Rozdział XXVII "Lestrange?"

115 6 24
                                    

W te wakacje nie działo się nic ciekawego. Przynajmniej nie dla Viviene. Jej ojciec powrócił. Co z tego? Jakoś specjalnie nie starał się utrzymać z nią kontaktu. Rozmawiali kilka razy. Bez problemu ilość ich konwersacji można przeliczyć na palcach. Jak na razie nie zmieniło się nic oprócz tego że w domu panowała strasznie napięta atmosfera. Nikt już się nie uśmiechał. Nie było słychać śmiechu Narcyzy. Draco całymi dniami siedział zamknięty w pokoju. Lucjusz nie narzekał na ministerstwo i nie kłócił się z nikim. Po dawnym ogrodzie nie zostało śladu. To była chyba jedna z najbardziej przygnębiających rzeczy. Nastolatka dobrze wiedziała jak Cyzia kochała ten ogród. Ona jedna się nie zmieniła. Nadal zostawała całe dnie w pokoju, ucząc się zaklęć i doszkalając umiejętności magiczne. To dziwne... W obliczu tak wielu zmian tylko ona pozostała sobą. Czy to dobrze? Umarł jej jedyny przyjaciel, a ona żyje sobie dawnym życiem? Może faktycznie jest pusta w środku... Trudno. Skoro tak jest to tak jest. Nie zmieni tego. A jeśli nie ma na to wpływu, po co o tym rozmyślać? Jedynie straci się czas. A ona ma niego stanowczo za mało na takie głupoty.

Usłyszała pukanie do drzwi. Tak rzadko się to zdarzało że była naprawdę zaskoczona słysząc ten dźwięk. Odłożyła książkę na półkę i zamknęła drzwi od balkonu, na którym przed chwilą siedziała.

-Proszę! - powiedziała siadając na łóżku.

W drzwiach stanął jej ojciec. Oczywiście... Któż by inny. Wszedł, zamknął za sobą drzwi i usiadł obok córki. Dokładnie jej się przyglądnął. Wygląda jak matka. Dokładnie tak jak ona...

-Chcę z tobą porozmawiać - zaczął przerywając niezręczną ciszę.
-O czym? - zapytała chcąc mieć to jak najszybciej za sobą. Czuła że nie chodzi mu o nic przyjemnego.
-Pamiętasz jakie dostałaś ode mnie zadanie? - oczywiście! Same zadania mu w głowie! A co z tymi wszystkimi latami w których nawet się nie znali? I on po tym wszystkim myśli jedynie aby ją wykorzystywać...
-Tak - odpowiedziała jedynie, nie czując wściekłości tylko przytłoczenie pomieszane z uczuciem wyczerpania.
-Więc... Czego się dowiedziałaś?
-Potter był wychowywany w rodzinie mugoli po śmierci jego rodziców, przyjaźni się ze zdrajcą krwi i szlamą, opiekuje się nim teraz Syriusz Black, jest to jego ojciec chrzestny, jedyne zaklęcie które umie używać w pełni poprawnie to Expeliarmus i chyba... chyba był we mnie zakochany? - wyrecytowała a to ostatnie powiedziała z lekkim wahaniem.
-Te wszystkie informacje na pewno się przydadzą. Jestem z ciebie dumny. Wykonałaś swoje pierwsze polecenie - wyznał z uznaniem.
-Czy to oznacza że już nie muszę z nim rozmawiać i udawać że w najmniejszym stopniu go szanuję? - zapytała z nadzieją.
-Nie, nie musisz.
-Nareszcie - westchnęła z ulgą a on się zaśmiał.
-Mogę zadać pytanie? - jej ojciec skinął głową. - Dlaczego nie mogę chodzić na spotkania śmierciożerców?
-Na razie jeszcze do nich nie dołączysz. Chciałbym żeby twoja matka przy tym była. Dla niej to... Bardzo istotna chwila. Nie chciałbym aby to przegapiła - powiedział i wstał. - Mam mnóstwo pracy. Muszę iść. Pamiętaj że jutro jedziesz do Hogwartu. Jakbyś mnie potrzebowała, pamiętaj że jestem.
-Dobrze.

♤♡♤♡♤

Siedziała już w pociągu. Razem z całą ich paczką dzielili się wspomnieniami z wakacji. Viviene i Draco nie mieli jakichś szczególnych przeżyć. Oczywiście nie licząc powrotu jednego z największych czarodziejów. Zamieszkał w Malfoy Manor tylko ze względu na córkę. Wiedział że musi ona najpierw... przywyknąć do jego obecności. Nie ma co rzucać jej na głęboką wodę. Zresztą... Bellatrix też chciałaby mieć dostęp do swojej córki a wizja zaproszenia jej do Riddle Manor nie bardzo styka się z jego planami.

-Słyszałem że w tym roku ktoś z ministerstwa będzie robił inspekcję w Hogwarcie - pochwalił się Draco.

Vivi wywróciła oczami i po prostu wpatrywała się w jeden kąt przedziału. Nikt nie wiedział co się z nią dzieje ale zachowywała się jakby straciła wszystkie chęci do życia. Jej niepohamowane poczucie że wszystko musi być perfekcyjnie jakby wyparowało. Nie była już tą samą dziewczyną, która za wszelką cenę dążyła do całkowitego ładu, spokoju i najwyżej opanowanych magicznych umiejętności. To już nie była tamta ona której wszystkiego było mało i po prostu szukała kogoś kto ją zrozumie. Zmieniła się. Zmieniła się w kompletnie inną osobę. Nikt nie wiedział dlaczego. I raczej nikt się nie dowie...

Córka Śmierci, Dziecko Zemsty [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz