🪐4🪐

609 36 40
                                    

Po wejściu do domu i przejściu przez krótki korytarz. Odrazu rzuciła mi się w oczy piękna kuchnia polączona z salonem, kuchnia była odzielona bialymi szafkami z pięknymi jasno-brązowymi blatami. Całą kuchnie i salon oświetlały okna, natomiast na parapetach znajdowało się jeszcze wiecej roślin. Nad blatem znajdowały sie wiszące przeszklone szafki w których znajdowaly sie róznego rodzaje kubki, na blatach można było dostrzec podstawowe przybory do kuchni.

Natomiast salon był mały lecz bardzo przytulny, jasne panele podłogowe były przyozdobione dwoma pięknymi wzorzastymi dywanami. Przy ścianie na dywanach znajdują się średniej wielkości kanapy, jedna zaraz gdy sie wchodzi po drugiej stronie pokoju a druga przy bocznej ścianie pokoju,
przy której jest położona mała, przenośna biblioteczka z książkami.
Z tego co mogłem zobaczyć jest tam wiele mitów, literatury i poezji.

Cały pokój przyozdabiały różne donieczkowe rośliny i dwie stare abażurowe lampy, które stały zaraz obok biblioteczki. Po środku pokoju można dostrzec ciemny, drewniany, okrągły stół a na nim stosik książek.

Większość domu jest oświetlona przez swiatło słoneczne.

- Jak widzisz to jest kuchnia połączona z salonem. I porozwalane książki Fleamonta, uwielbia literature i takie różne. Mówie żebyś nie pomyślał że Rogacz czyta książki, bo jakby tak bylo to chyba koniec świata by nastąpił, czasami się zastanawiam czy on wogóle potrafi czytać. Kiedyś jak byk, na pierwszej stronie instrukcji pisało żeby nie wciągać odkurzaczem wody, a pierwsze co zrobił James to wciągną odkurzaczem wode... Jak możesz sie spodziewać Pudziek nie dożył nawet drugiego dnia...

- Pudziek?- spytałem ze zdziwieniem.

- Tak nazwaliśmy ten odkurzacz, spoko ziomal z niego był... Przez te dwa dni... Niestety.

- Zaczynam sie martwić...

- Ojejku, czyżby mój mały braciszek sie o mnie martwił - powiedział obrzydliwie słodkim głosem.

- Mówiłem o sobie...- Powiedziałem z tak samo obrzydliwie słodkim głosem- A po drugie to jestem od ciebie wyższy o 4 CENTYMETRY.

- To dla tego że poprostu masz większe czoło...

- Wiesz co?

- Co?

- Ostatnio odkryłem taki sposób.
Zamiast się kłucić z głupimi ludzmi poprostu przyznaje im racje.

- To głupie...

-Masz racje...

- Pierdol sie Black.

- Ty też jesteś Black... debilu.

- Tak, ale ja już to robiłem.

- Znajdz boga w swoim życiu...

Z kim ja żyje...

- Gdzie wszyscy?- powiedziałem gdy zdałem sobie sprawe że jeszcze nikt nie przyszedł.

- A no tak Euphemia i Fleamont pewnie są za domem na tarasie. A James jest na treningu.

- Chodź przedstawie cie- dodał Syriusz.

Poprawiłem zgięcia w mojej czarnej koszuli i czarnych, szerokich, garniturowych spodniach. I ruszyłem za Syriuszem.

Na taras wchodzilo się przez podobne bordowe drzwi jak te przy wejściu do domu. Taras był poł zamknięty z podłużnymi oknani po boku, które tworzyły ala ściane. Pewnie aby tak bardzo nie wiało, co było bardzo możliwe ponieważ dom znajdował sie na delikatnym wzgórzu.

Podłoge tarasu pokrywały jasne panele na, których znajdował się mały kawowy stolik, a po jego obu stronach były postawione dwa bujane fotele na, których siedzieli bodajże Euphemia i Fleamont Potter.

- Dobry dzionekk- zawołal z uśmiechem Syriusz do małżeństwa.

- Dzień dobry- powiedziałem troche... no może bardzo zestresowany.

- Oo, Dzień dobry, dzień dobry jak mineła podróż?.- powiedziała Euphemia z pięknym, szczerym uśmiechem i...

O

Mój

Boże...

Od kiedy James ma takiego hot ojca...

Znaczy co?... nie ważne... żartowalem...chyba?.

- Jak miło cię poznać Regulusie. Nie mogliśmy się doczekać aby cię poznać. I ojejku jaki przystojniak z ciebie, no chodź tu kochaneczku.- Kontynuowała Euphemia.

- Panią też miło po...- Regulus nie zdążył dokończyć, ponieważ Euphemia objeła go i przyciągneła do siebie.

Regulus nie wiedział co ze sobą zrobić, ponieważ rodzice nigdy go nie przytulali, uważali że jest to oznaka słabości. Ale Regulus wiedział jedno.

Ewidętne to polubi.

Dopiero po sekundzie zdał sobie sprawę... Boże czy ta wspaniała kobieta chodzi na siłowie?!. Przecież ona by mogła udusić jedną ręką...

Po jakimś czasie Euphemia odsuneła się od Regulusa, do którego podszedł Fleamont.

- Miło cie poznać Regulusie.- powiedział wystawiając ręke.

- Pana też mi miło poznać- powiedział Regulus ściskając ręke Fleamonta.- Chciałbym państwu bardzo podziękować za przyjęcie mnie i mam nadzieję że nie będę tutaj przeszkadzać.

- Oczywiście że nie będziesz przeszkadzać Regulusie. Nawet tak nie myśl, jesteś tu zawsze mile widziany.
- upewniła go Euphemia. - Pozatym mów do mnie Euphemia a to jest Fleamont- powiedziała wskazując na swojego męża.

- Dobrze. Jeezcze raz dziękuje.

- No to jak już wszyscy sie znają to chodz Reggie pokaże ci twój pokój.- powiedzial Syriusz

☆☆

698 słów

Kurde troche sie rozpisałam. Przepraszam za jakiekolwiek błędy ale niesprawdzałam tego roździału więc jak są jakieś błędy to piszcie w komentarzach a ja je poprawie. Ogólnie troche spowolnione spotkanie naszych głównych bohaterów ale mamy czas. Gdzieś kiedyś znalazłam że Euphemia mówiła do innych "kochaneczku" i tak strasznie mi to do niej pasuje że aż uznałam że to wykorzystam. I WIDZIAŁAM TYLE ŚWIETNYCH POMYSŁÓW NA TT ŻE AŻ GRZECH ICH NIE WYKORZYSTAĆ.

Do następnego bayooo❤💚🦁⭐

Welcome Home, Son | JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz