Rozdział 10

106 7 2
                                    

Rozdział autorstwa Kluseczkakamieniarka

Miłego czytania

P.O.V
Edgar

Nie miałem zamiaru iść do szkoły źle się czułem, a wczoraj dostałem gorączkę. Fang bez przerwy do mnie wypisywał. Nie chciałem mieć z nim nic wspólnego. To takie męczące, najpierw mnie chce, a potem łamie mi serce. Myślę czy nie podciąć sobie gardła, wszystko byłoby o wiele prostsze. Czuję się tak okropnie, a ta sprawa z Fangiem... To mnie dobija. Nagle do pokoju weszła ciocia Lola.

- Edgar wstawaj jedziemy do lekarza, leżysz już tak od tygodnia nie chcesz nic jeść i masz wysoką gorączkę. Jak się nie ubierzesz w ciągu 30 minut i nie pojedziemy, to dzwonię po karetkę -

- Ale mnie wszystko boli, ja nie chcę proszę, jutro będę się już dobrze czuł -

- Gadasz tak już od trzech dni wstawaj. -

Zwlokłem się z łóżka i ubrałem. Spojrzałem w lustro, chciało mi się płakać gdy na siebie spojrzałem, byłem blady jak ściana, miałem podkrążone oczy a na moim wychudłym ciele, zwisały ciuchy.

Wywlokłem się z pokoju. Zrobiło mi się słabo i ciemno przed oczami. Zachciało mi się pić. Ledwo brałem oddechy.

- Lecę - jęknąłem gdzieś w przestrzeń i straciłem przytomność.

P.O.V
Fang

Cały tydzień nie mogłem się dobić do Edgara. Najpierw myślałem że jest na mnie śmiertelnie obrażony, ale gdy  Colette powiedziała że jest chory, zacząłem się martwić. Strasznie panikowałem. W mojej głowie pojawiły się obrazy Edgara, który ciął się w szkolnej łazience, co jeśli to się powtórzy? Stwierdziłem że odwiedzę chłopaka po szkole, ale najpierw zrobię mu prezent, w ramach przeprosin. Wyszedłem z domu i skierowałem się na pasy, nic nie jechało była piękna cisza i spokój. Głowa mnie zaczęła boleć nie wiedziałem czemu. Jakoś do wlokłem się do tego pierdolnika. Cały dzień nie mogłem się skupić, moje myśli wracały do Edgara. Oberwało mi się za to uwagą i pałą z pracy na lekcji.

Siedziałem na stołówce, grzebałem w talerzu. Nie byłem głodny, te natarczywe myśli, odebrały mi cały apetyt. Nagle na stołówkę wbiegła przerażona Colette. Buster zaczął ją uspokajać ale ona cała się trzęsła i dopiero po chwili wydukała:

- Edgar jest w szpitalu, zemdlał dzisiaj rano, nie wiadomo co mu się stało -

Po tych słowach serce mi stanęło miałem ochotę sam się tam znaleźć.
Wszyscy wyglądali na zmartwionych, ale ja byłem blady jak ściana i tak jak Colette , zacząłem się trząść. Coś mnie ściskało w żołądku, dobrze że nic nie jadłem, bo pewnie bym to zwrócił. Jakiś nauczyciel podszedł do naszego stolika, coś zaczął mówić ale ja nie słuchałem, chciałem pobiec do szpitala i modlić się aby nic mu nie było. Tylko ja wiedziałem co mu jest, to przeze mnie, ja zrobiłem źle całując go i dając mu nadzieje. ALE NA CO? Na co ja mu dałem tą głupią nadzieję, niech ktoś mi powie. Poczułem jakieś silne ręce, chwytające mnie za ramię, to nasz dyrektor pojawił się z nikąd, ALE PO CO? Wyrwałem się i wyleciałem ze stołówki. Wybiegłem na ulice, potem... zobaczyłem tylko światła samochodu i poczułem ogromny ból.

Od autorki:

Mam nadzieję że się podobało!

Miło mi będzie jeśli zostawicie po sobie gwiazdkę lub komentarz! To bardzo poprawia humor i mobilizuje do pisania!

Buziaczki
Miłego dnia/wieczoru/nocy 🫶

Ff z brawl starsa (Edgar x Fang, Chester x Mandy i dużo innych)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz