Rozdział 11
Patrzyłam na wiadomość dobre 10 minut, a w głowie miałam tylko słowa Asher'a. wyjechał z miasta. Przecież on jeszcze dziś siedział z nami. Skąd nagle postanowił wyjechać? Zamknęłam zeszyt i położyłam się na łóżko, rozmyślając o tym dlaczego Asher wyjechał. Nawet nie wiem, w którym momencie zasnęłam.***
Obudziłam się nad ranem, a raczej obudził mnie budzik w telefonie. Niechętnie wyłączyłam dzwoniący budzik. Leżałam chwilę na łóżku patrząc na sufit. W końcu zmusiłam się do wstania. Przetarłam zmęczona twarz i ruszyłam w stronę łazienki. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, zmęczone oczy brązowe nudne włosy i czasem myślałam nad zmianą koloru włosów, jednak szybko wybijałam sobie ten pomysł z głowy. Weszłam pod prysznic i odkręciłam kurek wody pozwalając kropelkom wody skapywać po mojej skórze.Po 10 minutach wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Zarzuciłam na siebie bluzę mojego brata, którą kiedyś od niego pożyczyłam, jednak nadal nie doczekał się jej zwrotu. Rozpuściłam włosy z ręcznika i zaczęłam je układać. Wyprostowałam włosy i pobiegłam szybko do szafy. Wyciągnęłam z niej beżowe jasne jensy, a do tego czarny top. Zabrałam białą bluzę z krzesła i zarzuciłam ją na siebie. Szybko zrobiłam makijaż, który mimo moich możliwości kosmetycznych wyszedł ładnie i dosyć szybko go zrobiłam.
Spakowałam potrzebne książki na dzisiaj i schowałam telefon do kieszeni spodni, gdy napisałam wiadomość do Isaaca czy by nie chciało mu się zawieść swoją ulubioną przyjaciółkę do szkoły.
Zeszłam po schodach i nie zdziwiłam się nawet, gdy nie zobaczyłam mamy w kuchni. Moja mama zaczęła pracować wcześniej, a gdy wraca do domu jest godzina osiemnasta. Mimo tego, że mamy z bratem po 17 i 18 lat czasem tęskinimy za wieczorami, gdy spędzaliśmy je razem.
Podeszłam do jednej z szafek i wyciągnęłam z niej płatki czekoladowe. Nasypałam je do miski, nalałam mleka i usiadłam przy stole. Zaczęłam je jeść, a moje myśli pogrążyła jedna osoba. Asher Lopez.
Nie wiem dlaczego akurat o nim pomyślałam. Nie mieliśmy nawet takiego kontaktu, że mogliśmy nazwać siebie przyjaciółmi. Z rozmyślenia wyrawał mnie dzwoniący telefon. Wyciągnęłam go widząc imię Isaaca na wyświetlaczu. Kliknęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.-Halo?
-Zamierzasz ruszyć dupę bo się rozmyśle z tą podwóżką- powiedział dosyć wkurzonym głosem. Wstałam od stołu i przewróciłam oczami zakładając buty. Cóż Issac Adams
był typem histeryka. Gdy się spóźniałam nawet pół sekundy, robił mi monolog o spóznainie się. Jednak gdy on się spóznaił prawie godzinę, wymyślał czasami takie wymówki, że czasem zastanawiałam się, w którym momencie życia zgubił mózg.Ostatnio, gdy nauczycielka od francuskiego spytała się, dlaczego nie ma pracy domowej, powiedział, że uczył swojego psa joggi.
Wyszłam z domu i zobaczyłam Isaaca, który dopóki nie wyszłam przeglądał telefon. Jednak gdy mnie zobaczył uśmiechnął się wesoło, a jego zielone tęczówki zaczęły błyszczeć.
-Cześć- przywitałam się i wsiadłam do auta. Madison miało dzisiaj nie być, bo wmówiła swojemu ojcu wymówkę, że źle się czuję wymigując się takim sposobem z kartkówki z Francuskiego.
-Cześć moja ulubiona przyjaciółko- powiedział włączając silnik auta i jadąc w stronę szkoły- nauczona na cudowną kartkówkę z Francuskiego?
-Tak. Cała noc się uczyłam- powiedziałam ironicznie, na co chłopak się zasmiał.- a ty jaką wymówkę dzisiaj wymyślisz?
-Że uczyłem rybki matematyki
-Ale ty nie masz rybek- powiedziałam, na co Isaaca spojrzał na mnie jak na idotkę.
-I o to chodzi bo nie jestem nauczony - powiedział parkując na parkingu. Wyszłam z auta zabierając plecak i ruszyłam w stronę wejścia do szkoły. Mijałam różne osoby, czasem miałam wrażenie, że nie znam połowy osób z tej szkoły. Stałam przy szafce, a moje myśli znowu pochłoną Asher Lopez. Wyszłam na dziedziniec szkolny, zauwazajac jak Natan siedzi sam. Nie wiem co mnie podkusiło, ale ruszyłam w jego stronę. Usiadłam obok niego na ławce, na co skupiłam uwagę chłopaka. Przeniósł na mnie swoje brązowe tęczówki, a jego brązowe włosy, które były schowane pod czapką z daszkiem wystawały mu pojedyncze kosmyki włosów.
-Co cię do mnie sprowadza Davis- powiedział uśmiechając się.
-A tak sobie pomyślałam, że sobie przyjdę do ciebie- powiedziałam, a Natan zaśmiał się cicho i spojrzał ponowienie na mnie.
-Jeśli chodzi ci o to dlaczego Asher wyjechał, to tego odemnie nie wyciągniesz- powiedział podnosząc się z ławki.
-Dlaczego?- zapytałam też się podnosząc. Mimo tego, że Natan nie był taki wysoki jak Asher to musiałam podnieść wyżej głowę, żeby na niego spojrzeć.
-Czy właśnie Ava Davis martwi się o Ashera Lopeza? Słodkie- stwierdził i uśmiechnął się, na co przewróciłam oczami. Nie martwiłam się o niego. Nie zasługiwał na moje martwienie się, ale chciałam wiedzieć tak z ciekawości.- Pocieszę cię, zanidługo wraca.
Powiedział wymijając mnie. Patrzyłam na sylwetkę chłopaka, która powoli znikała za drzwiami szkoły. Czy coś się dowiedziałam? Nie.. Czy jestem pewna tego, że Natan powie o tej rozmowie Asher'owi? Tak.
Z transu wyrwał mnie dzwonek na lekcje, więc biegiem ruszyłam do klasy.***
Dzień mimo tego, że cały czas myślałam tylko o jednej osobie minął mi dość szybko. Zanim zdążyłam się obejrzeć, był już koniec lekcji. Pożegnałam się z Issakiem dziękując mu, że zabrał mnie dziś do szkoły. Obiecałam mu, że w czwartek obejrzymy zaległy odcinek naszego serialu ,,pamiętnik wamprów".
Weszłam do pokoju rzucając plecak na łóżko I usiadłam przy biurku biorąc się za naukę
CZYTASZ
Między Płomieniami
Romance1 Tom trylogii Hell of love Ava to 17 letnia dziewczyna która z pozoru ma idealne życie żyje w idealnym miasteczku w Anglii.Jej matka tu burmistrz która stara się utrzymać porządek i spokój w mieście jej starszy brat który jest jej najbliższym przyj...