🌓11🌓

431 38 36
                                    

Perspektywa Jamesa

- Puk puk.

- Po co mówisz "puk puk" skoro możesz poprostu zapukać w drzwi rękami. Po to je masz żeby ich używać. Skoro mózgu nie używasz to przynajmniej naucz się obsługicać dłońmi- Powiedział Regulus wychodząc już gotowy do wyjścia.

- pff... wredota. Pozatym te dłonie potrafią czynić cuda na boisku.- powiedziałem z uśmieszkiem patrząc prosto w oczy Regulusa.

- Niby jakie cuda? Rzucanie do jakiegoś kółka z metalu i kawałka sznurka, na dodatek bieganie tam i z powrotem niczym jakieś przestraszone sarenki, i żeby tego było mało to jeszcze pod koniec jest się cały spocony. Jedyny plus to jacyś nieudacznicy co nawet kozłować niepotrafią i sami siebie nokautują.- stwierdził Reg gdy byliśmy już w drodze na trening

- Cios ponieżej pasa, co Reggie?. Wsumie nie zaprzecze bo troche masz racje, ale poprostu dzięki temu masz jakiś cel, twój mózg skupia się tylko na tej danej czynności, poprostu sprawia to że jestem w jakimś sensie wolny? Tak można to nazwać, a pozatym zajebiście wyglądam bez koszulki- odpowiedziałem idac tyłem żeby móc patrzęc w jego zachwycające niebiesko- szare oczy,
niczym niebo przed deszczem .- Moze jak ci się poszczęści to zobaczysz to boskie ciało bez koszulki- powiedziałem kompletnie zapominając co to wstyd.

- Ajajaj, trzymaj swoje ego bo ci ono troche w kosmos wyjebało. Jamie, bądzmy szczerzy, gdybym już tak bardzo upadł na dno i jakimś trafem poprosiłbym cię o pokazanie tego
" boskiego ciała" nie potrafiłbyś odmówić tej pięknei buźce.- powiedział Regulus z cwanym uśmieszkiem wskazując na swoją twarz. TAK. NAPRAWDE TO POWIEDZIAŁ, PRZYSIĘGAM NA SWOJĄ STARĄ KOLEŻANKE WIEWIÓRKE.

- No prosze i komu tu niby ego skacze huh?. Wiesz z checią bym ci pokazał moje boskie mięśnie ale niestety to by się równało z okastrowaniem przez Syriusza a tego bym nie ryzykował. Kochanie.

- Z tobą nawet sarkazmu nie można używać bo go na serio bierzesz.- rzekł naburmuszony Regulus. Całkiem jak Syriusz pomyślałem śmiejąc sie pod nosem. Po czym zatrzymałem się zaraz przed Regulusem

- Entiendo muy bien el sarcasmo, simplemente te metiste con la persona equivocada, cariño. - powiedziałem mu nachylając sie obok jego szyji. I łapiąc delikatnie w tali, po czym jakby nigdy nic pójść dalej.

- JUŻ MOŻESZ ODDYCHAĆ REGGIE!. - Powiedziałem żartobliwie będąc już jakieś 2 metry dalej.

- PIERDOL SIĘ JAMES!.- odpowiedział Regulus. Może i go nie widziałem ale byłem pewny że sie zawstydził.

- POWIEDZ KIEDY I GDZIE, A NAPEWNO BĘDE!

- A TERAZ CHODZ BO SIĘ SPÓŻNIMY.

-Nielubie cie Potter.- powiedział Regulus, który z ogromnymi rumienicami na twarzy, zrównał ze mną kroki.

- Jasne, jasne, tak sobie wmawiaj ja i tak wiem swoje.- powiedziałem dalej idąc na przód z swoik uśmieszkiem.

- Nie będe sie do ciebie odzywać, żebyś przemyślał swoje słowa i zachowanie.- odpowiedział naburmuszony i zzawstydzony Regulus.

- Albo najlepiej sie już nieodzywaj bo zaraz cie wrzuce do tamtego rowu. Traume będe przez ciebie miał. Może i mam te 17 lat, ale mentalnie mam 15 więc przymknij się i idź.- dopowiedział Regulus prawie na jednym wdechu.

Po czym wybuchłem śmiechem, dołownie prawie płacząc ze śmiechu, mimo mojemu zdziwieniu Reggie też sie zaczą śmiać, dosłownie prawie całą droge się śmialiśmy i rozmawialiśmy o najmniejszych głupotach , w pewnym momencie jakieś babcie na ulicy chyba nawet myślały że jesteśmy na procentach.

Welcome Home, Son | JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz