Rozdział 13

304 8 0
                                    

Usiadłam na łóżku trzymając w ręku kopertę. Zaczęłam ją obracać w dłoniach tocząc walkę sama ze sobą czy ją otworzyć. W końcu ciekawość wygrała, wyjęłam kartkę w linie i ja rozłożyłam.
Pierwsze co mnie zaskoczyło to data z przed sześciu lat.

11.04.2015 r

Droga Lily przepraszam ale nie potrafię żyć dłużej w małżeństwie w którym nie jestem szczęśliwy. Liczę że mnie zrozumiesz i nie znienawidzisz mnie. Obiecałem twojej mamie że nie będę dzwonić ani pisać by nie łamać ci serca. Mam nadzieję że będziesz pamiętać jak bardzo cię kocham i ty również mnie nie przestaniesz.
Tata.

Czytalam ten list chyba z dziesięć razy a z każdym kolejnym miałam coraz więcej łez w oczach.
Mama poprosiła ojca by do mnie nie dzwonił ani nie pisał.
Moja mama..

Czułam jak robi mi się słabo. Położyłam list na szafce nocnej a sama położyłam się na łóżku.

To nie może być prawda. Moja mama by nigdy tego nie zrobiła. Prawda?

To wszystko to dla mnie za dużo.

Zebrałam się w sobie i wyszłam z pokoju. Kierując się do pomieszczenia w którym bylam tylko jeden raz. Zapukałam a gdy usłyszałam proszę wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka wyszpuszczajac powietrze.

Ojciec spojrzał na mnie zdezorientowany ale lekko się uśmiechnął.

Podeszłam bliżej a on wstał zostawiając papiery jakimi właśnie się zajmował. Wtulilam się w jego ciało a on odwzajemnił uścisk.

- Przepraszam. Za to że cię oskarżałam że nawet nie napisałeś. I za to wszytsko.

- To ja cię przepraszam że nie zostawiłem tego listu. Ale uznałem że będzie lepiej jak po prostu zapomnisz.

- Tato.. ja miałam jedensiescie lat nie trzy.

- wiem Lily. Wiem.

Odeszłam od ojca i oparłam się o regał zakładając ręce na piersiach.

- Po prostu daj mi trochę czasu - chciałam odbudac relacje z ojcrm ale to było trudne. Czułam że mu wybaczyłam ale mur między nami nie był do końca zburzony. Nie wiem czy kiedykolwiek uda nam się honzburzyc - to wszystko jest dla mnie trudne. To wszystko.. to dla mnie duża zmiana. Nowa szkoła, nowe życie, nowy status społeczny. Nie wiem czy nadaje się do takiego życia. Ostatnio też zjebałam pewną sprawę i jest mi z tym strasznie źle. Ciągle przeżywam też żałobę po mamie i nie wiem. Nie radzę sobie okej? Po prostu jest mi ciężko..

- Księżniczkoo.. po pierwsze masz prawo sobie nie radzić. Załatwię ci psychologa jeśli się oczywiście zgodzisz.

Spojrzałam na niego zmieszana a ojciec się uśmiechnął.

- A po drugie?

- Po drugie jeśli nie skończysz z tym przeklinaniem to nie wiem co ci zrobię.

Przewróciłam oczami na jego słowa czując jakby spadł mi jeden z kamieni leżących mi na sercu.

- To ja ci nie przeszkadzam - powiedziałam kierując się w stronę dużych białych drzwi.

- Lily.

- Hm?

- Pamiętaj że nie jesteś gorsza. I należysz do tej rodziny. I jak będziesz chciała to może opowiedz mi jak było na kolacji u państwa Davis.

- Skąd ty to wiesz?!

Zatkało mnie. Co jeśli Theodor powiedział mu o tym co mu powiedziałam.

- Theodor jest moim dobrym przyjacielem więc naturalne jest to że mi powiedział.

We Met At The Cmentary [W Trakcie Poprawek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz