W związku zdarzają się kłótnię większe i mniejsze. Czasami kiedy nie myślimy trzeźwo możemy powiedzieć wiele rzeczy, które przekreślają wszystko. Tak było między mną a Yoongim.
Mogłam odpuścić i męczyć się z wyrzutami sumienia, ale nie chciałam.
Chciałam przeprosić i zawalczyć o nas., dziękowałam w duchu, że nie zrezygnowałam wtedy, bo bym nie była w tym miejscu gdzie jestem teraz.Nauczyłam się mówić o uczuciach, nauczyłam się kochać, nie bojąc się odrzucenia.
Dzisiaj byłam szczęśliwa, a wszystkie gorsze chwilę miałam za sobą.Miałam u boku najbardziej wyrozumiałego faceta, który potrafił ustawić mnie do pionu w trzy sekundy. Potrafił zamknąć mi buzię, kiedy wracałam do tego co było. Jego miłość w oczach, aż lśniła, gdy spoglądał na mnie z uśmiechem. Tyle mi wystarczyło, nie musiał mówić mi tych dwóch słów, bym czuła się pewniej.
Yoongi nie był zbyt wylewny jeśli chodzi o uczucia, a mnie to wcale nie przeszkadzało.Swoją miłość przekazywał w słodkich pocałunkach na dzień dobry i dobranoc.
Kiedy witał mnie z uśmiechem, jak byłam zmęczona po całym dniu.
Potrafił przekazać to zwykłymi słowami jak " Dziękuję, że jesteś".
A nawet pokazywał mi to swoimi czynami, gdy zasypiałam przy filmie, a on przykrywał mnie kocem.Zaczęłam doceniać takie małe drobnostki i zrozumiałam, że to jest jego sposób na okazanie mi uczuć teraz, jak i kiedyś.
Moje włosy powiewały na tarasie z którego rozchodził się widok na piękny Nowy Jork. Uśmiech sam pojawił się na moich ustach, gdy odtwarzałam w głowie wspomnienia z dziadkiem.
Nasze ostatnie wspólne wakacje, były najlepsze. Każdy z nas korzystał z życia ile się dało, spędziliśmy piękne chwilę razem. Zostałam obdarzona miłością, jakiej nie miałam i za to byłam wdzięczna.
Moja głowa stała się spokojniejsza, po tym jak dałam sobie czas na żałobę. Otrząsnęłam się i ruszyłam dalej, by nie stać w miejscu, bo to do niczego by mnie nie zaprowadziło.
Znalazłam sobie sens i cel, zaczęłam rozwijać swoje pasję.
Zaczęłam udzielać się charytatywnie i pomagać ludziom, którzy chorują jak dziadek.- Minnie! - usłyszałam krzyk z pokoju - Chodź no! Nie mogę sobie poradzić!
- W czym Yoongi?
Podeszłam do chłopaka, który stał przed lustrem. Przeczesał swoje długie włosy, a ja stałam zapatrzona jak w obrazek.
Był tak cholernie przystojny.
- W tym jak seksowny jestem.
Zaśmiał się i odwrócił w moją stronę, swoje dłonie ulokował na moich biodrach.
- To było.. - pokręciłam głową - Nie w twoim stylu.
Zaśmiałam się obejmując szyję chłopaka.
- Nie mogłem się powstrzymać - ucałował moje usta - Było warto dla twojej miny.
- Czy ty kiedyś zmądrzejesz?
- A jeśli nie to co? - przegryzł wargę.
- To nic. Jesteś sobą, a ja cię takiego lubię Yoongi - cmoknęłam jego usta.
- Lubisz? - odsunął się - Lubisz? Jak ty możesz tak mówić? A gdybym powiedział, że to ja ciebie lubię? Co my koleżanka i kolega jesteśmy?
Oburzył się, a ja próbowałam powstrzymać się od śmiechu. Uwielbiałam, jak bardzo go to denerwowało. Nie lubił gdy mówiłam, że go lubię.
- I co mam Ci powiedzieć? - dotknęłam jego policzka.
- Wiesz co.. - oparł swoje czoło o moje - To co uwielbiam, gdy mówisz.