🌿✧˖°
Edgar pov
Lekko przetarłem oczy a juz czułem jak ktoś skacze nademna
- Czego?- Odezwalem się pół żywy przecierając oczy
- DZISIAJ JEST TRADYCJA MIASTA I PRZERÓŻNE GRY NA GŁÓWNYM MIEŚCIE PROSZE EDDIE CHODŹ Z MNA PROSZEPROSZEPROSZE-
Wygladal normalnie jak szczeniak, wstałem wymijając go, zakładając na siebie ciuchy i wychodząc do kuchni. Polazl za mną tłumacząc mi co tam sie robi
- Maisie powiedz mu coś! Zrobie wszystko ale chce z nim pójść...-
- Wszystko?- Usiadłem mu na kolanach aby masował mi barki i to robił, takie poranki mogę mieć...
- Idioto nawet bym bez tego poszedł, drażnie się z tobą -- YAAY KOCHAM CIĘ ZA to...-
Zatrzymał się na końcu zdania i potrząsnął głową ale był szczęśliwy jak nigdy, Maisie się z nas trochę śmiała trochę nie... Oparłem się o niego i czułem jak odpływam do innego świata
- A teraz ide nam śniadanie zrobić, Maisie zrobi obiad -Ściągnął mnie z raju i usadził obok czarnej z kawą, gdy odszedł ta zaczęła szeptem
- Wiesz, dzisiaj jest święto gdzie wiekszosc sie zbiera i świętuje w mieście przy tym sa różne stoiska i takie tam... Znam Kła od małego, co rok rodzice go zabierali ale uhh.. jego ojciec zaginął a matka w żałobie się schowała, nie pokazała i się zaczęła upijać, gdy się ogarnęła nie rozpoznaje go a tym bardziej Kieł nie chce jej widzieć, najpierw przygarnęła go babcia a potem gdy znalazł pracę pojawił się u mnie bo bliżej -
Patrzałem na dziewczynę z żalem w oczach, kiwnąłem głową do niej wypowiadając ciche "dziękuję" i podszedłem do chłopaka, żal mi się go zrobiło i teraz rozumiem czemu tak nalega
- Co robisz?- Zapytałem się
- Tosty, uwielbiam je! -
Jedna dłoń położyłem na jego plecach lekko go obejmując a tak to patrzałem jak obraca dziwny metal nad palnikiem. Chwile potrzymał i wyrzucał na talerz spłaszczony chleb z którego ociekał ser jak i było widać szynkę
- Co to?- O Colette żyje, wzięła do rąk o mało się nie poparzajac i ugryzła kawałek, pojawiły jej się gwiazdki w oczach
- O JEJU ALE PYSZNE!-- Ciesze sie, Eddie chcesz spróbować?-
- Noo mogę -
Chwyciłem od siostry pół tego tosta i ugryzłem, ser się ciągnie niesamowicie, zjadłem do końca czekając na kolejne
- I pójdę z tobą na to co mówiłeś -- Gdzie?- siwa się zaczęła dopytywać, pokazałem jej faka
- Do twojej matki, fang chciał isc na miasto-
- Ja tez-- Znaczy idzcie tak idzcie...-
Coś knuła, niedobra siwa kobieta... Przewróciłem oczami podjadając z talerza tosty
- A ja to co?- Zrobił niewinne oczka
- No juz ci nie zabieram fangus-
Odszedłem do stołu czekając aż zjedzą to co mają, gdy zjedli byliśmy gotowi aby wyjść i to zrobiliśmy, ludzi pełno...
Widząc jaki jest tłum próbowałem się nie zgubić
- Eddie... Mogę cie złapać za rękę?-
Nie widziałem go dawno aby tak niepewnie mówił, trochę mnie to zaskoczyło że aż się zakryłem szalikiem, wziąłem swoją dłoń w jego i próbował nas wykierowac, to zwykle trzymanie za rękę boże co mi jest...
CZYTASZ
Cowboys from hell • Edgar x Fang fanfic
FanfictionEdgar, Tara i Sandy - Jedni z nielicznych którzy są złodziejami i takie inne, raz robiąc interesy w miasteczku Starr trafiając na problem gdzie jest nowy szeryf.