<Rozdział 9>

22 5 2
                                    

Kamienna Łapa leżał przed legowiskiem uczniów obserwując obóz. Mglista Mgła dzieliła się językami z Burzową Gwiazdą przed Wielką Skałą. Jeleni Krok wraz z Sroczym Chłodem, Liściastym Ogonem i jego uczennicą, Słoneczną Łapą szykowali się do wyjścia na patrol łowiecki.
Chmury zaczęły się rozchodzić ukazując błękitne niebo ze słońcem schodzącym na zachód. Był bardzo z siebie zadowolony. Na dzisiejszym treningu walki z Poplamioną Łapą dał z siebie wszystko by zaimponować wojowników.
" No i udało mi się" pomyślał po czym polizał się parę razy po piersi.
Zaraz po tym jak patrol łowiecki wyszedł z obozu, przez tunel weszli Płomienne Echo, Drozdowy Pazur i ich uczniowie -  Trawiasta Łapa i Długa Łapa. Na ich widok Ruda kotka w czarne plamy wstała. Nie zdziwiło to Kamiennej Łapy - wiedział że darzą się wielkim zaufaniem i między nimi jest coś więcej niż tylko przyjaźń. Długa Łapa podszedł do nich z wiewiórką i drozdem w pysku, a jego oczy błyszczały dumnie.
  - widzę że zapolowałeś - mruknął Kamienna Łapa. Liznął się po łapie po czym pociągnął ją po uchu.
  - tak - odparł kładąc zdobycze- przekąście coś - dodał przysuwając zwierzynę bliżej Kamiennej Łapy i Poplamionej Łapy - zjedzcie sobie, a ja wezmę sobie coś ze stosu
  - okej - odparła Poplamione Łapa i wzięła się za jedzenie drozda. Kamienna Łapa chwycił wiewiórkę. Szybkimi kęsami zjadł zdobycz brata, a następnie wstał i rozciągnął się. Jutro miało być ich drugie zgromadzenie, od kiedy są uczniami . Na ostatnim dużo nowych kotów nie poznał przez prawie natychmiastowe rozpoczęcie, nie licząc kłótni. Srebrny kocur skierował się do legowiska starszyzny. Chciałby by Lisi Kieł opowiedziałam mu jakieś historie. Rudy kocur siedział przed krzakiem jeżyn rozmawiając z Krótkim Futrem, białym kocurem o niebieskich oczach.
  - co cię do nas sprowadza Kamienna Łapo? - spytał ochrypłym głosem
  -Czy moglibyście mi opowiedzieć jakąś ciekawą historię? Taką dla młodego wojownika
Starsi spojrzeli po sobie z uśmieszkiem. Po chwili Lisi Kieł odparł:
- no dobrze, opowiemy ci historię o Orlej Gwieździe - miauknął - Wszystko zaczęło się bardzo, bardzo dawno temu.. Niedawno po tym jak utworzono 4 klany, kiedy tamtejszy przywódca Klanu Mrocznej Nocy stracił swe ostatnie życie, przywództwo objęła Orle Pióro. Wydawała się bardzo miła, jak to mówili. Lecz kiedy osiągnęła dowództwo... Wszystko zmieniło się w koszmar. Co chwilę łamała kodeks wojownika, atakowała inne klany, ignorowała granice i ustalała nowe. Na swoim pierwszym zgromadzeniu jako przywódczynię oznajmiła, że każdy kot o krwi piecucha, samotnika lub mieszanej zostanie zabity gdy stanie przeciwko im. Były to okrutne czasy dla wszystkich klanów, nawet dla jej klanu. Koty były przemęczone ciągłymi walkami, a ich medycy nie nadążali z leczeniem ran. A kiedy nadeszła pora Nagich Drzew... Wiele kotów zachorowało na zielony kaszel. Medycy nie mieli jak zrobić zapasów przez ciągłe wojny. Pewnego zimowego dnia gdy owa ambitna przywódczyni chciała po raz kolejny zaatakować nasz klan, potrącił ją potwór zabierając jej wszystkie życia. Gdyby nie to, jeszcze więcej kotów ucierpiało by z powodu ambitnej kotki - zakończył opowieść starszy po czym liznął się parę po piersi. Nagle z legowiska wyłoniła się  jasnoszara kotka z przyciemnionymi łapami i białym pyskiem.
  - Witaj Kamienna Łapo - mruknęła - mógłbyś przekazać Tulipanowemu Liściu by dała mi jakieś zioła na bolące stawy?
  - tak - odparł - Zaraz wrócę - uczeń wstał po czym ruszył truchtem przez środek polany. Patrol łowiecki właśnie wchodził do obozu. Jaskrawy Pazur siedział koło Ostrokrzewiastego Krzyku. Oboje przyglądali się zabawie kociakom.
"Za parę księżycy zostaną uczniami" pomyślał Kamienna Łapa. Gdy dotarł do legowiska usłyszał kogoś pełne miauknięcie bólu. Zatrzymał się niepewnie po czym zajrzał. Błotna Łapa, uczeń medyczki, siedział przy Słonecznym Wrzosie
  - to tylko cierń, a ty piszczysz jak kociak- brązowy kocur próbował wyjąć coś co tkwiło w poduszce łapy wojowniczki
  - przepraszam, ale to mnie strasznie boli! - kotka zauważyła srebrnego ucznia - o cześć Kamienna Łapo!
  - coś się stało? - spytał uczeń podchodząc bliżej srebrnego kocura
  - Jaskółczy Ogon prosi o zioła na stawy - miauknął. Kamienna Łapa zaczął się rozglądać po legowisku w poszukiwaniu medyczki.
  - Tulipanowy Liść poszła pozbierać zioła - miauknął niespodziewanie Błotna Łapa, jakby odczytał jego zamiary - zaraz przyniosę te zioła - dodał po czym wszedł w jeden z korytarzy. Srebrny uczeń rozejrzał się. Za stosem kamieni znajdowały się legowiska dla kotów i czekających pomocy. Później znajdował się tunel, a następnie ściana z licznymi półkami i wgłębieniami. Kamienna Łapa dostrzegł pajęczyny, mech i parę innych  rzeczy. Po chwili wrócił do niego Błotna Łapa kładąc przed nim zieloną roślinę o bardzo cienkich liściach.
  - przypomnij Jaskółczemu by przeżyła to na papkę a następnie wtarła w bolący staw - miauknął odwracając się do karmelowej wojowniczki - gotowa?
  - chyba - odparła zamykając oczy i wyciągając przed siebie łapę z cierniem. Kamienna Łapa chwycił ziele  i wycofał się. Ruszył z powrotem do legowiska starszyzny wypatrując jasnoszarej kotki. Dojrzał ją w cieniu jaki dawał krzak jeżyn.
  - proszę - miauknął uczeń kładąc koper - Błotna Łapa przekazał byś przeżuła to na papkę, a potem wtarła w bolący staw
  - dzięki - odparła kotka po czym zaczęła przeżywać roślinę. Srebrny uczeń odwrócił się, po czym ruszył do legowiska uczniów. Słońce już prawie znajdowało się za drzewami otaczającymi kamienną kotlinę.
Burzowa Gwiazda siedział na Wielkiej Skale przemierzających go spokojnym wzrokiem. Kwitnąca Jabłoń przyglądała się za zabawie swoim kociakom - Wisienki, Strumyka i Wróbelka.
Olchowy Sęk dzielił języki z Jelenim Krokiem. Wszystko wydawało się być spokojne..
  - Kamienna Łapo! Chodź tutaj!- do uszu ucznia doleciało wołanie jego mentora, Jaskrawego Pazura. Srebrny kocur dostrzegł go przy tunelu. Truchtem podszedł do zastępcy klanu.
  - Razem ze mną, Morską Mgłą i Laskowym Brzaskiem pójdziesz na patrol graniczny
  - dobrze, Jaskrawy Pazurze - odparł uczeń. Jasnorudy kocur wszedł w tunel, a  za nim wojownicy. Kiedy Kamienna Łapa jako ostatni wyszedł, ruszyli truchtem w stronę drogi grzmotu. Uczeń lubił chodzić po lesie o zachodzie słońca.  Ostatnie płomienie oblewają drzewa krwistym blaskiem. Wszystkie śpiewy ptaków, zaczynają cichnąć, aż do nocy. Nagle wojownicy się zatrzymali. Kilka długości zajęczego skoku dalej, znajdowała się Droga Grzmotu. Czarna powierzchnia odcinała się na trawiastym podłożu, znajdującym się tuż za lasem. Jaskrawy Pazur odznaczył na pobliskich drzewach oznaczenia i ruszyli wzdłuż drogi do klifu. Kamienna Łapa rzadko tu przychodził.
Nagle usłyszał warkot. Uczeń położył uszy po sobie i cofnął się. Wojownicy przykucnęli koło ucznia obserwując drogę grzmotu. Nagle z dalej wyjrzały rażące oczy ślepia niebieskiego potwora. Potwór z rykiem przejechał koło kotów i zatrzymał się przy brzegu jeziora. Z jego wnętrza wybiegły dwa młode dwunożnych i jeden dorosły. Dwunożni razem z długimi, kolorowymi kijami z siatką na jednym końcu. Młode popiskując z radości pobiegły na drewniany pomost, gdy tymczasem ich opiekun szedł powoli z dziwnym pojemnikiem i kijem z długą nitką i czymś srebrnym na końcu. Gdy odeszli ma na pomost, wojownicy skierowali się wzdłuż klifu. Kamienna Łapa szedł za nimi, co jakiś czas się oglądając, próbując dostrzec potwora. Jednakże było spokojnie. Gdy dotarli do stosu kamienii skręcili w prawo, i wzdłuż ustalonej granicy, oddalili się w ten sposób od czarnej powierzchni. Kamienna Łapa jednak dalej jednak trzymał uszy po sobie, a do tego podniósł sierść na karku. Znowu poczuł to samo uczucie. Uczucie bycia obserwowanym. Srebrny kocur zawsze, gdy bywał całkiem daleko od obozu, czuł na sobie świdrujące go na wylot spojrzenie. Czasami miał ochotę jak najszybciej wrócić do obozu lub rzucić się na pobliskie krzaki oczekując wroga. Jednakże mimo wszystko wiedział, że cokolwiek to jest, musi mieć powód by go obserwować.

Wojownicy tom I Zemsta Nocy ( NIESKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz