Rozdział XVI

51 2 21
                                    

Per. ZZSRR

Nie wiedziałem co się dzieje. Podbiegłem do Rzeszy. Była cała blada. Zimna. Jakby umarła. Otworzyłem jej powiekę a widok mnie przeraził. Cała gałka oczna była w szkarłatnej cieczy. Sprawdziłem jej inne części ciała. Nigdzie nie było żadnego śladu czy zadrapania. Wziąłem ją na ręce i pobiegłem z nią do skrzydła szpitalnego.

Usiadłem na krześle przed salą gdzie leżała.

Czekałem.

\Skip Time/

Per. IV Rzesza

Nie pamiętam o której wstałam ani o której zasnęłam. Pamiętam tylko że weszłam do biura. Wtedy wszystko co widziałam stało się dziwnie czerwone. A w ustach poczułam metaliczny posmak krwi.

Obudziłam się na szpitalnym łóżku. Wokół mnie kręciło się chyba tuzin lekarzy a drzwi od pokoju w którym leżałam pilnowało dwóch żołnierzy. Kiedy lekarze zobaczyli że się obudziłam od razu zaczęli mnie szczegółowo badać. Od razu ich odepchnęłam od siebie mówiąc, że nic mi nie jest jednak, że oni mnie nie posłuchali. Nawet wezwali psychologa by sprawdzić czy jestem poczytalna.

Myślałam, że ich zaraz wyrżnę w pień. Wtedy jeden z lekarzy zadecydował ze mną porozmawiać.

L - Dobrze się pani czuje?

IVRz - Nie no zajebiście wiesz się czuję. Czuję się jakbym zamiast w otoczeniu lekarzy była w otoczeniu debili!

Wstałam wtedy z łóżka i bez większych ceregieli wyszłam. Żołnierze mnie nie zatrzymywali iż nie mieli prawa dk tego. Poszłam prosto do mojego biura. Miałam gdzieś co oni tam sobie ględzili. Ja swoje wiem i to mi wystarczy. Weszłam do biura i od razu zamknęłam drzwi. Byłam cała w nieładzie tak jak i moje biuro.

Najpierw umyłam podłogę z krwi. Zamknęłam okno. Zasiadłam przy biurku. Zdjęłam swoją czapkę i ogarnęłam moje włosy. Znowu z nieładu stały się piękną czerwoną taflą. Ogarnęłam potem moje biurko.

Strzykawki schowałam do odpowiedniego pudełka, alkohol spod biurka wsadziłam do barku a popielniczkę opróżniłam razem z pudełkiem. Oczyściłam moje oczy z resztek krwi a płyn schowałam tam skąd go wyjęłam.

Potem zaczęłam wypełniać papiery jakby NIGDY NIC.

Per. ZZSRR

Nie pokoi mnie stan Rzeszy. Jak ją znalazłem w tym biurze wyglądała na martwą, a teraz się dowiaduję, że ona od tak sobie wyszła i koniec. Muszę iść z nią o tym porozmawiać.

Podszedłem do drzwi i zapukałem. Odpowiedź dostałem praktyczn8e od razu.

IVRz - Proszę.

Wszedłem do środka. Ona siedziała za swoim biurkiem a biuro wyglądało jakby nigdy nic. Powoli mi już działa na nerwy. Usiadłem przed nią a ona podniosła głowę znad papierów.

IVRz - O co chodzi?

ZZSRR - Rzesza co się z tobą dzieje?

IVRz - W jakim sensie?

ZZSRR - No.. to wszystko. Nie poznaję cię. Co się z tobą dzieje dziewczyno?

IVRz - Przecież wszystko jest w porządku nie wiem o co ci chodzi.

Nie wytrzymałem w końcu. Puściły mi nerwy. Walnąłem o biurko aż się wszystko zatrzęsło na nim i wstałem.

ZZSRR - Nie nie jest w porządku! Jednego dnia podobno jest wszystko dobrze a następnego dnia znajduję cię zakrwawioną na środku pokoju co się tu do kurwy nędzy dzieje?!

Ona na to miast nic sobie z tego nie robiła. Spojrzała się tylko na mnie z pogardą.

IVRz - Mówię że nic. A teraz wyjdź. Nie jestem dziś w nastroju.

Wstała i otworzyła mi drzwi bym wyszedł. Ja na za to zostałem tak gdzie wstałem.

Wtedy on podeszła do mnie chytrym krokiem. Przyznam że nawet trochę się zarumieniłem. Złapała mnie za mój kołnierz i przysunęła moją twarz blisko swojej. Byłem cały spięty i się zarumieniłem. Wtedy ona zaczęła do mnie mówić i mogłem poczuć jej delikatny i przyjemny oddech na swoich ustach.

IVRz - Słodkie. A teraz przepraszamy pana ale prosimy o wyjście.

Mówiąc to odwróciła się ze mną tak że ona oparła się o biurko zabrała swoje ręce ze mnie i kopnęła mnie z całej siły w brzuch tak że wylądowałem od razu za drzwiami.

IVRz - Panu już podziękujemy. Jestem dziś wystarczająco zajęta.

Zrobiła gwiazde w moją stronę i zamknęła mi drzwi tuż przed twarzą. Mogłem już tylko usłyszeć przekręcanie się kluczyka w drzwiach. Ja za to stałem jak wryty i zarumieniony nie zważając uwagi na bolący brzuch.

CO TO DO KURWY NĘDZY BYŁO?!

Per. IV Rzeszy

Ten głupek na serio myślał że go pocałuję? Wolne sobie żarty. Ja nie toleruję żadnego zbliżenia w swoją stronę. ŻADNEGO. Wyjęłam jedną butelkę wina z szafki i ją otwarłam po czym zasiadłam z powrotem do biurka. Trzeba z powrotem wrócić do Ameryki bo tam beze mnie nie radzą.

Nagle poczułam jak ktoś mi zasłania usta dłonią. Zaczęłam się wyrywać ale wtedy zrobiło mi się ciemno przed oczami. Potem już tylko ciemność.

Czas Skończyć To Co Oni Zaczęli!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz