Może umile chociaż wam dzień rozdziałem. Trochę dłuższy od pozostałych, nie poznaje siebie.
___
Od kilku godzin siedzieliśmy zniecierpliwieni czekając na powrót Charlie. Husk zdążył w tym czasie pół barku opróżnić.
- Mówię ci, że woli mnie.
Zaśmiałam się krzyżując ręce na piersi.
- Nie prawda! Oczywiście, że woli mnie bo jestem jego właścicielem!
Spojrzeliśmy na Fat Nuggetsa. Oboje trzymaliśmy marchewki w ręce i czekaliśmy do kogo podejdzie pierwszy. Chłopak nieprzekonany swoimi wcześniejszymi słowami zaczął mówić do pupila miłe słówka, które miały skłonić go do wybrania Angela.
Z szeroko otwartą buzią patrzył jednak jak prosiak idzie w moją stronę zjadając przysmak. Uśmiechnęłam się dumnie.
- Mówiłam.
Wzruszyłam ramionami.
- Zdrajca.. - mruknął pod nosem i podniósł się z podłogi ruszając w stronę barku - Chodź się lepiej napić zanim nasz kocur wychleje wszystko a nie zajmuj się kradnięciem mi świni. Nigdy ci go nie oddam.
- Brakuje ci kompanów do picia? Nie zrobisz ze mnie alkoholika.
Zaśmiałam się jednak i podeszłam do niego kładąc wcześniej zwierzaka na kanapie.
- Masz coś lepszego do roboty? Jak nie ma co się robić to się pije, nie wiesz o tym? - wyciągnął kilka kieliszków nalewając do nich trunku.
- Kto tak niby mówi? - prychnęłam biorąc kieliszek w palce.
- Ktoś na pewno - stuknęliśmy się wypijając po chwili zawartość szkła.
Skrzywiłam się lekko na twarzy. Trunek był mocny, zbyt mocny jak na moje oko.
- Halo halo, jeszcze po dwie kolejki mamy. Wracaj tu - spojrzałam na niego wymownie lecz ten tylko wskazał na kieliszki - Nie wywiniesz się.
Gdzie podziało się moje postanowienie o nie spożywaniu alkoholu? Cóż, wyszło na spacer i jak na razie nie wróciło. Podobnie jak mój stary za czasów życia na ziemi. Tak więc poleciał drugi kieliszek, trzeci.
Zaczęliśmy śmiać się z totalnie randomowych rzeczy. Alkohol zaczynał działać.
- Nie było mnie przy barze 5 minut a jebane szkodniki już dobrały się do najlepszych trunków.
Mruknął Husk krzywiąc się na twarzy. Zamiast zwyzywać go zaczęliśmy się tylko śmiać z jego jakże przezabawnej miny. Zdecydowanie zaczęło nam odpierdalać.
- Nie bądź taki Huskie! Ciesz się, życiem bo masz je tylko jedno! - uśmiechnął się chłopak w stronę barmana
- Jakbyś zapomniał idioto jesteśmy w piekle, a wiesz co to znaczy? ŻE JUŻ KURWA NIE ŻYJEMY.
Podkreślił ostatnie zdanie zasiadając z powrotem przy swoim stanowisku. Zabrał nam butelkę mrucząc coś pod nosem.
- Czy wy naprawdę jedyne o czym myślicie to alkohol? - odezwała się Vaggie chodząca w kółko po salonie z nerwów.
- Hej! Nie mieszaj mnie w to, zostałam zmuszona.
Szaro włosa tylko przewróciła oczami.
Drzwi do hotelu otworzyły się a wyczekiwana przez wszystkich Charlie pojawiła się w holu. Vaggie podbiegła do niej przytulając
- Charlie! I co jak było? Wysłuchali cię? - zapytała dziewczyna z szerokim uśmiechem.
- Oh.. em.. teoretycznie tak ale..
CZYTASZ
Alastor x reader
FanfictionPomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu! ___ - Co do cholery robi tu ten uśmiechnięty psychol?! - powiedziałam patrząc z wrogością na czer...