Rozdział 21

81 6 5
                                    

P.O.V
Maisie

Jako jedyna z dziewczyn jestem singielką ale w sumie mi to nie przeszkadza, bo mam cudownego przyjaciela z którym idę na koncert. Od rana biegałam po domu, żeby się ładnie wyszykować. Tylko dwa razy byłam w takim miejscu i to z rodzicami, więc bardzo się cieszyłam. Buster chyba też, ponieważ to jedyne o czym gadał. Ubrana w czarny top oraz krótkie spodenki, wyszłam z domu. Słyszałam jak chłopak trąbi. Klasyczny Buster. Wsiadłam do samochodu witając się z rudym.

- Ładnie wyglądasz - stwierdził ruszając.

Te słowa sprawiły, że zamieniłam się w buraka. Boże, Maisie, ogarnij się.

- Ty też - odparłam, udając niewzruszoną.

Mimo, że uparcie twierdziłam, że Buster mi się nie podoba, nie wiedziałam czy to prawda. Gdybym miała powiedzieć szczerze, co do niego czuję. Nie dałabym rady. Po prostu jestem popierdolona. O wiele łatwiej jest mi rozmawiać o uczuciach innych, nawet czasami pomagam ale sama nie jestem w stanie określić tego, co dzieje się w mojej głowie.

- Mam pomysł - mówi po chwili Buster, co mnie nie dziwi.

Wyjmuje ze schowka płytę, podaje mi ją. Piosenki z bajek Disneya. Uśmiecham się szeroko. Zanim dojedziemy na koncert, już stracimy głos przez śpiewanie, a raczej fałszowanie, o czym przekonuję się już na pierwszej piosence. 

- Barwy które kolorowy niesie wiatr! - rudy stara się przybrać damski głos, co brzmi komicznie i całą piosenkę, duszę się ze śmiechu. - Teraz ty -

Zaczyna się kolejna piosenka, z głośników wybrzmiewa głos Elsy.

- Mam te moc, ma te moc, rozpalę to co się tli! - Buster dołącza się na refrenie, nie dziwię mu się, za piękna piosenka. (Czy tylko ja kiedyś znałam to na pamięć?) 

***

Tak jak myślałam, ledwo mogliśmy mówić, gdy dojechaliśmy na miejsce. 

Mimo to z naszych twarzy, nie znikał uśmiech.

Nagle poczułam, ciepłą dłoń, która splata się z moją. Znów zostałam burakiem. Zaskoczona uniosłam głowę, by spojrzeć na rudego. Ten uśmiechnął się lekko.

- Żebyś się nie zgubiła - wytłumaczył.

Ruszyliśmy w stronę sceny, ludzie cały czas krzyczeli Draco, więc ja - najmądrzejsza osoba w paczce - domyśliłam się, że to na jego koncercie jesteśmy.

Nie zdołaliśmy dotrzeć pod scenę, przez co był słaby widok. Nawet nie widziałam tego Draco, który nawet całkiem dobrze śpiewał. Stawałam na palcach, żeby cokolwiek zobaczyć. Ciekawe co Mandy musi czuć w takich miejscach. Zauważyłam, że Buster na mnie zerka.

- Wziąć cię na barana? - zaproponował.

- Jestem za ciężka - mruknęłam byle co, odwracając szybko głowę w inną stronę, byle nie patrzeć na rudego.

- Nie jesteś- 

- Nie no, jest w porządku, przynajmniej  nie jestem karłem jak Mandy -

Słuchałam jak chłopak podśpiewywał teksty piosenek, podnosił ręce do góry i gwizdał. Czasami zerkał w moją stronę, wtedy ja udawałam, że podziwiam budkę z pluszakami. Podobało mi się. Przyjemnie, miło no i głośno. Klasycznie, na scenę weszła jakaś laska "zasłużyło mi się, bo przyjechałam z daleka".  Pofałszowała ale na szczęście szybko zeszła.

***

Ostatnia piosenka dobiegła końca, tłum się rozrzedził, wszystkie budki pozamykano i czekaliśmy na fajerwerki, bo Buster bardzo chciał. Kończyłam jeść watę cukrową, a gdy nagle usłyszałam hałas, patyczek wypadł mi z ręki. No i kasa jest teraz w trawie. Spojrzałam w niebo, to fajerwerki mnie przestraszyły. Oglądałam je jak zaczarowana, bo jest w nich coś magicznego.

Poczułam jak ktoś złącza moje usta z jego w delikatnym pocałunku. Otworzyłam szeroko oczy, Buster miał niepewny wyraz twarzy, więc postanowiłam pogłębić pocałunek. Przysięgam, że nasze usta, idealnie się ze sobą komponowały. Oplotłam kark rudego, a on złapał mnie w tali.

Ciężko było mi uwierzyć, że całuję BUSTERA na tle fajerwerek.


Ff z brawl starsa (Edgar x Fang, Chester x Mandy i dużo innych)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz