gdy sie dba o konie, nie będę go obciążać sobą- I zaczął iść na pieszo, a to sukinsyn podlizuje sie... tak może i jestem zazdrosny bo Shelly spędza z nim więcej czasu ale co poradze przydzielono nas na inne strefy... westchnąłem i w miarę szybko dotarłem do stajni obok, zaczepiłem konia w boxie a kobietę wziąłem przez ramie i ją niosłem

- Jak masz na imie droga pani?-

I cisza, coś tam mruczała pod nosem... ciekawe czy ma nos... posadziłem ja w celi obok niz siedział Edgar i ją odwiazałem a następnie zamknąłem. Usiadła na krześle krzyżując dłonie i przekładając nogi przez siebie. No to co szefowa jest ale brakuje Edgarka... poszłem po szefa i go przyprowadziłem

- No, spisałeś się Kieł-

- Głównie Shelly i Colt tez pomogli ale jest ii um... ten drugi zwiał, właśnie go szukają a będę teraz mieć każdego na oku!-

Pokiwał głową coś tam też marudząc... starzy ludzie tak już maja? dość mi sie nudziło, zajrzałem do celi a ta rozkładała jakieś karty

- Hejj... a co może na to że ja ci dam smaczny obiad przez szefa chińskiej kuchni a ty mi powiesz cos o edgarze hmm?-

Uniosła wzrok na mnie gdy usiadłem przed cela po turecku, karty miały różne wzory i obrazki jak i opisy... pierwszy raz takie widzę. Wstała i podeszła na bezpieczną odległość, zaczęła coś mówić czego nie rozumiałem, spojrzałem się krzywo a ta skrzywiła wzrok i przykucneła

nie powiem, trochę podejrzane to było.

położyła dłoń na moim czole i spojrzała mi prosto w oczy

Cowboys from hell • Edgar x Fang fanfic Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz