Leżałam na kanapie zakopana w kocach, oglądałam jakieś bzdury, by odciążyć myśli od sytuacji jaka mnie spotkała. Nie chciałam czerpać sił, bo będą mi potrzebne na jutrzejszy pogrzeb mamy. Całą ceremonię ogarniałam z ojcem, na szczęście przystał na moją propozycję, by nie robić stypy. Nie chciałam nikogo oglądać.
Poczułam ciężką dłoń na swojej głowie, która przeczesała mi włosy delikatnie się w nich płatając.
- Ohhh - jęknęłam niezadowolona. Może gdyby nie okoliczności, to by mi się to podobało - Zejdź mi z ekranu.
- Wypij herbatę - Yoongi przystawił kubek pod mój nos - I zjedz obiad.
- Nie jestem głodna.
- Musisz jeść.
- Jadłam - wywróciłam oczami - Wciąż jestem pełna po churrosach, które przyniósł mi Hoseok i Namjoon.
- Źle ci z tym? - usiadł na kanapie, prawie miażdżąc mi brzuch.
- Zachowujecie się wszyscy, jakbym była niepełnosprawna.
- Troszczymy się o ciebie [Y/N].
- Ze mną jest w porządku wszystko.
- Nie jest okej chyba - złapał za moją dłoń.
- Jest - zabrałam swoją dłoń z jego.
Yoongi spojrzał na mnie ze zmrużonymi oczami, a ja udawałam, że tego nie widzę.
Nie chciałam, żeby Yoongi w jakiś sposób mnie dotykał. Wszystko przez Hoseoka i Namjoona, którzy zrobili bałagan w mojej głowie, powtarzając jak bardzo Minowi na mnie zależy i jak bardzo o mnie dba.
Zdawałam sobie z tego sprawę, aż za bardzo. A Hoseok miał czelność mi to powtarzać, widząc jak moje kąciki ust się lekko podnosiły.
Dupek.
Moje serce w ciszy cierpi, a przyjaciel ma z tego ubaw.
- Coś nie tak? - zapytał po chwili ciszy, wyrywając mnie z myśli.
- Jest ok. Co u Dani? - zmieniłam szybko temat.
- Spoko. Przeprowadziliśmy poważną rozmowę, jak na mnie dość poważną - zagryzł usta z nerwów.
- Opowiadaj - wzięłam kubek do ręki - Nie mogę się doczekać, by tego wysłuchać.
- Zabawne, jak bardzo wymuszone to było. Nie chcesz tego słuchać, ale jesteś moją przyjaciółką.
Właśnie. Przyjaciółką. A ty moim całym światem.
- No więc mów - upiłam herbatę.
- Dani chciałaby zamieszkać razem.
Zakrztusiłam się herbatą zaczynając kaszleć. Yoongi odebrał ode mnie kubek i poklepał po plecach.
- Zamieszkać razem? Że ty i ona? - dopytałam, gdy już się uspokoiłam.
- No tak. Wiesz.. pary tak robią.
- Wiem co robią pary - odburknęłam.
- Nie denerwuj się.
- Zgodziłeś się? - zapytałam po głębokim wdechu.
- Jeszcze się zastanawiam, chciałem poznać twoją opinię.
Spojrzał na mnie, jego spojrzenie wierciło mi dziurę w głowie. Patrzyłam na niego bez słowa, nie bardzo wiedziałam co powiedzieć. Wybrał sobie najgorszy moment.