Zanurzyłam się we wannie, która pokrywała mnie pianą. Uwielbiałam ją, gdybym mogła mieć basen w łazience, to z pewnością bym wlała tony płynu do kąpieli. Nie zwróciłam nawet uwagi, kiedy Yoongi pojawił się na przeciwko mnie. Ja zajmowałam jeden koniec, a on drugi. Delikatnie przecierałam moje ręce, które wciąż miały ślady po ojcu. Yoongi widząc to, złapał za moje dłonie.
- Boli? - dotknął moich ran delikatnie.
- Trochę, ale tylko jak za mocno dotknę - spojrzałam na niego, jak delikatnie ucałował moje rany.
- Do wesela się zagoi Minnie.
- Liczę, że nie mojego.
- Dziadek nie pozwoli na ślub.
- Wiem, z jednej strony się cieszę, ale z drugiej jestem wkurzona na ojca. Zachował się jak gnój. Myślałam, że ja nie mam szacunku do rodziców, ale widok ojca, który wpadł w szał i wyzywał dziadka mnie zszokował.
- Aż tak? - spojrzał na mnie.
- Tak. Zwyzywał go od chujowego ojca, mówił że wolałby żeby on zdechł zamiast mamy, mówił jak źle go wychował, że go nienawidzi - przymknęłam oczy.
- Hej.. - Yoongi dotknął mojego policzka - Nie myśl o tym. Twojego ojca już nie ma tutaj, a dziadek ma ciebie. Macie siebie wzajemnie i to się liczy. Jesteście dla siebie najważniejsi, wspieracie się i kochacie jak ojciec z córką. Ciesz się, że masz ojca i dziadka w jednym, bo ja nie mam nikogo.
- Masz mnie Yoongi, masz chłopaków, mój dziadek cię lubi - dmuchnęłam w niego pianą.
- I wiesz, że nie potrzebuje nikogo więcej? - Jego dłonie znalazły się na moich udach, delikatnie je ścisnął.
- Tak? Świetnie. Ja też nie potrzebuje nikogo więcej.
- Dość smutnych tematów. Nie po to tu jesteśmy. Mamy się zrelaksować tak? - przejechał kciukiem po moich ustach.
- Mhm.. - zacisnęłam swoje dłonie w pięść. Zaczęłam się dziwnie stresować - To um.. Dziwnie się czuję.
- Chcesz bym wyszedł? - uśmiechnął się delikatnie.
- Nie. Nie musisz wychodzić. Czy mogę się po prostu przytulić? - spojrzałam na niego z delikatnym rumieńcem.
- No chodź - odsunął się w tył.
Przesunęłam się w jego stronę, zajęłam miejsce między nogami chłopaka.
- Dziękuję Yoongi - oparłam się o jego klatkę piersiową.
- Za co mi dziękujesz? - zapytał cmokając mnie w ramię.
- Za to, że po prostu jesteś - złapałam za dłonie przyjaciela, by objąć siebie.
Zamknęłam oczy, czując jak cały stres ze mnie schodzi, a ciało przyjemnie się rozluźnia.
- Czy to dziwne, że nie odczuwamy skrępowania? - odezwał się.
- Nie wiem, ty mi powiedz.
- Nie czuję żebym robił coś źle, będąc tutaj z tobą. Jestem w związku, ale czuję jakbym w nim nie był. Dani ostatnimi dniami bardzo się ode mnie odsunęła, zaczęła później wracać - potarł swoim nosem o mój polik.
- Czy ty masz względem niej jakieś uczucia?
- Mam. Chyba. Nie wiem. Wiesz, że nie bywam uczuciowy - zaśmiał się - Jest dla mnie pociągająca, ale gdybym coś czuł, to chyba bym myślał teraz o niej tak?
- Powinieneś. Z resztą dlaczego mnie o to pytasz? Przecież nie znam tych uczuć.
Kochasz go. Znasz to uczucie.