Rozdział 16

31 4 0
                                    

- Słucham. Wytłumacz nam co się takiego wydarzyło, że przyprowadziłaś tu Knighta z rozwaloną ręką.

Siedziałam w fotelu, na który cała piątka miała idealny widok. Wszyscy przyglądali mi się bacznie a z ich twarzy można było wyczytać przeróżne emocje. Od wściekłości, przez ciekawość aż do współczucia.

Od wyjścia Lucasa minęły niecałe cztery minuty jak wnioskuję po obserwacji wielkiego zegara w salonie Giulii.

- Olivia, bo kończy mi się cierpliwość. – Sara naciskała na mnie a ja nie wiedziałam, jak ubrać w słowa to co się stało, aby nie wyciągnęli pochopnych wniosków.

- Daj jej żyć. – Jake był najmniej zainteresowany tym co się dzieje. – Będzie chciała to powie. Nie wymusisz na niej niczego.

- Przecież ona się prosi o kłopoty! Musi nam powiedzieć o co do cholery chodzi, żebyśmy mogli ją ochronić przed tym dupkiem! – Sara już krzyczała więc wiedziałam, że mój limit czasu na przeanalizowanie sytuacji właśnie upłynął.

- Zdajecie sobie sprawę, że tu jestem? – Mój znudzony i bezemocjonalny ton brzmiał jakby to ktoś inny mówił moim głosem.

- Fizycznie może i tak, ale mentalnie na pewno nie. – Tym razem odezwał się Liam, który gotował się w sobie od momentu jak Lucas pojawił się w pensjonacie.

Zaczęłam się śmiać. Tak po prostu.

- Wiecie co? Gówno wiecie o tym co się dzieje w moim życiu. Nie macie pojęcia jak zajebiście trudne jest przebywanie z kimś, kto powoli zatruwa cię od środka. Codziennie manipulując tobą, przesuwając twoje granice moralności i powodując, że nie możesz myśleć racjonalnie. Wciągając cię w niebezpieczny świat, którego nigdy miałaś nie poznać, bo twoi cholerni rodzice zadecydowali, że odeślą cię na drugi koniec Europy a sami dadzą się zabić bylebyś nigdy nie musiała bać się, że jak nie wyjdziesz za pierdolonego manipulatora bez emocji to odstrzelą cię na najbliższym skrzyżowaniu, bo wydaje im się, że tak, kurwa, mogą!

Głucha cisza aż bolała mnie w uszy. Tylko Sara i Liam znali szczegóły tego, dlaczego tak właściwie się tu znalazłam. Giulia miała jakieś pojęcie o sprawie, ale nie wiem na ile dokładne.

Pięć par oczu wpatrywało się w moją wściekłą twarz.

- Wyjść za niego? – Giulia szepnęła. – Lucas chce, żebyś za niego wyszła dla swojego bezpieczeństwa?

- Nie wiem czego chce Lucas, bo on sam tego nie wie. Mieliśmy udawać narzeczonych. Widzę po twojej minie, że nie miałaś pojęcia.

- Udawać... CO?! – Eliot miał naprawdę zabawną minę. Szkoda tylko, że mi nie było aktualnie do śmiechu.

- Wyjaśnię wam później – mruknął cicho Liam.

- Wiedziałeś?! – Eliot odwrócił się gwałtownie w stronę Liama prawie zrzucając przy tym regał, który stał za jego fotelem.

- Wiedziałem od tygodnia. Olivia mi wszystko wytłumaczyła po tym całym zamieszaniu, które wynikło w dniu naszego przylotu.

Jake jak zawsze milczał chociaż teraz już nie wyglądał na zaciekawionego a na zmartwionego. Najbardziej mnie jednak zaskoczyło, że Sara milczała. Przeniosłam wzrok z dyskutujących chłopców na przyjaciółkę.

- Sara, nie chciałam tak na was naskoczyć. Przepraszam, ale wydarzyło się dziś tak dużo, że przestałam się kontrolować. – W moich oczach podobnie jak w oczach Sary zalśniły łzy. Wpatrywałyśmy się w siebie aż obie z płaczem wpadłyśmy sobie w ramiona.

Błękit w głębi - seria KOLORY CZ. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz