Od zawsze miałam bardzo duża odporność na różne choroby. Wiec gdy inne dzieci w szkole chorowały ja byłam jedną z tych nie licznych osób które chodziły na lekcje. Ale czasem i mój organizm miał dość, a szczególnie kiedy było się w nocy na dworze w sukience na ramiączkach, cienkich rajstopach i marynarce. Więc jakie było moje zdziwienie kiedy następnego dnia zaczęło mnie rozkładać? Bardzo duże.
Cały tydzień spędziłam w łóżku nad czym prawdę mówiąc lekko ubolewałam bo w sobotę miała być impreza halloweenowa u nowego prawie chłopaka Emily. Strasznie chciałam iść ale przy trzydziestu dziewięciu stopniach gorączki nie było to możliwe.
Leżałam właśnie kończąc trzeci sezon stranger thinks i rycząc przy tym jak bóbr, kiedy Emily zapukała do drzwi.
- Mogę wejść? - spytała lekko uchylając białe drzwi do mojej nory. Kiwnęłam głową a blondynka w stroju diablicy weszła siadając na łóżko - jak się czujesz?
Spytała poprawiając opaskę z rogami na głowie.
- Prawdę mówiąc to tragicznie - odpowiedziałam lekko zachrypniętym głosem co mnie zirytowało i zaczęłam kaszleć próbując znormalizować głos. Dziewczyna spojrzała na mnie zmartwiona podchodząc bliżej. Usiadła na łóżku i się lekko uśmiechnęła.
- Szkoda że nie możesz z nami jechać. Myślałam że we trójkę z Luzią przebierzemy się za Kiss, Marry i kill - kiwnęłam głową na jej słowa czując napływ smutku. Czułam niesprawność że kiedy inni będą się dobrze bawić ja będę leżeć w łóżku oglądając seriale - będę się już zbierać. Aaron z Luizą zaraz po mnie przyjadą.
Kiwnęłam głową na słowa blondynki chociaż nawet tego nie zauważyła bo odwróciła się do mnie plecami i podeszła do lustra na którym zawiesiła swoją torebkę. Wychodząc posłała mi krótkiego buziaka na co się uśmiechnęłam.
Gdy tylko drzwi się zamknęły czułam że zaraz się popłaczę. Otuchy nie dodały mi nawet wspomnienia na snapchacie które przyszły mi już rano z halloween sprzed dwóch lat. Weszłam w nie i poczułam jak robi mi się gorąco na zdjęcie z Lucasem który był pierwszą osobą która tak pokochałam. I zarazem pierwszą która mnie zraniła. Wzięłam wdech i nacisnęłam na zdjęcie by moim oczą ukazało się kolejne. Byłam na nim ja a obok on w stroju ducha Na głowach mieliśmy stare prześcieradła z wyciętymi dziurami na oczy. Ostatni był filmik na którym Lucas bujał się na huśtawce śpiewając jakaś głupia piosenkę z czego śmiałam się zza kamery.
Zrobiło mi się przykro że tak się to potoczyło. Zawsze przeżywałam wszystko za mocno a wszystko co mi zrobił zabolało mnie szczególnie. Sam fakt, że pod koniec naszego związku zależało mu tylko na moim ciele dobijał mnie jeszcze bardziej. Nie był tylko moim chłopakiem ale i moim najlepszym przyjacielem. To z nim miałam swój pierwszy raz. To z nim rozmawiałam całymi dniami w wolnym czasie. I to on uświadomił mi że jestem warta więcej niż mi się wydaje. A później to wszystko zjebał jednym pierdolonym zdanjem.
Dla Lily też już wystarczy.
Łzy zaczęły spływać po moich policzkach na wspomnienie bruneta z niebieskimi oczami. Pierwsze noce bez niego były dla mnie ciężkie. Codziennie płakałam wtulona w matkę która była bezradna w tej kwestii.
Odłożyłam telefon nie chcąc dłużej patrzeć na niego. Po chwili jednak odblokowalam iPhone'a i weszłam na snpchataa i postanowiłam ukryć wszystkie zdjęcia z chłopakiem. Usuwać ich nie chciałam a do folderu prywatne zaglądałam stosunkowo żadko więc to było dobra opcja. Zrobiłam sobie jeszcze zdjęcie pokazując przy tym znak pokoju. Wyglądałam jak jajko.
Resztę wieczoru spędziłam na oglądaniu tik toka i story na Instagramie osób w moim wieku. Chwilę po północy położyłam się spać bo telefon mi padł a tik tok mi się znudził.
CZYTASZ
We Met At The Cmentary [W Trakcie Poprawek]
Storie d'amoreŚwiat Lily się wali, jej mama umiera a ona jest zmuszona przepriwadzić się do swojego bogatego ojca który zostawił ją sześć lat wcześniej. Dziewczyna poznaje swoją przyrodnią siostrę i jej przyjaciół. W tym Nicolasa z którym od początku ma na pieńku...