🌖15🌖

285 25 22
                                    

Perspektywa Regulusa (znów XD)

Przebudziło mnie lekkie szuranie otwierających się drzwi, co totalnie zignorowałem i obwinąłem się jeszcze ciaśniej kołdrą. Niestety po paru sekundach poczułem uginanie się łóżka zaraz obok mnie, tak jakby ktoś ktoś na nim siadł i nagle poczułem lekkie szturchnięcie i spokojny głos...

- Reggie

Spokojny i lekko zaspany głos Jamesa.

-Mhmm.- Jakby coś miało to być jakieś słowo ale mój mózg jeszcze nie zdążył przsestawić ustawień na głośno mówiący- Czego Potter?- powiedziałem przekręcając sie w strone Jamesa dalej zawinięty w kądre, jedyne co to uchyliłem lekko powieki.

- Zabieram ci na przygode życie za pół godziny widze cie zwartego i gotowego na dole, a i ubierz coś wygodnego i najlepiej jakiś strój kąpielowy! Do zobaczenia Reggie!!

Nienawidze go. Nie żebym miał problem z wstawaniem rano bo nie mam. Teoretycznie mam bardzo dobrą relację z wstawaniem rano, ale ranek z prawdopodobnie wysiłkiem fizycznym to już powyżej moich możliwości.
Ale zbędnym gadaniem raczej nic nie zdziałam.

Ledwo podnosząc się do pozycji siedzącej w której teraz prawdopodbnie wyglądam jak pożądnie zawinięty naleśnik, przetarłem oczy analizując wszystkie za i przeciw tej "przygody życia" po czym wziąłem dwa wdechy i ruszyłem w strone szafy. I tu zaczynają się schody, w co ja sie do jasnej ubrać?!

Napewno spodenki mimo że dzisiaj nie jest taki gorący dzień jak zazwyczaj, to pogoda jeszcze się nie nadaje na długie spodnie. Po ubraniu się w to co prawie zawsze, zszedłem na dół do kuchni gdzie siedział James.

Hyh- prychnąłem lekko widząc Jamesa jedzącego tosta z dżemem który w większości pokrywał jego twarz .

Co?- Zapytał James z niezrozumieniem.

-Nic, nic, poprostu troche sie pobrudziłeś.- powiedziałem machając mu ręką przed twarzą.

-Oh..- James zaczą wycierać spodem swojej koszulki swoją twarz, gdy James wycieraj twarz mój wzrok znowu się skierował się na jego tatuaż który na nim wygłoda niestety cholernie dobrze.

-Od kiedy masz ten tatuaż?- zapytałem kiwając głową na jego brzuch a dokładniej biodra, udawając że widze ten tatuaż po raz pierwszybinmiejmybnadzieje że nie ostatni...

-Mało dyskretny jesteś Reggie, wiesz?- powiedział James z tym cholernym uśmieszkiem!...

-Nie mam powodu do bycia dyskretnym, wkońcu to ty odstawiasz mi tu jakiś tani striptiz.- powiedziałem przewracając oczami- pozatym ciężko na niego nie spojrzeć...eee...mówie o   tatuażu...oczywiście- powiedziałem troche sie speszając.

Na co jedynie usłyszałem głosny śmiech.

-Jak ja cię nienawidze Potter- powiedziałem nieby przewracając oczami ale jednak z małym uśmieszkiem.

-Wiesz jak chciałeś popatrzeć wystarczyło powiedzieć- powiedział po czym podwiną lekko koszulke żeby było widać cały tatuaż i... KURWA JEGO MAĆ POTTER... Niewiem czym Euphemia go karmi że ma takie mieśnie brzucha ale ja też takie chce... chociaż póki co te Pottera mi w zupełności wystarczają... Jakby co nie słyszeliście tego...

-Jak prawdopodobnie zauważyłeś jest to poroże jelenia, zaraz po ukończeniu osiemnastki, razem z syriuszem  zdecydowaliśmy że pójdziemy na impreze naszego życia i że nie będziemy sie ograniczać... niestety...
Było fajnie ale nagle wszyscy ludzie z imprezy zdecydowali że chcą pobawić się w chowanego w lesie a że większość była pijana, wraz z nami, to doszliśmy do wniosku że to genialny pomysł. Ja z syriuszem poszliśmy troche w las mieliśmy tylko latarke, gdy byliśmy już wmiarę wgłębi to usłyszeliśmy coś w krzakach, gdy poświeciłem tam latarką zobaczyliśmy swiecące oczy, był to tylko jeleń w krzakach, ale my tak sie zesraliśmy że zaczeliśmy uciekać i wspinać się na drzewo co sie najlepiej nie skończyło bo zachaczyłem o jakąś ostrą galąź która drasneła mnie dość głeboko. I wtedy sie zaczeła jazda... najpierw musieliśmy wyjść z lasu z moim krwawiącym brzuchem, potem do szpitala, gdzie miałem zakładane pare szfów. Okazało się że została mi blizna więc zdecydowałem że zrobie sobie tatuaż który i tak już czekał na liście do zrobienia, najpierw miał to być jakiś mały nic nie znaczący, ale Syriusz wpadł na pomysł, że tamta noc w lesie z jeleniem była jego najlepszą przygodą i powiedział żebym sobie zrobił poroże jelenia na jego cześć i wsumie to jest cała historia...

- Jesteście naprawde zdrowo pojebani, dziwie się że jeszcze Euphemia pozwala wam wogóle wychodzic z domu.- powiedziałem dalej patrząc na Jamesa jakbym czekał aż powie "Haha żartowałem", ale nic takiego nie powiedział.

- Też się czasami dziwię. Tutaj- poczym pokazał blizne była ledwo widaczna prawie znikoma bo była zasłonięta tatuażem, musiałem sie troche przybliżyć żeby ją dostrzec.

-Życie gangstera nie jest takie proste co?

-Dokładnie.- powiedział śmiejąc się.Po czym się odsunąłem i usiadłem na blacie , a James w między czasie zdążył wstać z krzesła.- Chcesz kawe lub herbate?

-Kawe, prosze.- Odpowiedziałem, bo zdaje sobię sprawę że bez niej ciężko będzie przeżyć ten dzień...

...

Gdy już wypiliśmy kawe, James oznajmił że będziemy już powoli się zbierać na tą "przygode życia" jedyne co się dowiedziałem że będziemy całą grupą jechać. Pewnie się zastanawiacie w takim razie gdzie jest Syriusz?
Jest znów u Remusa kto by się spodziewał... Nie mam pojęcia czy między nimi coś jest, ale gdy Syriusz wraca od Remusa wygląda na bardzo szczęśliwego a to jest najważniejsze. Szczerze nie jestem pewien czy miałem już szanse go spotkać, ale mam nadzieje że dzisiaj go zdołam poznać.

- Czekaj!, Będziemy tam jechać rowerami?- zapytałem gdy James zaprowadził mnie za dom gdzie stały oparte rowery.

-A co nie potrafisz Reggie?-powiedział z ironią w głosie.

-Oczywiście że umiem jeździć.-powiedziałem.
A james popatrzył na mnie w uśmieszkiem i uniesionymi brwiami

- Nie odzywam sie do ciebie zboczeńcu.-powiedziałem z niedowierzaniem, lecz jednak powstrzymując lekki uśmieszek który mi się cisną na usta, mimo że jest głupi jak but to jednak ma coś śmiesznego w sobie.

-guapo widze ten uśmieszek- powiedział zadowolonym głosem- Czyżby właśnie James Potter rozśmieszył poważnego Regulusa Blacka?!. Cóż za zaszczyt!

- Mówiłem ci już że cie nienawidze?

- Nawet nie umiem zliczyć ile razy cariño.- powiedział po czym zaczął jechać przed siebie, a ja wystawiłem mu środkowego palca, którego i tak nie zdążył zobaczyć, ale przynajmniej ja miałem taką świadomość wiec nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

Po czym poprostu ruszyłem za nim.

☆☆☆
976 słów

guapo- Przystojniaku (hihi)
cariño- Kochanie

Hejcia wsumie nie wiem zabardzo co tu napisać bo dołownie publikuje ten roździał zaraz po napisaniu go więc mój mózg już wyruchał wszszyskie słowa XD

Jak coś mogą być błędy.😵

Do następnego🫶🏻💐⭐️☀️

Miłych snów lub Miłego dnia🤭✌️❤️‍🩹

Będzie mi miło jak zostawicie gwiazke albo komentarz <3🌙🌕⭐️☀️

Welcome Home, Son | JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz