rozdział 16

315 9 4
                                    

   Cały dzień mi się dłużył. Stresowałam się tym jebanym balem i spotkaniem z Theodorem Davis'em.

Razem z Emily siedziałyśmy u kosmetyczki trzy godziny a finalnie skończyłam i tak z pudrowo różowymi paznokciami. Emily zrobiła sobie beżowe bo stwierdziła że będą pasować idealnie do jej sukienki.

Stałam przed lustrem nie mogąc się napatrzeć na swój wygląd.  Czarna sukienka ładnie opinała moją talię i wydłużała sylwetkę. Zakręciłam sobie włosy i zrobiłam lekko mocniejszy makijaż. Wyjęłam małe pudełeczko z którego wyciągnęłam perełki które zawiesiłam na szyi. Pasowały idealnie. 

Zeszłam na dół próbując się nie wywrócić w czarnych szpilkach. Caroline miała beżową suknienkę z kolano na długi rękaw i do tego złoty pasek i torbę. Emily miała złotą suknię i dość mocny makijaż i włosy miała perfekcyjnie zakręcone. Wyglądała ślicznie. Ojciec był w garniturze więc nie warto się rozpowiadać.

Gdy weszliśmy do samochodu szepnęłam do Emily

-Stresuje się..

- Nie ma czego. Poważnie - blondynka złapała mnie za rękę i uśmiechnęła się.

Gdy weszlismy na salę doznałam szoku. Ogromna sala, orkiestra, wielki stół z jedzeniem i ludzie. Mnóstwo ludzi. Chciałam wracać do domu.

Rozejrzałam się trzymając się ramienia Emily bo bałam się zgubienia. Dziewczyna zareagowała na to lekkim śmiechem lecz mi nie było do tego daleko. Czułam się dziwnie.

W pewnym momencie orkiestra przestała grać a na scenę wszedł pieprzony Theodor Davis wraz z całą rodzinką w tym swoim najmłodszym dzieckiem czy Lottie z którą udało mi się wczoraj spotkać i pójść na plac zabaw.

Wszyscy mieli takie formalne uśmiechy Państwo Davis stanęli przy mikrofonie a surwiel numer jeden odchrząknał

- Dzień dobry wszystkim - zaczął Theodor - ja nazywam się Theodor Davis i jest mi bardzo miło że mogę was gościć na co rocznym balu organizowanym ze współpracą z fundacji mojej żony. Wraz z całą rodziną chcemy życzyć wam dobrej zabawy..

Paplał coś jeszcze ale ja skupiłam się na brunetce z którą przy której stał Nicolas. Była ładna. Wyglądała jak modelka z wybiegu Victoria's Secret. Miała długie blond włosy, które falowały się na końcach i czerwoną suknie do ziemii z wycięcuem na boku.

Ludzie zaczęli klaskać a więc dołączyłam do tej czynności. Po chwili zorientowałam się że Emily gdzieś zniknęła i stoję tylko przy ojcu. Flądry też nie było co mnie nie przejęło.

- Dzień dobry Taylorze - usłyszałam jakiś pogodny głos. Należał on do wysokiego człowieka z wąsem i lekką łysizną.

- Czy to Liliana?! - spytała jakaś kobieta obok mężczyzny. Ojciec skinął głową na pytanie kobiety a dla mezyzby podał rękę - Dzień dobry dziecko. Jestem Emma Smith a to mój mąż Theodor Smith.

Wyciągnęłam rękę do kobiety a następnie do mężczyzny.

- Dzień dobry. Miło państwa poznać - powiedziałam z uśmiechem lekko skrępowana. Nie czułam się tu komfortowo. Kątem oka szukałam Nicolasa który zniknął.

- Idziemy coś zjeść - powiedział ojciec a ja przytaknełam.

Zostałam sama.

Na szczęście nie ma długo bo Grayson Wood zjawia się wtedy gdy się go najbardziej potrzebuje.

- Dzień dobry pani Evans - powiedział szczerząc się do mnie - zatańczymy?

Nie byłam przekonana do tego pomysłu ale ostatecznie się zgodziłam. Wyszłam z Woodem na parkiet. Umiałam tańczyć ale lekko mnie to stresowało. Kontem oka zobaczyłam że Nicolas tańczy z tą zmorą co mnie lekko zirytowało. Nie powinno. Prawda?

We Met At The Cmentary [W Trakcie Poprawek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz