Pamiętajcie o gwiazdce! zachęcam do komentowania!
Pov: Hailie
Minęło około dwóch godzin odkąd siedziałam związana i zamknięta w jakimś pomieszczeniu.
Była to jakaś piwnica w lesie. Przy opuszczonym domu.Gdy blondyni mnie tu "odstawiali" wyższy z nich podszedł wtedy do mnie i przyłożył nóż do brzucha. Zrobił około pięcio centymetrową linię przecinającą moje ciało i materiał sukienki.
Od tej pory mężczyźni tu nie przychodzili.
Teraz jednak stali przede mną, jeden z nich uśmiechał się złowieszczo, drugi wyglądał jakby o czymś myślał.Rana piekła mnie niezmiernie. Nie była odpowiednio zdezynfekowana ani opatrzona, bałam się, że na tym się nie skończy. Jak się okazało, miałam rację.
Bez słowa mężczyzna podszedł do mnie i kucnął obok.
- I co? Jak ci się tu podoba? - zapytał i wyjął z kieszeni ten sam nóż - Fajnie, nie? Trochę tu sobie posiedzisz.. - przyłożył go do ramienia i sunął powoli w dół - Bracia dostali informację o okupie, nie musisz się tym martwić. - z każdą sekundą przyciskał metal mocniej - A co do jedzenia.. Chyba nie musisz nic jeść, prawda? Przydałoby ci się trochę zrzucić. My damy ci taką opcję.
Nawet obcy mówią, że powinnam schudnąć. Mają rację.
Odsunął nóż, wstał i podszedł do tego drugiego, po czym oboje wyszli, zamykając za sobą drzwi.
Spojrzałam kątem oka na ranę. Krew lała się po całej długości ręki. Musiało być to jedne z tych głębszych cięć.
Przeniosłam wzrok na rozcięcie na brzuchu. Materiał wokół draśnięcia przesiąkł krwią.Gdzie są bracia? Czy w ogóle przyjadą?
***
Pov: Will
Wyjechaliśmy z domu po dziewiętnastej.
Jakieś pół godziny wcześniej Vincent dostał wiadomość od porywaczy, przelew i wyrównanie rachunków za siostrę.
Zignorowaliśmy tę wiadomość, nikt nie miał zamiaru okazywać słabości wobec obcych osób.Każdy z nas miał na sobie kamizelki kuloodporne, byliśmy ubrani w ciemne spodnie, koszulki, mieliśmy przy sobie broń.
Każdy z nas strasznie martwił się o Hailie. Na dodatek Adrien Santan o wszystkim wiedział.. Przyjechał pod posesje i nie odszedł dopóki go nie wpuściliśmy.
Vince, jako członek organizacji, musiał poinformować go o niebezpieczeństwie.Około dwudziestej byliśmy na miejscu. Wyszliśmy z aut. Za jak i przed nami szło kilku ochroniarzy.
Niedaleko stał budynek. Wyglądał na opuszczony. Weszliśmy do niego. Był okropnie zaniedbany.
Powoli rozglądaliśmy się po pomieszczeniach szukając Hailie.
Nigdzie nikogo nie było.Wyszliśmy z domku.
Lokalizacja pokazywała, że jesteśmy na dobrym miejscu, ale niczego nie mogliśmy znaleźć.
Minęła godzina, może półtora któryś z braci krzyknął, że znalazł coś przypominającego dawne piwnice.
Weszliśmy tam.
Było jeszcze gorzej niż w poprzednim budynku. Wszędzie były pajeczyny, kurz, robaki.
Byłem zły na samą myśl, że nasza siostra spędziła tu kilka godzin.
![](https://img.wattpad.com/cover/347427629-288-k67000.jpg)
CZYTASZ
Rodzina Monet- historia Hailie.
FanficHejaa, witam was w kolejnym opowiadaniu o RM. Jeśli jeszcze nie widzieliście poprzednich to zapraszam 💗 UWAGA MOZLIWE SPOILERY DIAMENTU