Budzik. Stworzenie szatana. Nienawidzę go. Mimo to musiałam wstać z ciepłego i miękkiego łóżka, ale strasznie nie chciałam, było mi tak cieplutko, nie wiem czy przez kołdrę czy Oliwiera przytulonego do mnie od tylu ale nie ważne, musiałam wstać. Na chuj ja się zgodziłam pomóc Łukaszowi z czymś w biurze, tak to bym musiała tylko pójść do sklepu po pare rzeczy dla Hani, zwlokłam się z łóżka i poszłam się ogarnąć, następnie wróciłam do pokoju po ubrania, wzięłam czarne dresy i koszulkę która należała do Oliwiera, chowa rzeczy w mojej szafie więc mogę je sobie brać tak. Gdy się przebrałam usiadłam przy toaletce i zaczęłam się malować.
- Co robisz? - usłyszałam
- Maluje się - odpowiedziałam chłopakowi
- Po co? Przecież nie musisz się malować żeby ładnie wyglądać
- To bardzo słodkie co mówisz - zaczęłam odwracając się w jego stronę - ale ja poprostu lubię to robić
- Czy to moja koszulka?
- Jak byś trzymał swoje rzeczy na jednej półce a nie mieszał z moimi to bym jej nie założyła
- To ja założę coś twojego - stwierdził wstając z łóżka
- A proszę bardzo - zaśmiałam się i wróciłam do malowania się
- A w ogóle gdzie jedziemy?
- No ja jadę do biura jak chcesz jechać ze mną to możesz ale pewnie umrzesz z nudów, mogę cię ewentualnie podrzucić do Wiki bo u niej jest Julitka więc pewnie siedząc w domu, a jak skończę ogarniać rzeczy w biurze to do was przyjadę
- Mi pasuje
- To tylko napisz czy możesz do nich przyjechać w ogóle
- Jasne
Oliwier poszedł do łazienki, gdy skończyłam się malować ten akurat wrócił i w samych bokserkach stanął przed otwartą szafą.
- Co ty robisz? - zaśmiałam się
- Wybieram coś z twoich ubrań - powiedział i zaczął grzebać w ubraniach robiąc tam straszny bałagan
- Oliwier ale możesz nie robić bałaganu
- Tu i tak już był bałagan
- Nie prawda - powiedziałam podchodząc do niego i walnęłam go poduszką którą wzięłam z łóżka
W odpowiedzi chłopak wziął drugą poduszkę i zaczęliśmy się nimi bić, potem zaczęliśmy się szarpać, oczywiście tak żeby nikomu nic się nie stało. Ostatecznie wyszło tak że leżałam na łóżku, Oliwier siedział na mnie i trzymał moje ręce tak żebym nie mogła nimi ruszyć.
- I co teraz zrobisz? - spytał cwaniacko się uśmiechając
- Poczekam aż ci się znudzi i sam mnie puścisz
- A jak mi się nie znudzi
- To będziemy mieć problem - zaśmiałam się
- Puszczę się ale chce buziaka - powiedział nadstawiając policzek
- Niech ci będzie
Podniosłam delikatnie głowę żeby pocałować go w policzek jednak w ostatniej chwili odwrócił głowę i zamiast w policzek pocałowałem go w usta, chłopak momentalnie oddał pocałunek. Nie wiem ile to trwało ale miałam wrażenie jakby czas się zatrzymał. Chwile później brunet się ode mnie delikatnie odsunął, jednak nadal był na tyle blisko że czułam jak jego oddech miesza się z moim, patrzyliśmy sobie w oczy i to nam w tej chwili wystarczyło. Mogłam bym patrzeć w jego oczy godzinami.