Pamiętajcie o gwiazdkowaniu!!
Następnego dnia obudziłam się po siódmej.
Poprzedniego wieczoru zasnęłam bez problemów, co niezmiernie mnie cieszyło. Skończyliśmy z Shane'em oglądać bajki około dwudziestej drugiej. Odrazu po tym położyłam się do łóżka i nie miałam nawet czasu nadmiernie myśleć.
Przebrałam się w pierwsze lepsze dresy, zrobiłam pielęgnację twarzy i włosów po czym niechętnie zeszłam na śniadanie.
W kuchni siedział Tony.
Bez słowa zaczęłam przygotowywać sobie tosty z awokado i herbatę.
Wiedziałam, że muszę z tym walczyć, ale wiedziałam też, że nie będzie łatwo.
Zabrałam talerz z tostem i kubek z herbatą do pokoju.
Niedługo potem do drzwi zapukał Vincent.
- Proszę.
Wszedł do pokoju. Gdy zauważył, że jeszcze jem, odezwał się.
- Przyjdź do gabinetu gdy już zjesz. Smacznego.
- Okej. I dziękuję.
Brat wyszedł.
Byłam pewna, że chce porozmawiać o zaburzeniach odżywiania. I pewnie poznać moją decyzję co do psycholog.Ta.. szkoda, że ja sama jej nie znałam.
Teoretycznie myślałam nad tym czy chcę tam chodzić, ale nic nie wymyśliłam.Wiedziałam, że to mi pomoże, ale może dam radę sobie sama?
Po zjedzeniu śniadania, tak jak prosił Vince, poszłam do jego gabinetu.
Zapukałam do drzwi, zaprosił mnie i oznajmił abym usiadła.
- Po pierwsze, myślałaś już nad terapią?
Wiedziałam.
- Tak, ale nie do końca wiem co zrobić?- bardziej spytałam niż powiedziałam.
- Więc moje zdanie jest takie, pójdziesz na jedną, dwie wizyty. Jak będziesz chciała - zostaniesz, jeśli nie będzie ci coś odpowiadało - nie będziesz tam chodzić. Zgoda?
Skinęłam głową.
- Wolałabyś chodzić na terapię do gabinetu, czy online?
- Obojętnie.
- Dobrze, postaram się więc jak najszybciej umówić wizytę online.
Przytaknęłam ruchem głowy.
- Czy ataki paniki wystąpiły jeszcze wczoraj?
Zaprzeczyłam.
- A co do twoich zaburzeń odżywiania.. Myślałem o tym przez jakiś czas. Na początek, chciałbym abyś podczas wizyty na terapii, wspomniała o nich i zaczęła nad tym pracować. Oczywiście, nadal będziemy w miarę cię pilnować, ale nie zakłócając twojej przestrzeni. Dla jasności - mówię o sobie i Willu, za resztę nie odpowiadam. Chcę dać szansę tobie, abyś sama mogła popracować nad problemem. Jeśli jednak nie będzie skutków, zapiszę cię do lekarza, który będzie kontrolował twoje odżywianie. Czy to jest jasne?
- Tak.
- Cieszę się. To tyle w tej kwestii. - zatrzymał się na chwilę - Jest jeszcze druga sprawa. Jutro, wraz ze wszystkimi braćmi, jedziemy na bankiet. Przykro mi, ale nie jestem jeszcze na tyle pewien, abyś została sama w domu. Jest na to za wcześnie. Dlatego też chciałbym abyś poszła z nami. Wiem, że niebzyt ci się to uśmiecha, ale najprawdopodobniej w każdej innej sytuacji również poszłabyś z nami.
CZYTASZ
Rodzina Monet- historia Hailie.
FanficHejaa, witam was w kolejnym opowiadaniu o RM. Jeśli jeszcze nie widzieliście poprzednich to zapraszam 💗 UWAGA MOZLIWE SPOILERY DIAMENTU