W drodze rozmawialiśmy o tym, że Dylan i tak chciał wracać bo strasznie się tam nudził i dlatego mnie odwiózł. Rozmawialiśmy też o tym, że powinnam napisać do braci odrazu gdy poczułam się gorzej.
No cóż. Było minęło.Wróciłam do swojego pokoju. Dylan oznajmił, że gdyby coś się działo mam go wołać albo do niego pisać i również poszedł do siebie.
Zaczęłam rozmyślać na słowami Adriena Santana. I ogólnie nad tą sytuacją.
Adrien Santan zobaczył, że się samookaleczałam. Ale obiecał, że nie powie braciom, więc chyba okej? I mówił, że mam przestać. To jeszcze mogę zrozumieć, ale to, że mam do niego pisać lub dzwonik gdy będę chciała sobie coś zrobić? Nieee, bez przesady. O co tu chodzi?
Przerwał mi dzwonek telefonu. Odczytałam wiadomość.
Adrien Santan:
Mam nadzieję, że dotarłaś bezpiecznie do domu. Dobrej nocy.To już było zbyt dziwne.
Ja:
Tak, dziękuję. Dobrej nocy.Czułam się strasznie dziwnie pisząc z Adrienem Santanem. Mężczyzną, ktory był o wiele starszy, niebezpieczny i współpracował z braćmi. To wszystko mnie przytłaczało, ale w jakiś dziwny sposób - podobało mi się.
I to właśnie to mnie przerażało.
***
Następnego dnia, jeszcze przed śniadaniem, Vincent poprosił mnie do biblioteki.
Usiadłam na swoim miejscu i czekałam aż pierwszy się odezwie.
- Słyszałem, że wczoraj również się źle poczułaś, rozmawiałaś z terapeutką o powracających atakach paniki?
- Jeszcze nie.
- Hailie, wiesz dobrze, że powinnaś. To naprawdę będzie duży i ważny krok dla ciebie.
- Wiem, poprostu jakoś.. tak wyszło? Porozmawiam z nią na następnym spotkaniu.
Westchnął.
- Niech będzie. Możesz już iść na śniadanie.
Skinęłam głową i wstałam z miejsca.
Zrobiłam sobie płatki owsiane i poszłam na górę.
Mimo starań, płatki jak zwykle zostały wylane. Nie mogłam przekonać się do jedzenia. Nie teraz. Nie, gdy wciąż wyglądałam okropnie.Usłyszałam powiadomienie telefonu. Wzięłam go do ręki i odczytałam wiadomość.
nieznany:
Nie wiem jak ci nie jest wstyd za to ze mieszkasz w takiej willi. bracia na pewno maja cie dosc i maja przez ciebie same problemy. zabij sie i bedzie lepiej dla kazdego.Przełknęłam ślinę.
To nic takiego, zwykła głupia wiadomość.
Ale może prawdziwa?
Nie. Nie mogę znów dać ponieść się myślom.
Jasne, że mogę i teraz to zrobię.
Wzięłam głęboki wdech.Kolejne powiadomienie.
nieznany:
gruba szmata!Wiem.
Nie mogłam przestać myśleć, nie tylko o tym, ale o wszystkim. O tym jaka jestem. O tym jaka powinnam być.
W oczach pojawiły się łzy.
CZYTASZ
Rodzina Monet- historia Hailie.
FanfictionHejaa, witam was w kolejnym opowiadaniu o RM. Jeśli jeszcze nie widzieliście poprzednich to zapraszam 💗 UWAGA MOZLIWE SPOILERY DIAMENTU