Obudziłam, się po dwóch kolejnych dniach, mniej obolała, ale z większym uczuciem kaca, niż ostatnio, co wcale mnie nie zdziwiło, po tym jak uświadomiłam sobie ile musieli mi podać leków, że przez dwa dni spałam, budziłam się na kilka minut i znowu zasypiałam. Sala na której leżę, wydaję się inna, nieprzyjemne uczucie dezorientacji po raz kolejny zagościło w mojej głowie.
Ostatnim razem miałam okno z mojej prawej strony, teraz było ono po lewej i dużo bardziej oddalone od mojego łóżka. W trakcie moich przemyśleń drzwi do sali otworzyły się, a w nich pojawiła się młoda pielęgniarka.
–Widzę, że w końcu się Pani obudziła. Spojrzała na mnie wyrozumiale, uśmiechając się delikatnie. Jak się czujemy? Twój mąż kazał dać nam tobie taką dawkę, leków nasennych, że konia byłyby w stanie powalić, nie sądziłam, że się z tego wybudzisz spojrzała na mnie, tak jak gdyby to była moja wina i powinnam się wstydzić, że mój mąż chce mnie uśpić na Amen. Mój mąż... Mąż.. Powtórzyłam kilkakrotnie w głowie, nim ciśnienie znowu skoczyło mi tak wysoko, że wszystkie urządzenia zaczęły piszczeć i wydawać dziwne dźwięki.
–Jezu! Dziewczyno weź się uspokój! Chcesz, na zawał jeszcze tutaj zejść?! Wykrzyczała na jednym tchu.
–Jak to mój mąż?! To nie jest mój mąż!
–Uspokój się i nie przesadzaj! Musimy mówić, że to twój mąż, myślisz, że mógłby tu tak wchodzić do ciebie i być cały czas gdyby nie był twoim mężem? Mrugnęła oczkiem, uśmiechając się do mnie szczerze.
–Już myślałam, już myślałam. Zachłysnęłam się powietrzem.–Jezu... Łzy popłynęły mi z oczu mimowolnie, a ciężar, który ważył więcej niż to możliwe, spadł z moich barków, pozwalając mi na wypuszczenia powietrza z moich ust.
–To już tyle nie myśl... Lepiej powiedz, co tutaj robisz? Co robi hmm Europejka? Dodała prześmiewczym tonem. – Z niebieskimi oczami o typowo Słowiańskiej urodzie w tym Kraju? W Iraku z „nie" mężem? Wasz miesiąc miodowy przed ślubem? Czy o co chodzi?
Spojrzała na mnie wyczekująco a ja wzruszyłam delikatnie ramionami, po chwili namysłu odpowiedziałam.
–Nie wiem... Nie wiem jak się tu znalazłam, co tu robiłam a mój rzekomy przyszły mąż, to jakiś tyran a nie przyszły mąż. Nawet nie wiem, skąd pochodzę a jedyne czego jestem pewna to tego, że mówię w dwóch językach po Niemiecku i Angielsku, ale nie mam pojęcia czy się urodziłam w Niemczech, czy może Austrii, a może w Londynie? Nie mam telefonu nie mam nic...
Czułam, że łzy znowu mimowolnie napływały do moich oczu aaa ręce robiły się nienaturalnie mokre. –Jezu, tak bardzo chcę do domu, o ile go mam... Po kilku sekundach dodałam. –Ja czuje, że go mam, że znalazłam się tutaj nie bez powodu a mój domniemany wypadek samochodowy, nie był zwykłym wypadkiem. Wykrztusiłam na jednym tchu.
–Ten chłopak w moim śnie. Zamyśliłam się by po chwili kontynuować. –On, on patrzył na mnie tak jakby świata poza mną nie widział, naprawdę tak wyglądał w moim śnie, ale czy on właściwie patrzył na mnie? Zapytałam bardziej siebie niż mojej rozmówczyni.
Młoda dziewczyna patrzyła na mnie swoimi dużymi pięknymi oczami, z lekko otwartą buzią i przytakiwała głową na każde moje kolejne słowo, dając mi znać, że mnie rozumie, otwierała kilkakrotnie usta żeby coś powiedzieć, by po chwili znowu je zamknąć i słuchać z zaciekawieniem, co chcę jej powiedzieć. W momencie, kiedy chciałam się jej zwierzyć z tego, co zrobił Aiden, jak się zachował wobec mnie i jak się kłócił z Karimem, usłyszałam trzaśnięcie drzwi.
Karim spojrzał badawczo mrużąc oczy na mnie i pielęgniarkę z którą przed kilkoma sekundy prowadziłam rozmowę, ubrany cały na czarno, adidasy, czarne obcisłe spodnie i zwykły t–shirt, na jego szyi wysiał złoty gruby łańcuch, brodę miał krótszą niż ostatnio, ale wciąż była dość mocno widoczna, wzdrygnęłam się na jego widok, lecz on tego nie mógł zobaczyć, bo zbyt mocno skupił się na pielęgniarce, której przed chwilą się zwierzałam, miałam głęboką nadzieję, że nie powie mu nic, czego nie chciałabym, żeby mu zdradziła. Moja bańka mydlana z nadzieją pękła w momencie, gdy zaczął mówić do dziewczyny jak mniemam po Arabsku z wyraźną irytacją. Dziewczyna spojrzała na rozmówcę z pogardą by po chwili przenieść swój wzrok na mnie, który w ciągu sekundy stał się łagodny.
–Możemy mówić po Angielsku, tak żeby twoja żona słyszała o czym rozmawiamy i żeby rozumiała co mówimy. Chłopak spiorunował dziewczynę wzrokiem, ale przytaknął bez słowa ściągając usta w cienką linie.
–Chciałem wiedzieć o czym rozmawiałyście, słyszałem na korytarzu, że prowadziłaś bardzo głęboką dyskusję, a ostatnio wydawało mi się, że dałem ci jasno do zrozumienia, że masz zakaz z kim kol wiek rozmawiania.
Nie szukaj znajomych bo tu ich nie znajdziesz. Karim zakomunikował wyraźnie rozdrażniony.
–A więc?
–Ja, ja... Ja.
–No co Ja? Język ci obcięli? Czy ja mam to zrobić? Zawsze taka rozszczekana jesteś, a teraz nie potrafisz powiedzieć o czym gadałaś? –To inaczej. Karim zwrócił się do młodej pielęgniarki spoglądając mi w oczy.
Jeżeli nie powiesz mi w tej chwili o czym rozmawiałyście, pożałujesz, że kiedykolwiek spojrzałaś na moją żonę in shaa Allah.
–Dobrze, uspokój się Karim, mówiłam jej, że nic nie pamiętam, i nie wiem nawet czy mam swój dom, i jak doszło do wypadku, to tyle! Czemu jesteś taki apodyktyczny? Przecież nic ci nie zrobiłam? Jak możemy być przed ślubem, jak traktujesz mnie jak największego wroga.
Najwyraźniej moje słowa musiały, trafić do Karima, bo nie odzywał się przez dłuższą chwilę, by po chwili powiedzieć kilka niezrozumiałych dla mnie słów po Arabsku, do pielęgniarki.
Jej oczy się mimowolnie rozszerzyły, a wzrok powędrował na mnie, był przepraszający.
Po kilku sekundach po dziewczynie nie było śladu, a jedyna rzecz świadcząca o tym, że przed chwilą tu była, był zapach jej drogich perfum, chłopak spojrzał na mnie, a ja zrobiłam się mała jak okruszek, wystraszyłam się sama nie wiem czego, ale bałam się go a dziwny wzrok pielęgniarki nakręcił jeszcze bardziej moją podświadomość.
Poczułam, zimną dłoń na mojej, wzdrygnęłam się i tym razem Karim już to widział, uniósł drugą dłoń do mojego policzka i go delikatnie muskał.
–Nie bój się mnie, jestem ostatnio taki zły całą tą sytuacją, bo o mały włos cię nie straciłem a ty, teraz tutaj leżysz i nie chcesz stąd wyjść nie chcesz być ze mną, a jesteś całym moim światem, lekarze zamiast pomóc ci odzyskać pamięć, to rozmawiają z tobą jak gdyby nigdy nic... A to nie na tym polega, musisz sobie przypomnieć jak mnie kochasz, jak było nam cudownie, mogę ci opowiedzieć trochę o naszych wspólnych chwilach, może w końcu zobaczysz, że to między nami to rzeczywistość a nie bajka, że zawsze mnie kochałaś, że byłem to znaczy jestem dla ciebie wszystkim.
Czułam lęk, przez słowa, które wypowiadał nie wiem dlaczego, ale wiedziałam, że to kłamstwo, czy tak łatwo jest zapomnieć, że się kogoś kocha? Dlaczego mam wrażenie, że go nienawidzę? Po spotkaniu z jego bratem czułam spokój, ulgę. Aaa po każdym spotkaniu z Karimem, czuję ból, strach, złość, może to tylko moja podświadomość płata mi figle, przez zaburzenia pamięci? Może...
Jedyne co wiem, to to, że milcząc nie dowiem się niczego, może wzbudzając w nim zaufanie odda mi mój telefon o ile go ma.
-Na pewno go ma, musi go mieć. Jeżeli nie da mi go do ostatniego dnia pobytu w szpitalu, będę musiała posunąć się do czegoś, co wzbudza we mnie wstręt, ale w obecnej sytuacji to jedyne wyjście, jakie przychodzi mi do głowy. Kradzież telefonu Karima pozwoli mi dowiedzieć, się czegoś więcej. Taką miałam nadzieję.
–Rozumiem, mnie też chyba to wszystko przytłoczyło i wystraszyło, obcy kraj, ja sama i pełno ludzi, których nie znam i nie wiem czy chcą mnie wykorzystać, czy chcą mojego dobra, ale tak! Chętnie bym posłuchała, naszych wspólnych historii.
–Dobrze, połóż się wygodnie i zamknij oczy, aa ja zacznę wszystko od początku...
CZYTASZ
Lost Memories
RomanceJaką cenę jesteś gotowy zapłacić za miłość i szczęście? Zmiany nie zawsze bywają łatwe, zwłaszcza te na które nie mamy wpływu mimo, że wydaje się nam, że to my piszemy nasz własny scenariusz. Historia Klary wydaje się dość banalna, lecz czy na pewn...