Rozdział 3

168 9 12
                                    

P.O.V
Edgar

Paliłem się ze wstydu kiedy podeszła do mnie fioletowo włosa. Dziewczyna nałożyła na siebie więcej tapety niż zawsze, a włosy bardziej polokowane, czy jak one to nazywają. Jednak nie tylko ona zmieniła się przez weekend. Fang podciął swoją kitkę, była o wiele krótsza. Pasowały do niego takie włosy ale zacząłem się zastanawiać jak wyglądał by w krótkich loczkach. Takich jak mają chłopacy z pina. Jego żółte trampki ozdobiono gwiazdkami trochę ciemniejszego koloru.

Kiedy zdałem sobie sprawę komu się przypatruje, szybko odwróciłem wzrok. Tak żeby nie zobaczyć czarnych tęczówek Fanga.

Ocknęła mnie Emz, która głośno chrząknęła. Nawet nie zauważyłem kiedy podeszła. Posłałem jej niezręczny uśmiech. Nie miałem ochoty rozmawiać o tych tematach.

- Hej - powiedziała szeroko się uśmiechając. - Tak się zastanawiam, tamto w łazience miało coś znaczyć?

Prawie zakrztusiłem się śliną. I co jej teraz kurwa powiedzieć.

- Kurwa, nie wiem jak to powiedzieć... - zacząłem zmieszany.

- W ogóle wiesz że przeklinanie zmniejsza stres nawet o pięćdziesiąt procent? - starałem się jak najdłużej odwlekać z odpowiedzią.

- No więc kurwa coś mnie opętało, ja pierdole to takie głupie, w sensie nosz kurwa mać, poczułem nagłą, dziwną chęć, przepraszam jeśli dałem ci nadzieję -

Odetchnąłem z ulgą, zrobiło mi się lżej. Nie ruszyło mnie nawet kiedy w jej oczach pojawiły się łzy. Choć przyjaźniliśmy się od dawna... Byłem po prostu głupi. Dla mnie ważne było moje szczęście, siostry i takiego granatowo włosego. Znów o nim myślę! Chciałbym na stałe odciąć się od myśli, są jak małe demony szeptające złe słówka. Dobijają nas swoją natarczywością. Niektórzy poddają się. Uciekają. Zaliczałem się do nich.

Teraz znów chciałem to poczuć. Błogą ulgę od demonów. Cena nie była wysoka. Każda krwista kreska pojawiająca się na skórze, to minus jedno zmartwienie. Proste, łatwe, zero komplikacji. Chociaż kiedyś mi nie chcieli żyletki sprzedać. Prawie udusiłem sprzedawczynię ale PRAWIE.

Nie przejmując się kolejną nieobecnością ruszyłem do łazienki. Wygrzebałem z plecaka małe gówienko zwane żyletką i przeciąłem skórę na ręce, potem drugi raz u trzeci. Nawet otworzyła się jedna stara rana ale to dobrze. Choć bolało i szczypało, czułem ulgę. Ulgę od demonów. Skupiłem się na tym bólu zewnętrznym i wszystko było dobrze dopóki nie usłyszałem tego głosu.

- Edgar! -

Nie odezwałem się, czego chciał ode mnie Fang?

- Przecież widzę że tu jesteś otwórz -

Przełknąłem ślinę wpatrując się w klamkę. Nie mogę otworzyć bo zobaczy mnie upapranego we krwi. W dodatku jeszcze sobie nie ufamy, bo tylko raz gadaliśmy normalnie.

- Po co mam ci otwierać? -

- Bo siedzisz tu już pół godziny -

Ff z brawl starsa (Edgar x Fang, Chester x Mandy i dużo innych)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz