Zawsze mogłoby być lepiej

7 1 0
                                    

–Obudziłaś się! Entuzjastyczny męski głos dotarł do moich uszu.

–Tak. Nic nie pamiętam, co ja tutaj robię? Kim jesteś?

Ciemnooki chłopak wstał z krzesła i zwinnym ruchem złapał za nie, by po chwili usadowić się kilka centymetrów od mojego szpitalnego łóżka.

–Miałaś wypadek Habibi, jestem twoim...Chłopa zawiesił swoją odpowiedź, by po chwili kontynuować.

–Mam na imię Karim i jestem twoim narzeczonym.

–Wypadek? Narzeczonym? Moja szczęka opadła do samej ziemi z wrażenia, by po chwili wrócić na swoje miejsce i po raz kolejny wykonać ten sam ruch.

–Tak wypadek. Samochodowy! Ciemnookiemu zadrżała warga, moje oczy powędrowały ku górze by móc spojrzeć dokładnie w jego czarne oczy.

–Oczywiście, że narzeczonym a co myślałaś, że w takim kraju będziesz się włóczyć, bez opiekuna? Poza tym, przyjechaliśmy tylko wziąć ślub i wracamy do Niemiec, ale najpierw muszę załatwić kilka spraw, które już nie dotyczą ciebie.

–Ale jak to? Ślub!? Zapytałam przerażona. –Ja nie chcę żadnego ślubu, przecież ja cię nie znam. Nie pamiętam!

–Już niedługo sobie przypomnisz, jak cudownie nam było.

Chłopak wstał i ruszył w stronę wyjścia zostawiając mnie oszołomioną z milionem pytań.

Czy to nadal sen?

–Czemu Niemcy?! Zawołałam za chłopakiem na odchodne.

–Bo tam się wszystko zaczęło. Karim odwrócił się i zostawił mnie samą z tysiącem myśli. Czemu był taki niemiły? Co to za sprawy, które mnie nie dotyczą? Co się takiego zaczęło w Niemczech? I gdzie ja do cholery teraz jestem?

Pogrążona w swoich myślach zasnęłam jak dziecko.

Noc była niewiarygodnie ciężka, czułam się jakbym nie zmrużyła oka, możliwe że tak było. Wszystko za sprawą dźwięków, które co chwile dochodziły do moich uszu. Uderzenia, strzały i krzyki, dodatkowo klimatyzacja robiła swoje, głośny dźwięk wiatraka, który nijak się miał do chłodnego powietrza które miał wytwarzać. Miałam wrażenie, że się duszę, czułam jakby ktoś stanął mi na klatkę piersiową i zabierał pomału dopływ tlenu, duchota i zapach w pokoju natężały moją panikę, w myślach uspokajałam się tak jak potrafiłam, pozwoliło mi to przetrwać noc bez napadu paniki.

–Dzień dobry. Usłyszałam delikatny głos kobiety.–Jak się Pani czuje? Kobieta odezwała się w języku Angielskim.

–Zawsze, mogłoby być lepiej. Poza tym, że boli mnie każda część ciała, nic nie pamiętam, nie jadłam nic od nie wiem kiedy, jestem w jakimś obcym kraju, nawet nie wiem jakim, to Wspaniale! – Rzekłam z sarkazmem

–Irak, jesteś w Iraku moja kochana. Uległaś wypadkowi, który był bardzo niebezpieczny, trafiłaś tu w ciężkim stanie.

Szczerze? Kobieta zamyśliła się na kilka sekund by po chwili kontunuować. – W naszych warunkach nie dawaliśmy ci zbyt dużej szansy na przeżycie, ale miałaś silną wole walki. Chciałaś żyć i to ci pomogło, tak naprawdę to twoja wola życia cię uratowała...

Lost MemoriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz