Nicolas
Wpatrywałem się w zapłakaną brunetkę, wycierała właśnie oczy chusteczką którą dałem jej przed chwilą. Nie odzywała się. Zrozumiałem to i postanowiłem nie pytać. Widok jej w takim stanie bolał. Bardziej niż wszystkie zgaszone papierosy na moim ciele przez ojca w ciągu całego życia. Nie wiedziałem co ta dziewczyna ze mną zrobiła. Jeszcze kilka miesięcy temu taki widok by mnie nie ruszył za specjalnie. Teraz byłem gotów zabić osobę która by ją skrzywdziła mimo że nienawidziłem przemocy.
Starałem się mieć podzielną uwagę bo byliśmy na trasie gdzie jeździło mnóstwo ludzi. Zjechałem na jakąś uliczkę gdzie nie było nikogo. Widziałem że Liliana zaczyna się uspokajać więc odetchnąłem z ulgą.
- Mogę ci coś powiedzieć? - spytała zachrypniętym głosem. Zdieła kurtkę która objęła przygryzając wargę.
- Mhm - odpowiedziałem patrząc na nią co chwila. Przytakneła i wyprostowała się lekko.
- Tylko obiecaj że nie będziesz się odzywać. Cokolwiek ci powiem. Nie pytaj. Bo nie dowiesz się więcej niż będę chciała byś wiedział - zdziwiło mnie to. Co takiego chciała mi powiedzieć? Musiało być to coś poważnego. Skoro miałem się nie odzywać. Spojrzała na mnie lekko się trzęsąc.
- Obiecuje.
- Okej.
Między nami panowała cisza. Przerywała ją jedynie jakaś piosenka chyba Lany Del Rey która leciała w radiu. Sciszyła je i wzięła wdech. Spojrzała za okno dalej się nie odzywając. Cisza była coraz bardziej nie znośna. Minęła minuta, może dwie. Jechaliśmy jakąś opuszczoną polną drogą a mnie zaczęło powoli irytować że się nie odzywa. Prawdopodobnie układała sobie w głowie co chce powiedzieć.
- Zatrzymaj się.
Spojrzała na mnie a ja posłałem jej zdezorientowane spojrzenie. O co tu chodziło? Zjechałem na bok i się zatrzymałem. Założyła wystające pasma włosów za uszy i spojrzała na mnie.
- Nie wiem ile ci powiem.. nie wiem jak zareagujesz i.. po prostu mnie nie oceniaj. Proszę. Każ mi wyjść. Odejdź. Zakończmy znajomość ale proszę. Wysłuchaj mnie.
- Lily.. nie będę cię oceniać, osądzać czy cokolwiek innego. Nie wiem co chcesz powiedzieć ale wiem to dla ciebie trudne.
Czułem jej wzrok, czułem że analizowała właśnie to ci chce mi powiedzieć.
- Ja... Gdy tata wyjechał to... No nie radziłam sobie najlepiej. Mama też była w rozsypce a ja musiałam sobie jakoś radzić... Ale to naprawdę było dla mnie ciężkie... I... Kurwa... - jej oczy mieniły się od łez. - Przecież wiesz co robiłam... Tego nie da się ukryć... Nie można się ukryć przed samym sobą... Ani przed przyszłością... - pociągnęła nosem wgapiając się w swoje okryte kurtką przedramiona.
Wpatrywałem się w jej ciemnobrązowe tenczówki. Domyślałem się do czego zmierza i nie byłem pewien czy jestem gotowy to usłyszeć.
- Gdy miałam jedenaście lat mieliśmy w szkole zajęcia z psychologiem. Ktoś coś wspomniał o samookaleczeniu. Byłam zdesperowana i chciałam zobaczyć czy to serio pomaga... Czułam że na to zasłużyłam... Było to o wiele lepsze niż celowe przewracanie się na chodniku i zdzieranie sobie kolan aby mama zwrocila na mnie swoją uwagę. Czułam, że tak jest lepiej. - przerwała na chwilę by spojrzeć przez okno. Starałem się nie analizować wszystkiego co mi powiedziała. Ale było to dość ciężkie. Ciężko było mi pojąc, że osoba ktora stała się dla mnie tak cholernie ważna przeżyła takie rzeczy - A kiedyś można powiedzieć, że przesadziłam. Obudziłam się już w szpitalu...
Zacisnąłem szczęki, czułem jak gorąco mi się zrobiło. Nie chciałem tego usłyszeć.
Wbiłem wzrok w swoje jeansy, nie miałem odwagi spojrzeć w jej oczy.- Spójrz na mnie.. Nicoals.. - słyszałem jak płakała. Zebrałem w sobie tyle odwagi co nigdy. Skierowałem wzrok na nią. Łzy leciały po jej policzkach chyba nawet mocniej niż przedtem. W oczach dziewczyny było tyle bólu co nigdy.
- Lily.. - złamałem obietnice i się odezwałem. Pokreciła glową, przymknęła oczy i wypuściła powietrze z płuc. W głowię miałem pytanie. Jedno jebane pytanie. Obiecałem jej że nie będę się pytać. Ale kurwa co znaczy "pierwszą próbę"? Liczyłem, że jedynie ja byłem przewrażliwiony i nie było drugiej..
- Potem był szpital. Mama przepraszała mnie za wszystko. Przez następne kilka tygodni dochodziłam do siebie i przez to oblałam klasę. Relacja z mamą po tym wszystkim uległa poprawie. Wszystko układało się dobrze, znalazłam sobie przyjaciółki i chłopaka... - mówiła szybko lecz mimo to zdania miały ład i skład.
Nie odzywałem się. Po prostu słuchałem.
- Lucas był idealny.. kochany, zabawny, był przy mnie dawał mi uwagę której tak potrzebowałam. Kiedyś.. pół żartem pół serio.. nie wiem. Powiedział jakiś głupi żart na temat mojej wagi. Kurwa do tej pory mam z tym problem. Niby jest dobrze ale czasem dalej mam ochotę pominąć śniadanie czy obiad byleby mój brzuch wyglądał lepiej. To męczy... Ale serio nie umiem inaczej... Wciągam brzuch za każdym razem gdy przechodzę obok większej grupy ludzi która na mnie patrzy, czuję się głupio kiedy więcej przy kimś zjem..- pociągnęła nosem ocierając policzki rękawem bluzy - To nie dawało mi żyć. Nawet nie wiesz ile razy krzyknęłam do mamy, że jej nienawidzę bo kazała mi coś zjeść... Przepraszam, że ci o tym mówię - zaszlochała.
Wyszłem z samochodu nie patrząc na dziewczynę oparłem się o tył samochodu. Słyszałem jak wychodzi, czułem jej perfumy. Stanąłeła przede mną wbijając wzrok w drogę.
- Nicolas.. ja - pokreciłem głową podchodząc do niej bliżej. Zamknąłem ją w uścisku który odwzajemniła. Słyszałem jej szloch. Ciągle płakała. Wiedziałem że to nie cofnie czasu, nie wymarze okropnej przeszłości ani nie pomoże zapomnieć o tym całym gównie - nie powinnam ci tego mówić.. przepraszam. To nie twoja sprawa i..
To mnie wkurwiło. Przepraszała za to że potrzebowała się komuś wygadać.
- Japierdole.. gwiazdeczko.. za nic nie przepraszaj.. - Wyszeptałem czując jak moja koszula robi się coraz bardziej mokra od łez dziewczyny które z każdą chwilą płynęły coraz mocniej. Nie miałem nawet pojęcia co zrobić - Dobrze, że o tym mówisz...
Staliśmy tak przez dłuższą chwilę kiedy nagle się ode mnie odsunęła. Patrzyła się na mnie przez dłuższy czas i po chwili podeszła spowrotem wy objąć moje ciało.
- Dziękuję.. - szepnęła pociągając nosem. Czułem, że zaczyna się uspokajać co mnie cieszyło. Cieszyło mnie też, że zaufała mi na tyle by powiedzieć prawdę o sobie i o swoim życiu - dziękuję, że mnie wysłuchałeś, nawet nie wiesz jak ciężko się o tym mówi.
- Wiem wiem.. Lily.. wiem..
Przez następne dwie godziny kręciliśmy się po mieście bez celu. Rozmowy, które przeprowadziliśmy były trudne ale w końcu oboje doszliśmy do tego, że psycholog byłby najlepszym rozwiązaniem.
CZYTASZ
We Met At The Cmentary [W Trakcie Poprawek]
RomantiekŚwiat Lily się wali, jej mama umiera a ona jest zmuszona przepriwadzić się do swojego bogatego ojca który zostawił ją sześć lat wcześniej. Dziewczyna poznaje swoją przyrodnią siostrę i jej przyjaciół. W tym Nicolasa z którym od początku ma na pieńku...