Była noc przekrecalam się z boku na bok szukając odpowiedniej pozycji do zaśnięcia nic mi to nie dało jak zamykałam oczy widzalam twarz pastora nie mogłam się odpędzić od jego twarzy chociaż się nie widzelismy ładne 3 miesiące chyba dlatego że nie chodziłam już na plac i nie ingerowałam w sprawy pomiędzy koszulami a chłopakami z placu broni chciałam być tak ciekawa co teraz robi z przemyśleń oderwał mnie głos rzucanego kamyka w moje okno jednak zignorowalam to bo być może był to jakiś pijak który zapomniał gdzie mieszka i napierdala w szybę nie tego domu gdy ta czynność powtórzyła się tak z 10 x zaczęłam się wkurwiac na tego pijaka że nie czai bazy że to nie kurwa jego dom ale chwilę się zastanowiłam przecież w mojej moi sąsiedzi to stare małżeństwo na dodatek schorowane więc coś mi się wydawało że ktoś inny to robił wstałam z łóżka i spojrzałam przez okno z oddali postać była mała i czarna pomyślałam przez chwilę że to nemeczek więc zawołałam go
-Erno najebales się czy co-Zawolalam postać zaczęła się zbliżać bardzo powoli i zauważyłam że to nie nemeczek ani inny chłopak z placu tylko jebany Pastor zaczęłam ciężko oddychac bo przypomniała mi się szklarnia i to co tam robilismy
-To nie Nemo -Odpowiedzal
-To ja laleczko -powiedzal
-Co ty tu robisz jest noc -Zapytalam
-nie mogę o tobie zapomnieć -Rzekl
-To co się stało w szklarni utknęło w mej pamięci -powiedzał i wszedł przez okno stanął blisko mnie a ja czułam się komfortowo bo byłam przy nim przy młodszym pastorze pocałowałam go a on oddał pocałunek