Nie jestem ideałem, ale dla ciebie będę.

2 0 0
                                    


Budzik, cholerny budzik, który dzwoni codziennie od trzech dni o siódmej, przypominając mi, że muszę wstać do szkoły. Nienawidzę wstawać tak wcześnie. Mam wrażenie, że moje ciało i umysł sprzysięgły się przeciwko mnie, żeby ostatnie miesiące w domu były nie do zniesienia.

– Habibi? – Ciepły głos Karima dotarł do moich uszu, wywołując uśmiech na mojej twarzy.

– Tak, skarbie?

– Wstajesz?

– Wstaję... Ale jestem bardzo śpiąca – powiedziałam, przeciągając się.

– Tak? Mogę jakoś pomóc, żeby cię obudzić?

– Mmmm, możesz spróbować – odpowiedziałam uśmiechając się do siebie.

– Tak? Chciałabyś żebym obudził cię pieszcząc cię swoim językiem? Czy może moimi palcami a może moim kutasem, który pieprzył by cię do utraty tchu?

Wciągnęłam powietrze, słysząc odważne słowa Karima. Mimowolnie zacisnęłam uda, a myśl o jego bliskości sprawiła, że uśmiech wypłynął na moje usta, a ciepło rozlało się w moim wnętrzu.

Po dłuższej chwili zachrypnięty śmiech chłopaka rozbrzmiał w słuchawce.

– Moje ręce mogą zdziałać cuda – usłyszałam z jego strony.

Zachichotałam na te słowa, choć w głębi serca czułam, że rzeczywiście brakowało mi jego obecności. Ostatnie dni, mimo jego nieobecności, były dla mnie tak intensywne, że nie zdążyłam w pełni odczuć tego braku. Nauka pochłonęła mnie całkowicie, a fakt, że Karim nie naciskał zbyt mocno na nasz kontakt, dał mi potrzebną przestrzeń do uporządkowania spraw związanych z końcem szkoły. Moje rozmowy z mamą o wyprowadzce nie przyniosły jeszcze konkretnego rozwiązania. Każde podejście do tego tematu kończyło się fiaskiem, a ja czułam, że to jeszcze nie jest odpowiedni moment. Może po zakończeniu szkoły znajdę w sobie więcej odwagi, by postawić wszystko na jedną kartę i otwarcie porozmawiać o moich planach.

Czułam mieszane emocje – z jednej strony lęk przed wyjazdem do nowego miasta i zamieszkaniem z Karimem, którego znałam zaledwie od kilku miesięcy, a z drugiej strony – obawa przed reakcją mojej mamy. Byłyśmy ze sobą bardzo zżyte, zwłaszcza w ostatnich latach, odkąd mieszkałyśmy same w dużym domu. Polegałyśmy na sobie nawzajem, a nawet kiedy moje starsze siostry, Diana i Emma, przyjeżdżały, miałam poczucie, że to nasze miejsce.

Czas z mamą był dla mnie wyjątkowy, a myśl o wyprowadzce napawała mnie lękiem. Karim nie rozumiał tego w pełni, dla niego to była tylko kolejna zmiana, ale dla mnie – coś, co mogło na zawsze zmienić moje życie.

Zrzuciłam ostatnie zeszyty do torby i wyruszyłam do czarnej Skody Superb, dziękując sobie i mamie za motywację do zrobienia prawa jazdy. Wsiadłam do auta, a mój telefon zawibrował. Na ekranie pojawiło się imię Karima. Odebrałam na trybie głośnomówiącym.
– Powodzenia, Habibi. Wierzę w ciebie – usłyszałam jego głos.
– Stresuję się, ale myślę, że będzie dobrze – odpowiedziałam, odpalając silnik.
– Na pewno tak będzie. Odezwij się w przerwie. Zostawiłem ci coś w bocznej kieszonce torby, widzę, że jeszcze tego nie znalazłaś. Może teraz jest dobry moment.
– Hmmm, ciekawe co to takiego? Sprawdzę, jak dojadę – odpowiedziałam, próbując zachować spokój.
– Jasne, bądź ostrożna – dodał z uśmiechem w głosie.

Po kilku minutach byłam już pod szkołą. Patrząc na majestatyczny budynek, nie mogłam uwierzyć, że to już prawie koniec. Przed wejściem stały maszty z flagami, a na placu szkolnym z dumą prezentowała się replika statku. Szkoła była ozdobiona przeróżnymi przedmiotami, które miały przypominać nam o najlepszych chwilach spędzonych w tym miejscu. Każdy detal – od zdjęć po zabawne ozdoby – wywoływał uśmiech na mojej twarzy.

Lost MemoriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz