ROZDZIAŁ 22

86 3 0
                                    

- To co teraz robimy ?- zapytał chłopak.

- Może coś obejrzymy ?- zaproponowałam.

- Okej, wybierz coś, a ja muszę coś wziąść.- powiedział szatyn.

Po czym poszedł do swojej walizki i szukał coś w niej, a ja włączyłam telewizor i zaczęłam szukać coś na Netflixie. Nie wiedziałam co mam wybrać, chłopak usiadł na łóżku.

- Zamknij oczy.- powiedział Marcos.

Zamknęłam oczy, nie wiedziałam co on kombinuje.

- Możesz otworzyć.- powiedział chłopak.

Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, że trzyma w ręce pudełka, a w nim jest srebrny wisiorek z znakiem nieskończoność.

- Jest piękny, dziękuję bardzo nie musiałeś. Ale ja nic dla ciebie nie mam.- powiedziałam.

- To nic, uznaj to jako prezent na święta lub na urodziny jak wolisz. Zapiąć ci go ?- zapytał Marcos.

- Tak, dziękuję bardzo.- powiedziałam.

Chłopak zapiął mi naszyjnik, po czym razem wybraliśmy film, odparłam się o jego bark, a on mnie objął. I tak spędziliśmy czas do kolacji, zeszliśmy razem na kolację, zjedliśmy i wróciliśmy do pokoju. Spędziliśmy miło wieczór i poszliśmy spać. Następnego dnia po obiedzie spakowaliśmy się, bo następnego dnia rano mieliśmy lot. Gdy już się spakowaliśmy postanowiłam zainstalować od nowa  instagrama. Zalogowałam się na swoje konto i pierwsze co to usunęłam z nazwy nazwisko, zobaczyłam relacje Blaise i Chase. Jak zawsze chwalili się tym, że są we Włoszech, od obserwowałam ich, nie chciałam mieć nic wspólnego z nimi. Razem z Marcos’em przeglądaliśmy zdjęcia, postanowiłam wstawić kilka na których dobrze wyszłam. Było ich trochę, gdy odłożyłam telefon spojrzałam na szatyna, który pisał z bratem. Wysłał mu kolejne zdjęcia znalazł się tam też moje zdjęcia.

- Mówiłeś mu już, że jesteśmy razem ?- zapytałam.

- Nie i może niech tak narazie zostanie. Chce powiedzieć mu osobiście, jak wszystko się uspokoi.- powiedziała Marcos.

- Okej.- powiedziałam.

- Może przejdziemy się gdzieś ?- zapytał szatyn.

- Pewnie.- odpowiedziałam.

Poszliśmy się przejść i odrazu kupić jakieś drobne pamiętaki Olivi, Leo, Noah’owi, Liam’owi oraz Devon’owi. Gdy już kupiliśmy pochodzilśmy po okolicy i wróciliśmy wieczorem do hotelu. W hotelu spakowaliśmy pamiątki do walizek. Weszłam na Instagrama, aby zobaczyć ile moje zdjęcie ma polubień, byłam pod wrażeniem, miało, aż 200 like i 50 komentarz byłam w szoku. Ludzie komplementowali mnie pod zdjęciem co było dla mnie bardzo dziwne, nawet osoby z szkoły w Londynie. Victor też skomentował,, Śliczna 😍❤️,, to był jego komentarz.  Rozmawialiśmy do późna, a potem poszliśmy spać. Następnego dnia udaliśmy się na lotnisko, samolot mieliśmy opóźniony o 2 godziny, gdy nareszcie wsiedliśmy usiadłam obok Marcos’a.

- Pamiętasz nasz plan? Z lotniska odbiera cię Devon. Spędzasz u niego jakiś czas.- powiedział chłopak.

- Ale przecież oni wiedzą, że Devon jest w Florydzie i wiedzą gdzie mieszka.- powiedziałam.

- Ale wiedzą, że ja z nim nie rozmawiamy od jakiegoś czasu. Nie wiedzą o tym, że lubimy sie, nie wpadną na pomysł, że jesteś u niego.- powiedział Marcos.

- Mam nadzieję.- odpowiedziałam.

Resztę drogi rozmawialiśmy, potem spałam, gdy byliśmy już na lotnisku, Marcos przytulił mnie mocno i pocałował. To był ostatni raz, gdy okazujemy sobie uczucia, jak narazie nikt nie będzie wiedział o tym, że jesteśmy razem. Odebraliśmy swoje walizki i poszliśmy dalej, Devon czekała na nas z jakąś dziewczyną. Nie wiedziałam kim ona jest, Devon przytulił Marcos, a potem mnie na powitanie.

•My Guardian  Marcos•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz