17

734 53 15
                                    

Wchodzenie po tych wszystkich schodach nieźle mnie wykończyło. Czułam jakby płuca zapaliły mi się prawdziwym ogniem. Zdecydowanie wchodzenie po schodach nie jest moim ulubionym "sportem". Oparłam się o ścianę biorąc głębokie wdechy. Pierdole. Nigdy więcej.

Dźwięk muzyki jazzowej wybrzmiewał z za drzwi, obok, których stałam. Jeszcze raz wzięłam głęboki oddech lecz tym razem by uspokoić moje huczące emocje.

Chwyciłam za klamkę i powoli otworzyłam drzwi. Wsunęłam się cicho do pomieszczenia rozglądając się po nim.

Znajdowałam się wokół starych ale zadbanych sprzętów do nagrywania. Przynajmniej zgadywałam, że do tego służą. Jedyne gdzie miałam styczność z radiem to tylko za życia. Puszczała je moja matka jadąc ze mną samochodem.

A propos radia i styczności z nim. Alastor siedział na krześle z zamkniętymi oczami. Był rozluźniony lecz mimo to szeroki uśmiech nie opuszczał jego twarzy. Uszy były lekko oklapnięte i co jakiś czas drgały na dźwięk muzyki. Aż chce się podejść i wymiziać je na wszystkie strony.

W głowie zapętlała mi się jedna myśl.

Wygląda uroczo. Wygląda uroczo...

Gdzieś pomiędzy tą myślą pojawiła się jedna mocno destrukcyjna.

Wyglądał jakby spał.. gdyby tak dotknąć jego uszu? Tylko przez chwilkę, nawet się nie zorientuje.

Wiedziałam, że jakby jednak się obudził byłby to mój koniec. Ile razy słyszałam od Charlie jak demon zdemolował pół hotelu w gonitwie za Angelem, który wbrew ostrzeżeniom demona dotknął tych puchatych kłębków. Właśnie puchate. Na własnej skórze chciałam się o tym przekonać.

Zrobiłam pierwszy krok w stronę śpiącego demona. Dalej tkwił w tej samej pozycji co dodało mi odwagi do postawienia jeszcze kilku kroków.

Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała równomiernie. Przyglądałam się jego twarzy. Wydawała się gładka a dodatkowo ciepła i miękka. Pojedyńcze pasma włosów opadały mu na czoło.

Jedno z uszów drgnęło wręcz zapraszając mnie do skosztowania tej miękkości. Chuj. Jak mnie zabije to poskładają mnie za jakiś czas.

Wyciągnęłam powoli rękę. Serce biło mi jak oszalałe i było tak głośne, że miałam wrażenie, że za chwilę obudzi demona.
Dłoń zaczęła mi się trząść ale nie odpuściłam.

Najdelikatniej jak potrafiłam wierzchem dłoni pogładziłam wciąż oklapnięte ucho. Było warto. Chyba w życiu nie dotykałam czegoś równie miękkiego i puchatego. Nawet nie zdałam sobie sprawy, że moja delikatność zaczęła maleć. Byłam zbyt oczarowana tym co się działo. Nie dziwiłam się Angelowi ani trochę.

Nie czułam żeby demon się obudził. Gdyby tak było już bym pewnie została odepchnięta i zwyzywana albo nawet wystrzelona w powietrze. Nic takiego się jednak nie działo.

Z czystej ciekawości spuściłam wzork z puchatych kłębków zatrzymując się na szeroko otwartych, lśniących czerwienią oczach.

Jak poparzona odskoczyłam od demona prawie przewracając się o własne nogi. Puchate uszy wróciły na swoje miejsce, znowu stojąc dumnie i majestatycznie.

Demon również się podniósł zgarniając w dłoń swój mikrofon.

- Oh skarbie.. Ktoś tu chyba nie zna panujących zasad, co? My dear? - uniósł brew podchodząc do mnie powoli, zaczęłam się wycofywać - Hm? A może jednak zna tylko celowo postanowiła złamać jedną z nich?

Ściana za moimi plecami tylko utwierdziła mnie w tym w jak niekorzystej sytuacji się znajdowałam.

Demon zbliżał się coraz bardziej a moje serce znowu zaczęło bić szybciej. Zdecydowanie za szybko.



Alastor x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz