ROZDZIAŁ 29

87 2 0
                                    

- Co się stało? – zapytał przejęty Devon.

- Marcos on... pocałował Leylę. Na imprezie.- powiedziałam.

- Co?! Żartujesz sobie ?!- wykrzyczał chłopak.

- Chciałabym. Olivia i Leo powiedzieli mi o tym. Wiedziałeś ?- zapytałam.

- Nie, gdybym wiedział to odrazu rozszarpał bym go.- powiedział Devon.

- To miały być super wakacje, a jak narazie są najgorsze. Co jeszcze mnie spotka ? – zapytałam.

Chłopak milczał, zamurowało go, ale widziałam jego złość. Devon był wściekły na brata, wyszłam na balkon, a chłopak poszedł chwilę po mnie, stanał obok mnie, patrzył na mnie, czułam jego wzrok. Ale ja patrzyłam w dal czułam dziwną pustkę, tak jakby wraz z tym pocałunkiem cząstka mnie umarła, cząstka, która wierzyła i była pewna, że Marcos’a usta nigdy nie dotkną innej dziewczyny będąc ze mną w związku.  Staliśmy w ciszy, po dłuższej chwili spojrzałam na Devon’a.

- Dziękuję.- powiedziałam.

- Nie masz za co.- odpowiedział.

- Idę do kuchni, nie wiem jak ty.- powiedziałam.

- Pójdę do siebie.- powiedział brunet.

Po czym wyszliśmy z mojego pokoju, Devon poszedł do swojego pokoju, a ja zeszłam do kuchni wzięłam sobie sok. Gdy już miałam wychodzić po schodach drzwi wejściowe otworzyły się, a w nich stał Marcos z bukietem kwiatów, ale nie byle jakich, były to czerwone róże, jeśli się nie mylę było ich 15. Byłam pewna, że była na przeprosiny, spojrzałam na chłopaka przewróciłam oczami i wyszłam po schodach do mojego pokoju. Po chwili do mojego wszedł Marcos z bukietem kwiatów, stał przede mną trzymając w rękach bukiet róż.

- Przepraszam.- powiedział Marcos.

- Za co? Za to że broniłeś na imprezie swoje byłej czy za coś jeszcze ?- zapytałam.

Dobrze wiedziałam o wszystkim, ale chciałam zobaczyć czy przyzna się do tego głupiego pocałunku.

- Ja... Przesadziłem wczoraj z alkoholem i zrobiłem coś czego bardzo żałuję. Bardzo cię przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło.- powiedział szatyn.

- Za co? Co takiego zrobiłeś co ? – zapytałam.

Marcos dobrze już wiedział, że wiedziałam o tym głupim pocałunku. Dobrze zdawał sobie z tego sprawę co sprawiło, że był jeszcze bardziej zestresowany.

- Wiesz prawda?- zapytał.

- O tym jak pocałowała swoją ex ? Tak wiem, szkoda, że nie dowiedziałam się tego od ciebie. Już musiałeś się z nią spotkać  dziś? Może dalej ci na niej zależy i chcesz do niej wrócić. Wal śmiało, nie okłamuje mnie, powiedz w prost, że zakochałaś się w niej od nowa, gdy tylko ją zobaczyłeś.- powiedziałam.

- Nie, byłem pijany to dlatego.- powiedział Marcos.

-To nie jest usprawiedliwienie. Zawiodłam się na tobie, przepłakałam całą noc przez to jak mnie przy niej potraktowałeś, ale wytłumaczyłam bym sobie to, że może byłam zbyt zazdrosna i przesadzam, ale gdy dowiedziałam się o tym pocałunku i że to ty ją pocałowałeś rozwaliło mnie to. Nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. To miały być super wakacje, a jak narazie są najgorsze, co jeszcze mnie spotka co? Dlaczego to zrobiłeś ? I dlaczego dziś się z nią spotkałeś? Co ona ma w sobie czego ja nie mam co? Brakuje ci czegoś, że szukasz miłości u innej laski? Zawiodłam się. – powiedziałam.

- Emily posłuchaj, ja naprawdę bardzo cię przepraszam. Nie wiem dlaczego to zrobiłem, byłem pijany i doszło do tego głupiego pocałunku, ale ja naprawdę nie wiem czemu ją pocałowałem, zachowałem się jak ostatni kretyn. Spotkałem się dziś z nią, aby wyjaśnić jej, że nic do niej nie czuje, ani ja ani ona nic do siebie nie czujemy, to co wczoraj się wydarzyło nie było planowane i nie wiem z jakiego powodu wynikało. Naprawdę zależy mi na tobie, kocham cię Emily i nie chce cię stracić.-powiedział szatyn.

•My Guardian  Marcos•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz