<Rozdział 17>

15 2 0
                                    

Ciemnoszarego ucznia znudziły wpadające do legowiska promienie słońca. Uczeń przewrócił się na drugi bok, by kontynuować spanie. Zanim jednak zdążył zasnąć, po czuł czyjąś łapę, trącającą go w grzbiet. Juz miał odwrócić się u oddać dwa razy mocniej, kiedy usłyszał znajomy głos
- Długa Łapo śpisz jeszcze? Ej śpisz? - szepnęła Poplamiona Łapa ze zniecierpliwieniem czekając na odpowiedź
- nie - odparł Długa Łapa, odwracając się do kotki i przysiadając - jak wczorajszy dzień ci minął?
- wspaniały! Najpierw miałam trening wałki z Słoneczną Łapą. Wiesz jak doskonale wychodzą jej uniki? Zazdroszczę jej tego! Potem, kiedy wróciliśmy do obozu, zostałam wezwana do patrolu granicznego. Oczywiście było nudno, bo czego się można było spodziewać. Kiedy wracaliśmy Laskowy Brzask wystraszył się szpaka, który odleciał na nasz widok - kotka przerwała, by nabrać powietrza - kiedy wróciliśmy pomogłam Gawroniemu Piórowi załatać dziurę którą zrobił jeden z kociaków Ostrokrzewiastej Pieśni. I wtedy już odpoczywałam do końca dnia - zakończyła.
- bardzo interesujące - odparł Długa Łapa - Zresztą, dzisiaj znów powrócę do treningów, chodź starszyzną muszę się dalej opiekować z Kamienną Łapą - uczeń niechętnie wymówił imię swojego brata - tak w ogóle to gdzie on jest?
- poszedł na bardzo wczesny patrol graniczny. Wyglądał na szczęśliwego, chodź nie wiem czym tu się cieszyć
- gdybyś nie miała przez trzy...
- przecież wiem jak to jest po przerwie wrócić do treningów! - przerwała zirytowana kotka - nie pamiętasz jak po obrażeniach z walki musiałam odpoczywać?
- faktycznie, zapomniałem - mruknął ciemnoszary uczeń. Teraz ta walka wydawała się odległa, tak że już o niej zapomniał.
Wtem do legowiska wszedł Kamienna Łapa. Mimo że wstał o wiele wcześniej, i był na patrolu, wyglądał na wypoczętego.
- Gawronie Pióro i Drozdowy Pazur na was czekają przy wyjściu z obozu - mruknął, nawet nie spoglądając na nich, po czym ułożył się w kącie legowiska, przysłaniając ogonem nos.
- chodźmy! - miauknela z entuzjazmem ruda kotka, wyskakując z legowiska. Za nią, spokojniej, wyszedł ciemnoszary kocurek.
- no jesteście - Drozdowy Pazur wyglądał na zadowolonego, że może wznowić treningi - dzisiaj sobie zapolujemy
- a nie możemy dziś też powalczyć? - spytała Poplamiona Łapa z niezbyt zadowoloną miną - jest to znaczniej pożyteczniejsze
- Po pierwsze, wczoraj walczyłaś, po drugie, to my ustalany co będziemy robić, nie ty - warknął mentor Poplamionej Łapy ze zirytowaniem
- dobrze, rozumiem... Przepraszam - odparła że smutkiem, choć w jej oczach widać było błysk zirytowana
- a więc ruszajmy - miauknął Drozdowy Pazur wychodząc z obozu. Długa Łapa z radością szedł przez las, w którym ostatni raz był, kiedy zbierał zioła. Teraz także słyszał spokojny śpiew ptaków oraz delikatny szum wiatru. Co pewien czas, pojedyncze, zielone listki zlatywały pokręconą drogą na grunt.
- Pora Spadających Liści się zbliża - mruknął Drozdowy Pazur - może nie będzie taka surowa, jak myślisz? - dodał, zwracając się do Gawroniego Pióra
- ja bym nie sądzę że będzie łagodna - mruknął, po czym zatrzymał patrol ze wzrokiem utkwionym w pobliskie paprocie. Następnie , delikatnym machnięciem ogona, przywołał swoją uczennicę, po czym coś jej szepnął. Kotka skinęła głową, po czym za zaczęła się skradać. Długa Łapa z zaciekawieniem przyglądał się, próbując wychwycić błędy.
Jeśli będę miał ucznia, będę musiał mu wskazywały, co robi źle - pomyślał.
Wtem z paproci wybiegła szara myszka, niestety ruda kotka za późno zareagowała i zwierzątko czmychnęło do norki.
- lisie łajno! - burknęła wracając do patrolu.
- gdybyś szybciej zareagowała, złapałabyś ją - mruknął jej mentor- no cóż chodźmy dalej - dodał znów idąc w las. Długa Łapa spojrzał na zawiedzioną kotkę.
- hej, to tylko mysz- mruknął próbując pocieszyć - każdemu mogło nie wyjść
- ty byś na pewno złapał tą głupią mysz - burknęła.
Ciemnoszary uczeń zaczerpnął powietrza po czym zatrzymał ogonem rudą kotkę.
- czujesz? Tam za tymi zaroślami znajduję się nornica. Podejdź ją od lewej strony, a na pewno ci się uda - miauknął, po czym przystanął by zobaczyć jak uczennica znika zaroślami, a po chwili wraca z soczystą zdobyczą
- doskonały łup, Poplamiona Łapo - miauknął Drozdowy Pazur! A Gawronie Pióro skinął głową.
- Dzięki - zamruczała Poplamiona Łapa z wdzięcznością - to twoja zasługa
- Nie, to ty ją złapałaś, więc to twoja zasługa - odpowiedział z radością uczeń idąc dalej, tym razem szukając ofiary dla siebie.

Wojownicy tom I Zemsta Nocy ( NIESKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz