Szczery szept

3 0 0
                                    


–Pięknie wyglądasz! Matka ekscytowała się na mój widok bardziej niż by chciała, sprawiając, że na mojej twarzy co rusz pojawiał się niemały rumieniec.

Karim był pierwszą osobą, która zobaczyła mnie w okazałości, na nasze szczęście moja mama była w pracy a nasza rozmowa w której pokazywałam moją suknie, skończyła się seks telefonem, daliśmy upust jakimś emocjom, które towarzyszyły nam obojgu tego dnia.

-Wyglądasz seksownie. Chrapliwy głos rozbrzmiewał w moich uszach.

-Dziękuję, jestem poddenerwowana. Żałuję, że nie możesz być tutaj zemną. Zamyśliłam się.

-Habibi, dobrze wiesz, że mam ostatnimi czasy dużo pracy, ale obiecuję ci, że wynagrodzę ci mój brak obecności.

-Tak? Chciałabym się cieszyć w stu procentach, ale ciężko mi. Mam wrażenie, że przykleiłam sobie uśmiech na twarz odkąd wróciłam od ciebie a pod nim jest ogrom łez, łez tęsknoty i jakiegoś takiego żalu, że ja jestem tu sama a ty jesteś tam...

-Habibi... Ciężkie westchnięcie w słuchawce było w jakimś stopniu uderzająco bolesne. Karim nie rozumiał do końca wagi mojego problemu, bo dla niego to nie był problem. Dla niego był to tylko zwykły szkolny bal, który dziś jest a jutro już nie. Dla Karima, liczyło się zazwyczaj tylko to co przynosiło mu korzyść, lub inwestycję. Nie przywiązywał wielkiej wagi, do rzeczy lub wydarzeń z których nie mógł ponieść jakiś korzyści. Czasami zdarzały się wyjątki w jego postępowaniu, jak nasze wyjście do zatoki jachtów a następnie spędzony czas dość sensualnie na basenie. Choć, teraz jak o tym myślę, to nie wiem czy i wtedy nie załatwiał jakiś interesów, czy nie wybierał nowego kutra, który będzie łowił ryb do hotelu, lub nowego jachtu, który będzie go woził na biznesowe spotkania? Może w hotelu, potwierdzał jakieś biznesowe tematy? Nie wiedziałam tego, bo po głębszej analizie Karim mało mi mówił o swojej pracy. Miał specyficzne podejście do interesów. Nie chciał mnie w nic angażować, ale jednocześnie uważał, że nie powinnam się niczym martwić a tym bardziej pieniędzmi, bo on wszystko nam zapewni.

-Postaraj się skupić na imprezie z przyjaciółką i nie myśl o tym, że mnie nie ma. W czerwcu mamy bal charytatywny i wtedy pójdziemy na niego razem. Usłyszałam w słuchawce lekko zirytowany głos ciemnookiego.

-Dobrze skarbie, jeju, czemu wcześniej nie mówiłeś, że czeka nas i tak wspólny bal? Ale się cieszę, teraz nawet nie jest mi jakoś specjalnie przykro. Zaśmiałam się lekko do telefonu, starając się rozluźnić atmosferę tak żeby Karim się nie irytował bardziej.

-No widzisz, tak jakoś wyszło mam dużo na głowie. Dlatego dziś już kończę, ponieważ mam ogrom pracy od której mnie odciągasz.

-Ja ciebie odciągam? To ty nie jesteś w stanie wytrzymać bez mojego głosu kilka godzin.

Gardłowy śmiech rozbrzmiał w słuchawce, sprawiając, że na moim ciele pojawiła się przyjemna gęsia skórka.

-Dobrze habibi, masz rację.

Karim zaproponował, żebym zadzwoniła na kamerce, gdy dojadę na miejsce. Chciałam mu pokazać salę balową, wystrój i moich znajomych.

Karim obiecał dać mi dzisiejszego wieczoru przestrzeń, ale równocześnie prosił o wiadomość, gdy będę wracać do domu. Oczywiście zgodziłam się bez problemu, wiedząc że będąc w jego sytuacji też bym się martwiła.

–Dziękuję mamo! To będzie super noc! Podekscytowałam się.

–Na pewno! Ciepłe dłonie rodzicielki otuliły moje policzki, bym po chwili poczuła czuły pocałunek zostawiony na czubku głowy.

Lost MemoriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz