Rozdział 8

102 5 8
                                    

P.O.V
Mandy

- Dlaczego nie pijesz? - zapytała Colette.

- Dzieci nie mogą - odparł za mnie Chester.

No brakowało tylko tego, to nie moja wina że jestem niska. Chciałam do niego podejść i wystawić środkowy palec, ale to pokazałoby jeszcze bardziej, że wyglądam jak dziecko. Bo Chester ma metr 80 ileś.

Więc zamiast jakoś zareagować przewróciłam oczami.

- Nie mogę pić, jest tu mój były i nakabluje na mnie -

- Będę cię osłaniać - stwierdził Chester.

- I ja też - dodała Maisie.

- Nie jestem pewna... -

- Będzie fajnie! - dodał Buster.

Pokiwałam głową, chociaż nie byłam zbyt przekonana.

Dostałam kieliszek wódki z colą i cały opróżniłam. Skrzywiłam się, zawsze dawałam tylko trochę alkoholu, a więcej napoju. Za to tu, prawie nie poczułam coli.

Wypiłam takich jeszcze cztery i już nie przejmowałam się Brockiem.

Tańczyłam z Maisie, kibicowałam Colette, która z kimś flirtowała, razem z Fangiem i Edgarem, bawiliśmy się w robienie drinków, Buster za to żalił mi się, bo spalił ciasto, a ja jako najlepsza kucharka w szkole, dawałam mu porady.

Kiedy akurat tłumaczyłam rudzielcowi, że najpierw nagrzewa się piekarnik, do pokoju wszedł Chester. Od razu przewróciłam oczami.

- Czego chcesz? - warknęłam.

Mimo że wypiłam dużo, dalej mnie denerwował samym istnieniem.

- O boże, czyżbym przeszkodził księżniczce? - zapytał.

Westchnęłam tylko. To taka głupia osoba, że nie miałam zamiaru mu odpowiadać.

- Buster, zostawisz nas na chwilę samych? - zapytał, gdy nie doczekał się ode mnie odpowiedzi.

Chłopak posłusznie wyszedł, mrugając do przyjaciela.

- Ten czarnuch, to ten twój były? Bo tak się składa że mnie obraził, stwierdził że jestem debilem i coś tam jeszcze, no więc go uderzyłem, bo wiesz, kiedyś mieliśmy nieciekawie spotkanie , a on mi oddał - pokazał czerwony policzek. - Powiedziałem mu, że już wiem, czemu z nim zerwałaś, a ten czarnuch poszedł się spłakać do jakiejś laski, musimy mu zrobić jakiegoś psikusa, żeby się od pierdolił -

- Po pierwsze jesteś głupi, a po drugie, zabrałeś mi mój plan - nic nie mogłam poradzić, na uśmiech, który zagościł na mojej twarzy.

Zaczęłam mu opowiadać, o powodach dla których z nim zerwałam i o tym że Brock dalej coś czuje. Kiedy mieliśmy planować jak się odegrać, w mojej głowie zagościła pustka, znaczy miałam plan, ale nie wykonam go z Chesterem. Rudy uśmiechnął się złowieszczo.

- Mam pomysł! Będziemy udawać pare, to mu złamie serce - stwierdził Chester i mimo że się uśmiechał, widziałam w jego oczach smutek.

- Czy ktoś... Tak ci kiedyś zrobił? - zapytałam.

Przez chwilę zapomniałam o tym, że go nie lubię i mocno go przytuliłam, chcąc zabrać cały smutek, kotłujący się w jego sercu.

Chłopak był zaskoczony, ale po chwili również mnie przytulił. Chociaż nie powinnam tego mówić, mogłam tak stać całą wieczność.

Chester po chwili się zaśmiał i odsunął.

- Świetnie udajesz, i nie, nikt mi tak nie zrobił -

Chciałam zaprzeczyć, powiedzieć że nie udawałam ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. Przecież my się nie lubimy.

Wyszliśmy na zewnątrz, Bustera na szczęście nie było, co oznaczało że nie podsłuchiwał rozmowy. Chester złapał moją rękę i razem zeszliśmy do zatłoczonego salonu.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu, stał tam. Brock rozmawiał z jakąś laską, popijając drinka. Czarnowłosy, odwrócił wzrok od dziewczyny i napotkał moje spojrzenie.

Właśnie wtedy, zrobiłam coś, czego nie spodziewałam się zrobić.

Pocałowałam Chestera, na oczach mojego byłego.

Kiedy tylko dotknęłam, ciepłe i miękkie wargi chłopaka, poczułam... Coś czego nie powinnam.

Nie panowałam nad sercem, które chciało wyrwać z mojej piersi. Nie panowałam nad ręką, która wplątała się w rudą czuprynę. Nie panowałam też nad tym, że pogłębiłam pocałunek.

Gdy było po wszystkim, dotknęłam nosem jego nosa, nie chcąc by gdzieś odchodził. I uśmiechnęłam się. Tak po prostu uśmiechnęłam się do mojego chyba wroga. Czy dalej nie będziemy się lubić?

- Musimy zostać aktorami - te trzy słowa sprawiły, że coś w moim sercu pękło.

Czyli będzie tak jak zawsze. Odsunęłam się od Chestera, kiwając głową.

Znów brzdęk kieliszków, wódka i cola. Sama wódka, i tak cały czas. Byłam już nieźle pijana, tak jak wszyscy, no oprócz Chestera.

- Prawda czy wyzwanie! - ktoś krzyknął i zaraz zleciało się z trzydzieści osób, ustawiając w kółku, w tym oczywiście nasza paczka oraz mój były.

Zajebiście.

- Dobra, zasady są proste, jak nie macie psychy to wypad -

Moim szczęściem, pierwsze kręcenie butelką, a ta zatrzymała się akurat przede mną.

- Wyzwanie - stwierdziłam.

Raz się żyje, prawda?

Najwyżej zmienię szkołę i znajomych.

- Podejdź do osoby, którą kiedyś kochałaś, lub dalej kochasz i ją pocałuj -

Dopiero teraz zauważyłam, że kręciła ta dziewczyna z którą trzyma się Brock. Pewnie uknuła to z czarnowłosym.

Nie przemyśleli tylko tego, że przecież mam udawanego chłopaka.

Może powinnam wybrać Brocka, potem powiedzieć że to dla zabawy. Przecież Chester chciał odegrać się na "czarnuchu", nic do mnie nie czuł i nie powinnam robić tego poraz drugi. Nie powinnam go całować.

Nie kochałam Chestera, tylko raz się całowaliśmy i to jeszcze było udawane. Ale dostrzegłam w nim kogoś więcej niż wroga, a do tego chciałam powtórzyć pocałunek. Żałosne. Strasznie żałosne. Dlaczego ja jestem taka głupia?

Usiadłam na nim i złączyłam nasze usta. Niby było tak samo jak wcześniej ale teraz już nie całowaliśmy się tak namiętnie. Chłopak starał się ode mnie odsunąć. Wbrew mojej woli, moje oczy zrobiły się szkliste.

- Nie chcesz tego - szepnął Chester. - Jesteś pijana i nie myślisz trzeźwo, przecież się nie lubimy, ty i ja, to nie ma prawa istnieć, przecież jesteś zbyt idealna -

Wróciłam na miejsce, starając się wygrać walkę z płaczem.

Dlaczego mi się spodobał?

Od autorki:

Dzisiaj postaram się napisać jeszcze rozdział 9
Mam nadzieję że się podobało
Buziaczki
Miłego dnia/wieczoru/nocy!

Ff z brawl starsa (Edgar x Fang, Chester x Mandy i dużo innych)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz