Rozdział 15
Od pocałunku z Asherem w ogóle go nie widziałam. Przez chwile jednak zastanawiałam się, czy nie poszukać go, jednak ten pomysł szybciej zniknął z mojej głowy, nim się pojawił. Stałam w kuchni i opierałam się o blat. Popijając alkohol przyglądałam się pijanym osobom, które tańczyli do muzyki. Odwróciłam wzrok i zobaczyłam zmierzającego w moją stronę Kevina. Zaczęłam liczyć kubki na blacie z myślą, że jestem kaktusem i mnie nie zauważy, ale ta nadzieja zniknęła, gdy chłopak zatrzymał się na przeciwko mnie, na co ja podniosłam na niego spojrzenie natrafiając na zielone tęczówki.
-Cześć możemy pogadać?- zapytał, na co zmarszczyłam brwi.
-Tak jasne- chłopak pokiwał głową przepuszczając mnie. Wyszliśmy na zewnątrz, po czym od razu bardziej okryłam się kurtką dżinsową, którą miałam na sobie, bo na dworze było cholernie zimno. Spojrzałam na chłopaka, który musiał wyczuć, że mu się przyglądam, bo odwzajemnił moje spojrzenie. Na jego twarzy można było wyczytać zamieszanie, a jego brązowe włosy opadały mu na czoło.
-Zanim przejdę do rzeczy, to nie chce cię urazić- powiedział, na co zmarszczyłam brwi.- Jakby wiesz, że nasz związek był przed moim wyjazdem trochę skomplikowany...
-Chcesz zerwać- przerwałam mu domyślając się, o co chodzi. Chłopak na moje słowa spojrzał na mnie zastanawiając się nad czymś przez chwilę i pokiwał głową potwierdzając moje słowa.
-Tak, ale nie chciałem cię zranić. Po prostu myślałem nad tym już od dawna jednak nie chciałem zrywać pre..-Kevin tłumaczył się gestykulując, jednak mu przerwałam.
-Nie musisz się tłumaczyć. Rozumiem i możemy być przyjaciółmi- po moich słowach chłopak odetchnął z ulgą uśmiechając się do mnie wesoło, mimo tego, że mogłam się tego spodziewać, to w jakimś stopniu mnie to zabolało, jednak nie chciałam, żeby to zauważył, więc szybko odwzajemniłam jego uśmiech.
-Dziękuje- powiedział i wszedł do środka zostawiając mnie samą, jednak mi to nie przeszkadzało. Weszłam do pobliskiego lasu przyglądając się okolicy, odwróciłam się słysząc jakieś kroki. Przez chwilę stałam w miejscu przyglądając się w jeden punkt, dostrzegając w nim postać, która miała na sobie kaptur. Odwróciłam wzrok od zakapturzonej postaci i przyspieszyłam kroku słysząc coraz bardziej zbliżające się kroki. Zaczęłam coraz bardziej przyspieszać. Czułam jak serce podeszło mi do gardła.
Jednak gdy miałam już skręcać poczułam mocne szarpnięcie za ramię, na co odruchowo krzyknęłam. Nawet nie zdążyłam zareagować kiedy moje stopy oderwały się od ziemi. Nie wiedziałam gdzie idziemy, przez co coraz bardziej zaczęłam się stresować, w wyniku czego uderzłam pięściami w plecy mojego porywacza. W końcu wyszliśmy z lasu i postawił mnie na ziemnie. Zdążyłam się jeszcze rozejrzeć się. Dostrzegłam trzech chłopaków zanim. Wepchnęli mnie do samochodu obok mnie. Zajęli miejsce dwóch chłopaków ubranych na czarno i w kominiarkach a trzeci zajął miejsce za kierownicą i wyjechał nie znanym mi kierunku cisza była niekomfortowa a, że alkohol dawał o sobie znaki i moja pewność siebie była większa niż zazwyczaj.
-Więc skoro mamy spędzić z sobą trochę czasu jak macie na imię?- zapytałam patrząc się na trójkę chłopaków, jednak odpowiedziała mi cisza, na co weschnęłam zakładając ręcę na piersi.- Mało mówni jesteście
W końcu zatrzymaliśmy się, na co od razu spojrzałam na okno dostrzegając, że jesteśmy na totalnym pustkowiu. Trzech chłopaków wyszło z auta, po czym odetchnęłam z ulgą, że nie będę musiała przebywać w ich towarzystwie. Ta nadzieja zniknęła gdy jeden z nich znowu otworzył drzwi chcąc mnie pociągnąc za ramię, jednak go kopnęłam butem w twarz. Drugi chłopak zaczął się śmiać, a ten trzeci podszedł do mnie.
-Spróbuj mnie tylko dotknąć, a ci wjebie- powiedziałam pokazując na niego palcem, na co przewrócił oczami. Przyjrzałam się bardziej tęczówkom chłopaka dostrzegając, że skądś je kojarzę. Wyszłam z auta podchodząc do chłopaka i zdejmując mu kominarkę zobaczyłam rozbawioną twarz Ashera. Spojrzałam na drugiego chłopaka, który śmiał się jak pojebany, a po chwili zdjął swoją kominiarkę, na co otworzyłam usta w szoku dostrzegając Nathana.
-Czy was do reszty pojebało?!- wydarłam się na nich gestykulując rękami.
-Czy ciebie do reszty pojebało?!- odezwał się głos za moich pleców na co odwróciłam się dostrzegając chłopaka, którego jeszcze parę minut temu uderzyłam butem w twarz chłopak zdjął kominiarkę, co mnie szokowało jeszcze bardziej. Czułam jak bym miała zaraz upaść, jednak ktoś mnie złapał. Nie musiałam się nawet odwracać, żeby wiedzieć, że tą osobą był Asher. Trzecim ,,porywaczem" był mój brat. Mój własny kurwa brat.
-Co to kurwa jakiś jebany kółeczko mafiozów? Często się tak przebieracie i porywacie ludzi?!- znowu się na nich wydarłam odsuwając się od Lopeza. Oni tylko patrzyli na mnie. Pewnie w tym momencie wyglądałam jak pięcioletnia dziewczynka, która nie dostała wymarzonej zabawki. Nie czekając na ich odpowiedź ruszyłam przed siebie, jednak zatrzymał mnie jeden dobrze znany mi głos.
-Twój telefon mamy sobie zostawić - powiedział, na co odwróciłam się do niego widząc, że trzyma w ręce mój telefon. Zaczęłąm przeszukiwać sobie kieszenie modląc się, żeby telefon, który trzymał w ręce nie okazał się mój jednak gdy nie wyczułam swojej własności weschnęłam unosząc głowę do nieba modląc się, żeby ktoś w tym momencie pierdolnął mnie lub jego piorunem.
-Oddaj mój telefon okradłeś mnie!- powiedziałam podchodząc do niego i wyciągają w jego stronę dłoń.
-Nie okradłem. Czy ty wszystko musisz nazywać kradzieżą?- zapytał patrzą na mnie na co przewróciłam oczami.
-Tak więc proszę oddaj mój telefon- powiedziałam próbując brzmieć miło, jednak w środku się gotowałam. Asher oddał mi mój telefon, na co schowałam go do tylnej kieszeni spodni i odwróciłam się od niego, jednak powróciłam do niego wzrokiem- skoro już mnie gdzieś wywiozłęś to odstawisz mnie do domu?
Przez chwilę toczyliśmy bitwę na spojrzenia, jednak chłopka weschnął i kiwnął głową w kierunku samochodu.
-Wsiadaj- mruknął na co odwróciłam się na pięcie i z uśmiechem ruszyłam w stronę samochodu.
-Stary nie wywieź jej w krzaki nigdzie po drodzę- powiedział Nathan, na co Asher prychnął pod nosem i spojrzał na niego.
-Mordercą nie jestem- powiedział patrząc na niego na co ja spojrzałam na Ashera.
-Kłóciła bym się z tym- powiedziałam wsiadając do auta. Po chwili Asher zajął miejsce kierowcy i wyruszył na drogę. Zaczęłam bawić się radiem. Włączając jakieś piosenki.
-Wyłącz to- powiedział Asher, na co spojrzałam na niego. Wzrok miał skupiony na ulicy. Jego jedna ręka była luźno na kierownicy, a druga na skrzyni biegów.
-Bo?- zapytałam patrząc na niego kątem oka.
-Bo włączasz jakieś nudne piosenki. Jak już masz coś włączać to włącz coś normalnego- odpowiedział nawet na mnie nie patrząc. Prychnęłam pod nosem zmieniając piosenkę w radiu. Po chwili z radia zaczęła rozbrzmiewać Lany Del Rey ,,Born to Die". s
Spojrzałam na chłopka z myślą, że zaraz coś powie, jednak nic nie powiedział. Resztę drogi milczeliśmy słuchając piosenki. Po ponad 10 minutach Lopez zatrzymał się pod przystankiem obok mojego domu. Wyszłam z auta na co chłopka odjechał spod parkingu przez chwilę po prostu stałam na chodniku przygladając się jak auto odjezdza. Pokręciłam głową wracając do rzeczywistości i ruszyłam w stronę domu. Weszłam do korytarza zdejmując buty. Zdziwiło mnir palące się światło w kuchni. Weszłam do kuchni rozglądając się po pomieszczeniu, natrafiając na spojrzenie mojej matki uśmiechnęła się do mnie pogodnie.-Cześć- przywitała się pogodnie patrząc na mnie opiękuńczo.- Coś się stało? Jesteś jakaś blada.
-Nie. Jest dobrze. Jestem zmęczona. Pójdę się położyć- powiedziałam, na co kobieta pokiwała głową, o nic już nie pytając. Weszłam do swojego pokoju zabierając z szafy piżamę. Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Przemyłam twarz wodą, zmywając resztki makijażu. Położyłam się na materac wkładając do uszu słuchawki. Wzięłam telefon do ręki włączając swoją ulubioną playlistę mając nadzieję, że to pomoże mi wyciszyć myśli.
I naprawdę nie wiedziałam, dlaczego tej nocy dodałam do niej.
Born To Die.

CZYTASZ
Między Płomieniami
Romance1 Tom trylogii Hell of love Ava to 17 letnia dziewczyna która z pozoru ma idealne życie żyje w idealnym miasteczku w Anglii.Jej matka tu burmistrz która stara się utrzymać porządek i spokój w mieście jej starszy brat który jest jej najbliższym przyj...