Rozdział XV

29 3 31
                                    

Per. IV Rzeszy

W końcu mogłam iść do siebie. Wstałam i poszłam się przebrać w mó8j mundur który zszył mi Prusy. Gdy byłam już ubrana wyszłam z skrzydła szpitalnego i udałam się do mojego biura. Podeszłam do mojego barku i wyjęłam tam piękną butelkę Whisky. Wyjęłam ją i wyjęłam też ozdobną szklankę. Nalałam sobie trochę. Butelkę zakręciłam i odłożyłam z powrotem na miejsce. Podeszłam do okna za moim biurkiem i zaczęłam sączyć alkohol. Widok za oknem był piękny. Niewinni ludzie ciągnięci w kajdanach do wyznaczonych miejsc. Kiedy tak zachwycałam się widokiem z wyprostowanymi plecami za mną nagle pojawił się Rzesza.

Rz - Witaj młoda.

IVRz - Rzesza!

Jego pojawienie się tam było tak niespodziewane że wywróciłam szklankę którą trzymałam w dłoni. Na szczęście szklanka wyszła z tego cało ale cały alkohol wylał się na moją i Rzeszy głowę.

Rz - Oj młoda.. ktoś chyba musi poćwiczyć skupienie.

IVRz - Przecież iestem skupiona. O co ci chodzi?

Rz - Jakbyś była skupiona widziałabyś jak jeden z niewolników się buntuje.

Nie wiem jak on to zauważył. Dosłownie w tym czasie nie spuszczał ze mnie wzroku a mimo to mógł go zobaczyć. Tak. Miał rację. Jeden z niewolników zaczął się awanturować więc szybko bez zawahania wymierzyłam mu kulkę w łeb. Gdy martwe ciało padło na ziemię ja odwróciłam się do Rzeszy. Stał z powrotem wyprostowany i poważny.

Rz - Możesz mieć cel. Możesz mieć twardy charakter. Ale brakuje ci jeszcze dużo rzeczy by mi dorównać.

IVRz - Na przykład? DZIADKU.

Rz - Oj kochana. To że jestem twoim dziadkiem nie oznacza że muszę chodzić o lasce i nosić okulary bo nic się nie widzi. Kraje zatrzymują się w dorastaniu od 25 do 30 lat. Więc ja dalej jestem zwinny i sprawny.

IVRz - Ha ha ha. Bardzo to zabawne. To powiesz w końcu łaskawco czego mi brakuje?

Rz - Refleksu.

Mówiąc to rzucił we mnie moje pióro stalówką do mnie. Na szczęście ją złapałam ale wyślizgnęła mi się z dłoń i tak i poleciała na ziemię.

Rz - O tym właśnie mówiłem.

IVRz - Coś jeszcze panie mądry?

Rz - Cuerpliwości. Ktoś kto chce władać światem musi być niezwykle cierpliwy.

IVRz - Z tym można się śmiało kłócić.

Rz - Właśnie że nie. I ostatnie.

IVRz - Tak?

Rz - Jeśli chcesz wzbudzać szacunek wśród ludy najpierw wzbudź w nich strach.

IVRz - Przecież już się mnie boją.

Rz - Niestety nie. Oni tylko cię szanują jako iż jesteś krajem. A żeby wzbudzić większy szacunek trzeba wzbudzić w nich strach.

IVRz - Niby jak?

Rz - To proste. Przeprowadź "Noc Kryształową"¹.

IVRz - Z wielką przyjemnością.

Rz - Pamiętasz ile wtedy było ofiar?

IVRz - Około 100 tysięcy.

Rz - To ty ile masz mieć?

IVRz  - Wszyscy bez wyjątku.

Rz - Ma się rozumieć a teraz odmaszerować.

IVRz - Dzięki dziadku.

Wzięłam ubrałam całe moje wyposażenie i powiadomiłam żołnierzy by się szybkowali. To będzie piękna noc. DLA NAS.

☆♡PO "CUDOWNEJ NOCY KRYSZTAŁOWEJ"♡☆

Per. ZZSRR

Szedłem właśnie w stronę biura Rzeszy. Wśród żołnierzy nazistowskich panowała radość z przeprowadzonej "Nocy Kryształowej"? Nie mam pojęcia o co chodzi. Będę musiał się dopytać Rzeszy o co chodzi. Wszedłem do jej biura wcześniej pukając ale że nie dostałem dosłownie żadnej odpowiedzi po prostu wszedłem.

Gdy wszedłem oczom moim nie mogłem uwierzyć. Okno za jej biurkiem było szeroko otwarte a zasłona powiewała na północnym wietrze. Na środku pokoju leżała...

RZESZA...

W...

KAŁUŻY...

KRWI!..

Z..

OCZU I... I...

BUZI...







CO TU SIĘ STAŁO?!

–———————–———————————
Dzisiaj taki luźniejszy ale jutro postaram się też coś wstawić. To tyle pa!

Czas Skończyć To Co Oni Zaczęli!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz