Rozdział 7

26 3 0
                                    


Witam w siódmym rozdziale!! Na wstępie chciałabym powiedzieć, że rozdziały mogą zawierać literówki, błędy itp.

ig:xandra_autorka, tt:xandra_books, ig książkowe: book.xandra

Miłego czytania !!

Obudziłem się wtulony w dziewczynę. Wypełzłem z łóżka bezszelestnie,  żeby jej nie obudzić. Stwierdziłem, że niech, chociaż ona się wyśpi, bo  ma dzisiaj ważny dzień. Zgarnąłem telefon ze stolika nocnego i jeszcze  przez chwilę patrzyłem jak moja dziewczyna słodko wygląda, gdy śpi a następnie udałem się do łazienki żeby odświeżyć się przed lotem. Gdy wchodziłem pod prysznic było jakoś po piątej,  a gdy się już ogarnąłem po szóstej. Miałem całkiem doby czas zważając  na to, że lot miałem o 10 i jeszcze musiałem załatwić kilka rzeczy  związanych z pracą, a pracowałem jako patomorfolog, czyli przeprowadzam  sekcje zwłok, by określić przyczynę śmierci osób. Czasami też pomagałem  detektywom rozwiązywać sprawy.

Od dziecka kochałem rozwiązywać zagadki  kryminale, ale bycie związanym z policją to nie miało prawa się udać.  Mieszkałem, żyłem i przebywałem wśród przestępców, którzy nie tolerowali  zdrady. A bycie w policji nawet jako nieznaczący nic patomorfolog  kwalifikowało się pod zdradę. Musiałem porzucić swoje marzenia, a miałem  ich dużo. Chciałem też zostać prawnikiem, ale egzystowanie w środowisku  oszustów i przestępców to się nie łączyło.

Wszystkie drogi życiowe,  którymi chciałem podążać były zbyt dobre.  Mój ojciec od dziecka miał na mnie plan. Miałem przejąć rodziny biznes,  który on sam dostał w spadku po swoim ojcu. Nigdy mnie do tego nie  ciągnęło. Nielegalne rzeczy, konflikty z innymi ludźmi, zatargi z  policją. Ale  ojciec mi powiedział, że jeśli nadal chce byś częścią rodziny i  mieszkać pod jego dachem mam się ogarnąć i zacząć racjonalnie myśleć,  podejmować znaczące decyzje w swoim życiu. Wiec tak też zrobiłem.  Wymyśliłem plan. Zajebisty plan, który miał na celu zniszczenie od  środka interesów Carlosa Watsona. Udawałem przed wszystkimi z rodziny,  że jestem dobry, uczciwy a przede wszystkim nieszkodliwy. Dlatego też  wszyscy rozmawiali przy mnie o tajnych sprawach, bo stwierdzali, że nie  mam na tyle odwagi, aby coś z tym zrobić. Tu się mylili. Za każdą  informację, która była prosto ze źródła dostawałem pokaźne pieniądze.  Wrogowie i przeciwnicy mojego ojca mieli na niego pełno brudów, które w  każdej chwili mogli ujawnić. Ci ludzie dawali mi kasę za poufne  informacje, za które nie jeden by był wstanie zabić. Na początku nie zależało mi na pieniądzać bo miałem ich od chuja, lecz gdy ojciec postawił  mi ultimatum w postaci życia w zamożnej rodzinie a wylondowaniu na uliy  nie mając niczego zaczołem się nad tym zastanawieć. Chciałem pogrążyć mojego ojca dlatego sprzedawałem ważne dla niego informację, żeby to jego wrogowie go zniszczyli. Ale  jakoś zawsze było mi za mało...

Chodziłem z przyjaciółmi na różnego  rodzaju imprezy czy to w Madrycie, czy w Barcelonie, czy jeszcze gdzieś  indziej. Brałem nielegalne substancje i spożywałem alkohol w ogromnych  ilościach. Na jednej imprezie w Barcelonie brałem udział w nielegalnym  wyścigu samochodowym. To, co wtedy czułem nie równało się z niczym innym.  Ta adrenalina, prędkość samochodu, kontrola nad swoim życiem. I od tego  się wszystko zaczęło.

Co kilka dni brałem udział w wyścigach. Ścigałem  się z dotychczasowymi mistrzami, ale to nie oni wygrywali tylko ja.  Zdarzało się czasem jeździć pod wpływem przeróżnych używek, ale pomimo  stanu, w jakim byłem i tak każdy wyścig kończył się moją wygraną.  Zacząłem kochać nielegalne rzeczy i to beztroskie młodzieżowe życie. Tą adrenalinę, która towarzyszyła mi przy każdym zakręcie była niesamowita i  uzależniająca.

Cały czas chciałem więcej i więcej, ale opamiętałem się  po rozmowie z młodszą siostrą, która na pozór mogła nic nie znaczyć,  lecz mnie poruszyła tak bardzo, że przestałem brać narkotyki, które były  moją otchłaniom od świata. Kochałem być pod ich działaniem, a jeszcze  bardziej kochałem brać je z Cassandrą.  Nie ma nic lepszego od dwojga zakochanych w sobie osób, które żywią  bardzo silne uczucie do siebie, które pod wpływem różnych substancji się  nasila. Okłamywałem wszystkich, że już nie biorę, że nie jestem  uzależniony, ale było inaczej. Nie mogłem wytrzymać dnia bez wzięcia  kokainy lub amfetaminy. Branie narkotyków stało się moją rutyną. Wstawałem musiałem wziąć, byłem na imprezie brałem, kładłem się spać również brałem i  tak cały czas. Z początku nie czułem, że jestem uzależniony i sądziłem,  że w każdym momencie mogę wyjebać to gówno ze swojego życia. Ale sytuacja gdzie Amanda znalazła woreczek z narkotykami w mojej bluzie i postanowiła je wyjebać do kibla na moich oczach uświadomiła mi,  że jestem uzależniony i to gówno mnie zmienia. Przed wzięciem  narkotyków po raz pierwszy nigdy bym nic złego nie zrobił młodszej  siostrze, ale ta sytuacja doprowadziła do momentu gdzie ją uderzyłem. Nie darowałem sobie tego. Zachowałem się jak nasz ojciec, a przysięgałem, że będę ją przed nim chronić. Zjebałem to. Przez tą sytuacje zrezygnowałem z imprez gdzie najwięcej brałem tego syfu.  Z początku nie było łatwo. Z każdą godziną, minutą, sekundą było ze mną  coraz gorzej. Nie dawałem rady wytrzymać bez wzięcia narkotyków. Kilka  razy już się poddawałem, a potem od nowa zaczynałem detoks narkotykowy.

𝑯𝒊𝒅𝒆 𝑻𝒉𝒆 𝑷𝒂𝒔𝒕 [𝟏𝟖+]   [𝐙𝐀𝐖𝐈𝐄𝐒𝐙𝐎𝐍𝐄] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz