Dzień 2

35 8 6
                                    

P.O.V
Edgar

Chociaż od rana mieliśmy zwiedzać, skończyło się na tym, że każdy wstał z potwornie bolącą głową, dopiero po południu. Wszystko za sprawą Chestera, który "musiał przetestować bar". Mandy oraz Maisie, jako jedyne wstały wcześniej, więc przygotowały nam śniadanie. Wszyscy zadowoleni usiedliśmy przy stole. Głowa dalej pulsowała, a do tego po spożytym wcześniej alkoholu było mi niedobrze. Dlatego chwilę skubałem jajecznicę, a potem odpuściłem. Czując, że ktoś na mnie patrzy, rozejrzałem się po zebranych. Colette posyłała mi karcące spojrzenie wymieszane z odrobiną troski, za to Fang... patrzył na mnie wkurzony.

- Ojojoj, będzie celibacik - stwierdził Buster.

Chester wybuchnął śmiechem, przez co zakrztusił się jajecznicą.

Colette ewidentnie nie chciała, aby żartowali z mojej przeszłości ale mi to nie przeszkadzało. Przecież to tylko przeszłość. Kiedyś może i miałem problemy z odżywianiem ale przecież teraz po prostu miałem kaca. Nic się nie działo, a oni niepotrzebnie panikowali. Kochałem ich za to, że o mnie dbali, chociaż powoli robili się uciążliwi.

Chester dalej kaszlał, dlatego tym razem Buster zaczął się śmiać. Jego śmiech działał zaraźliwe, zawsze dwójka rudzielców rozluźniała atmosferę, więc nic dziwnego, za zaraz każdy zaczął się śmiać, oprócz Mandy która zmartwiona obserwowała swojego chłopaka w dalszym ciągu krztuszącego się śniadaniem.

***

Wieczorem wyruszyliśmy na zwiedzanie miasta w którym był hotel. Powoli się ściemniało, pomarańczowo granatowe barwy, mieszały się ze sobą, na tle starych budynków oraz oświetlonych sklepików, knajpek i kawiarni. Spacerowaliśmy zatłoczonymi chodnikami  śmiejąc się głośno z co chwilę rzucanych żartów.

- Ej - zapytałem, zdając sobie z czegoś sprawę.

- Co się dzieje? - zanim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć, Fang już skierował na mnie swój uważny wzrok.

- Wziął ktoś telefon? -

- Ja! - odparła Janet, wymachując urządzeniem.

Odetchnąłem z ulgą, z tego co widziałem, większość leżała przy jednym z niewielu kontaktów w kolejce do naładowania.

- Uff, dobrze, że o tym pomyślałaś Janet, inaczej byśmy nie wrócili do hotelu, te wszystkie uliczki wyglądają tak samo - powiedziała Mandy.

- A propos, kiedy wracamy, nogi trochę mnie bolą - westchnęła Janet.

- Możemy nawet teraz, dość się nazwiedzaliśmy - odparł Buster.

- Yhm - poparł przyjaciela Chester.

Janet włączyła telefon i rozszerzyła oczy w przerażeniu.

- Eeee - zaczęła. - Tak jakby... jest rozładowany -

Fang pokręcił rozbawiony głową.

- Robimy zakłady? Obstawiam, że diwę godziny zajmie nam wracanie do hotelu -

***

W ogóle się nie zdziwiłem, że Fang przegrał stówę. Maisie jak zawsze wygrała. Obstawiła cztery godziny.

Moje nogi odpadały, a ja myślałem tylko o ciepłym łóżku i objęciach Fanga, z którym oczywiście miałem pokój.

Długo zajęło mi zaśnięcie. Miałem wrażenie, że wszyscy chrapią, a do tego co chwilę ktoś krzątał się po kuchni. Granatowo włosy, praktycznie mnie zgniatał, w dodatku mimo klimatyzacji było okropnie gorąco.

Czyli tak wyglądają te cudowne wakacje z przyjaciółmi.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 25 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ff z brawl starsa (Edgar x Fang, Chester x Mandy i dużo innych)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz