Rozdział zawiera treści lekko 18+ z dużą ilością krwi, dla osób nielubiących tego typu rozdziałów zachęcam do pominięcia rozdziału!!!!Chłopak ilustrował dokładnie moją sylwetkę. Odziwo nie czułam skrępowania, wręcz przeciwnie, pewność siebie rozpierała mnie do granic. Widać co alkohol robi z ludźmi.
Odwrócił ode mnie wzrok zaciskając mocno powieki.
- Na nieistniejącego boga, [Y/N] ubierz się bo nie ręczę za siebie.
Zaśmiałam się cicho podchodząc do niego. Obserwowanie jego nowej ekspresji sprawiało tylko, że chciałam posunąć się dalej.
- Ale dlaczego? To ty jesteś intruzem, ja jestem u siebie jelonku - ma za tą swoją głupią sarenkę - Mam tu czystą swobodę.
Będąc centralnie przed chłopakiem idealnie mogłam usłyszeć jego przyspieszony oddech i zakłócenia radiowe. Uśmiechnęłam się szeroko.
W jednej chwili chwycił moje ciało i przyparł mocno do ściany racząc mnie w końcu spojrzeniem. Wstrzymałam oddech na ten niespodziewany ruch. Jego oczy były czarne nie licząc czerwonych tęczówek. Tak łatwo go można wytrącić z równowagi.
- Stracisz ją jeśli zaraz czegoś na siebie nie założysz. Ostrzegam cię, nie testuj mojej cierpliwości.
Prychnęłam lekko wybita z rytmu i wyswobodziłam się z jego uścisku. Odeszłam w głąb pokoju schylając się do plecaka, w którym miałam kilka swoich koszulek od Vel. Czułam na sobie wzork demona i nie myliłam się. Stał oparty o ścianę bacznie mnie obserwując swoim przerażającym spojrzeniem, w którym kryło się więcej emocji niż mogłabym przypuszczać.
- Kurwa! - krzyknęłam głośno wyciągając rękę z plecaka.
Duże rozcięcie gościło na wewnętrznej stronie mojej dłoni. Spojrzałam do plecaka gdzie dostrzegłam swój nożyk. Czy ja naprawdę tak po prostu go tam rzuciłam? Rana piekła niemiłosiernie i wylewała kolejne strugi krwi.
Demon momentalnie znalazł się przy mnie trzymając moją dłoń. Z szokiem na twarzy obserwowałam jak chłopak wysuwa swój długi język przejeżdżając nim po mojej ranie.
Syknęłam cicho czując kolejną fale pulsującego bólu. Chciałam wyrwać swoją dłoń ale uścisk demona był zbyt silny. Ból zaczął zamieniać się w dziwną przyjemność. Z każdym kolejnym jego ruchem przez moje ciało przepływała fala gorąca. Zacisnęłam usta w wąską linię by przypadkiem żaden niepożądany dźwięk nie wydostał się na zewnątrz.
Rana zaczęła się zasklepiać a demon składał już tylko na niej delikatne pocałunki. Z jego ust wyszedł cichy pomruk a po chwili podniósł na mnie wzrok. Wyglądał jak drapieżnik, który zbierał się do ataku. Serce waliło mi jak oszalałe.
- Smakujesz tak dobrze [Y/N].. - uśmiechnął się szeroko szybko podnosząc moje ciało rzucając niezbyt delikatnie na łóżko - Więcej.
Szeroko otwartymi oczami patrzyłam na demona wiszącego nade mną. Ręcznik podwinął się znacznie odsłaniając moje uda pomiędzy, którymi w aktualnym momencie znajdował się demon.
- Nigdy nie słuchasz, co? W porównaniu do ciebie nie muszę sprawdzać twoich granic. Dobrze wiem, że są dość cienkie.. prawda sarenko?
Jego uśmiech poszerzał się coraz bardziej a mi już wcale nie było do śmiechu. Swoją dłoń przesunął na moje udo wbijając w nie swoje pazury. Zadrżałam lekko. Swoją drugą ręką zgarnął moje dłonie przytrzymując mi je nad głową.
Pochylił się nade mną wodząc nosem po mojej szyi.
- Co sobie myślałaś, prowokując mnie? Sama narobiłaś sobie kłopotu.
Wyszeptał mi do ucha po którym po chwili przejechał swoim językiem. Zsunął swój mięsień na moją szyję a z moich ust wyrwał się niekontrolowany jęk.
Czułam, że to co robimy jest niewłaściwe ale czułam się zbyt dobrze by to przerwać. Odchyliłam głowę w bok na co demon mruknął cicho sunąć językiem w nowe regiony.
Przez myśl mi nawet nie przeszło, że sytuacja może się nagle odmienić.
Moje wszystkie zmysły wróciły na miejsce wraz z okropnym bólem, którego doświadczyłam. Jego ostre zęby wbiły się w moją szyję. Były jak żyletki przecinające moją skórę. Wydałam z siebie głośny jęk bólu lecz to tylko zachęciło demona do zaciśnięcia mocniej szczęki.
Wykorzystując fakt, że czerwonowłosy poluznił uścisk na moich dłoniach, wyrwałam jedną uderzając go w ramię na znak by mnie puścił. Wyrywanie się w tej chwili byłoby dość nierozsądne, chyba, że chciałabym by chłopak wyrwał mi pół gardła.
- A-alastor..
Chłopak oderwał się od mojej szyi lecz językiem dalej przejeżdżał po świeżych ranach. Syknęłam cicho, ból był okropny.
Podniósł głowę, powieki miał lekko przymknięte. Jego oddech był przyśpieszony a na jego zębach jak i ustach było widać ślady krwi. Przypomnę mojej krwi. Demon patrzył na mnie z góry a ja będąc zbyt spłoszona tym widokiem odwróciłam szybko głowę. Tego było za dużo.Resztkami sił jakie mi pozostały odepchnąłem od siebie demona a przynajmniej próbowałam bo ten nawet się nie zachwiał.
- Zostaw mnie - powiedziałam słabo.
- Teraz kiedy pozwoliłaś mi na skosztowanie siebie skarbie? Teraz nie ma już odwrotu.
Wrócił do mojej szyi a ja znowu poczułam to przyjemne uczucie co wcześniej przy dłoni tylko teraz dużo bardziej intensywne. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Być może wyglądałam jak psychol ale nie obchodziło mnie to w tej chwili. Przyjemność była zbyt uzależniająca. Zacisnęłam dłonie na jego ramionach rozkoszując się bliskością demona, którego kosmyki włosów łaskotały moją twarz.
- Kto zatroszczy się o ciebie lepiej niż ja? Jestem wszystkim czego potrzebujesz.
Z za chłopaka wyłoniły się czarne macki, które oplotły moje nadgarstki odciągając je od demonicznego ciała. Mruknęłam niezadowolona.
Jego własne dłonie natomiast przeniosły się na moją talie a później na drżące z nadmiaru emocji uda. Z szerokim uśmiechem zniżył swoja głowę do jednego zatapiając w nim swoje zęby.
Ból był jeszcze gorszy ale dziwnie czułam satysfakcję i szczęście z tego. Możliwość obserwowania demona w swoich poczynaniach tylko bardziej mnie nakręciła.
Odsuwając się od świeżej rany chwilę patrzył na nią zafascynowany dopóki swojego wzroku nie skrzyżował z moim. Nie przerywając kontaktu wzrokowego zlizywał świeżo wypływającą krew.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mam ochotę cię teraz pożreć.
Krople potu spływały po mojej twarzy mieszając się ze łzami, które samoistnie wypływały mi z oczu.
- Więc zrób to.
Powiedziałam bez zastanowienia. Demon zaśmiał się krótko nachylając się ponownie nade mną. Przyłożył dłoń do mojego policzka i zbliżył się niebezpiecznie do moich ust. Przełknęłam głośno ślinę.
- To jeszcze nie czas na to sarenko.
_____
Przez niektórych bardzo wyczekiwany rozdział, jednak jak sam Alastor powiedział to jeszcze nie czas na prawdziwego smuta :DD
Strasznie jestem nie zadowolona z tego rozdziału ale mam nadzieję, że nie zawiodłam was za bardzo!!
Do następnego jelonki!
CZYTASZ
Alastor x reader
FanfictionPomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu! ___ - Co do cholery robi tu ten uśmiechnięty psychol?! - powiedziałam patrząc z wrogością na czer...