16

725 49 5
                                    

Po nieplanowanym spotkaniu z Alastorem, który sobie nagle zniknął jak gdyby nigdy nic, wyszłam z pokoju. Żołądek dawał mi o sobie mocne znaki.

Zeszłam po schodach. Odziwo nie usłyszałam żadnych rozmów. W całym hotelu panowała grobowa cisza. Jakież było moje zdziwienie gdy wchodząc do kuchni zastałam w niej pajeczego chłopaka. Serce momentalnie zaczęło wybijać szybszy rytm.

Chłopak stał oparty o blat ze spuszczoną głową, chyba mnie nie zauważył. Mam jeszcze szansę się wycofać.

Jednak gdy chciałam to zrobić, niespodziewanie uniósł głowę krzyżując nasze spojrzenia. Shit.

Po dostrzeżeniu mnie momentalnie się wyprostował.

- Oh.. [Y/N]. Cześć. Nie spodziewałem się ciebie tutaj - powiedział przecierając ręką kark.

- Taa.. Przyszłam tylko coś zjeść - wyciągnęłam z lodówki randomowy jogurt i odwróciłam się w stronę wyjścia - Nie przeszkadzaj sobie.

Niespodziewanie chłopak złapał mnie za nadgarstek skutecznie uniemożliwiając mi dalsze ruchy. Westchnął.

- Słuchaj.. Przepraszam za to co wczoraj powiedziałem. Nie powininem mówić tego wszystkiego. Ostatnio za dużo się dzieje u mnie w pracy.. sama rozumiesz. Val jest bardziej drażliwy - odwróciłam się do chłopaka - Naprawdę przepraszam. Cieszę się, że mam kogoś komu jednak na mnie zależy.

Szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy i przytuliłam chłopaka, który odwzajemnił uścisk.

- Cieszę się, że to mówisz. Nie mam ci tego za złe. Sama często daje się ponieść emocjom. Obiecuję, że nie wtrące się więcej w twoje sprawy bez wcześniejszego przegadania tego z tobą.

Biało włosy uśmiechnął się szeroko czochrając moje włosy jedną ze swoich rąk.

- Widzę, że sprawy załatwione.

Spojrzeliśmy w stronę baru skąd dobiegł nas głos Huska. Standardowo popijał jakąś tanią wódkę. Czy on kiedyś wypił coś innego? Jedyne co było w nim innego to delikatny uśmiech goszczący na twarzy. Skinęłam głową w jego stronę.

- Ja jednak myślę, że nie wszystkie - odezwał się Angel podchodząc powolnym krokiem w stronę barmana - Prawda Kociaku?

- Angel błagam. Daj Huskowi spokój.

Westchnęłam siadając na kanapę otwierając wcześniej jogurt. Chłopak przewrócił oczami zabierając butelkę z barku. Kolejny alkoholik.

- Jak już przy temacie podrywów jesteśmy, [Y/N], jak ci idzie podrywanie naszego truskawkowego alfonsa? - zapytał sugestywnie poruszając brwiami.

Zakrztusiłam się na te słowa.

- Słucham?! - wykrzyczałam w jego stronę na co chłopak podskoczył lekko zaskoczony - O czym ty znowu pierdolisz?

- No wiesz - usiadł obok mnie - Widziałem was ostatnio tulących się w łóżeczku. To było tak słodkie i romantyczne, że prawie zlałem się w gacie.

Tym razem to Husk się zakrztusił, wypluwając większość trunku z ust. Czułam jak moja twarz zaczyna piec przybierając czerwony odcień. Dokładnie pamiętałam tą sytuację.

- Ja tam ci zazdroszczę - kontynuował - Moje zaloty odrzucił zanim zacząłem cokolwiek mówić.

- Czy wam już totalnie się popierdoliło w łbach?! - krzyknął rozjuszony Husk dawał wrażanie jakby zaraz miał wyskoczyć z za lady i zdzielić nas szmatą, którą trzymał w ręce - Angela jeszcze jestem w stanie zrozumieć. Przeruchałby wszystko co się rusza! Ale nie sądziłem, że ty jesteś tak głupia.

- O co wam wszystkim chodzi! - wstałam zdenerwowana - Pomógł mi gdy tego potrzebowałam! To wszystko!

- Mhm.. stąd ten ślad na twojej szyi? - zaśmiał się Angel - Nie sądziłem, że nasza hotelowa truskawka tak bardzo lubi bdsm chociaż z drugiej strony czego się mogłem po nim spodziewać..

- Zamknij się Angel! - krzyknął jeszcze bardziej zdenerwowany Husk podchodząc w naszą stronę - Ty nie rozumiesz, że to jest jego kolejna gra?!

- Oh nie musisz zgrywać troskliwej niańki! Potrafię o siebie zadbać! - również podniosłam głos.

- Tak?! I dlatego, że potrafisz sobie poradzić prawie płakałaś mi wczoraj przy barze?! - westchnął głęboko zamykając oczy - Nagle twoje zachowanie względem niego się zmieniło? Nie masz ochoty go zabić? Martwisz się o jednego zjeba a potem jak gdyby nigdy nic idziesz się miziać do kolejnego zjeba, którego ten pierwszy nienawidzi. Wiesz jak to wygląda?

- Zamknij się - zacisnęłam dłonie w pięści, zdecydowanie przekroczył niewidzialną granice nawiązując do telewizyjnego demona.

- Chce ci tylko uświadomić, że nie możesz ufać temu czerwonemu śmieciowi!

- Jak dobrze, że tobie mogę zaufać.

Prychnęłam sarkastycznie odchodząc w głąb hotelu. Słyszałam za sobą głos Angela ale nie odwróciłam się. Złość rozsadzała mnie aż za bardzo.

Nie chciałam przyjąć do siebie wiadomości, że barman miał rację. Chciałam wyprzeć prawdę, czułam się dobrze w bańce, którą stworzyłam.

Zbyt dobrze czułam się w ramionach demona. Czułam się bezpieczna i zrozumiana. Przygarnął mnie gdy inni odepchnęli.

Był jedyną osobą do której mogłam się zwrócić dlatego też zmierzałam swe kroki do jednego z najwyższych punktów w hotelu, którym było studio nagrań demona.

Alastor x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz