3. don't remind me...

296 27 12
                                    

@lee_bokkkie233 polubień 11 komentarzy_______________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

@lee_bokkkie
233 polubień 11 komentarzy
_______________________________

HYUNJIN POV

Obaj zniechęceni podziękowaliśmy miłemu pracownikowi i z moim nowym pieskiem na smyczy wyszliśmy z budynku.

Nawet na siebie nie spojrzeliśmy.
Zatrzymałem go gdy weszliśmy na parking. Kiedy ten skierował na mnie te wkurzające oczy zacząłem mówić łapiąc za smycz, którą trzymał.
— Daj mi swój numer telefonu — wystawiłem dłoń w jego stronę oczekując na jego komórkę.

Felix po raz setny przewrócił oczami i rzucił w moje ręce swój telefon. Szybko wpisałem swój numer i zapisałem się jako właściciel chihuahuy, czyli poprawnie.

Oddałem mu jego własność i bez słowa wziąłem małego psa na swoje ręce. Był genialny. Zaczął mi wąchać twarz i jechać po niej swoim mięciutkim futrem.

— A ty co robisz? — zapytał z irytacją blondyn. Pierdol się.

Przecież ci go nie zabiorę — zaśmiałem się pełen gniewu — w dokumentach jesteśmy zapisani obaj jako właściciele. Narazie ja go zabieram do domu, mam twój numer, jeszcze dzisiaj do ciebie napiszę i się zgadamy — wyjaśniłem szybko chcąc jak najszybciej stamtąd zniknąć.

Chłopak odwrócił ode mnie swój wzrok, stękając z niedowierzenia, jakby conajmniej nie mógł wypchać gówna. Jak ja go nie lubiłem...

Widząc jak chłopak męczy się nad odpowiedzią, odbiegłem od niego razem z chihuahuą, wsiadłem do auta i odrazu odjechałem.

Najchętniej to bym usunął jego numer...
Chciałem chihuahuę, mam chihuahuę. Jakim kosztem? Popierdoli mnie coś zaraz...

Nie szczęściem nie pomyślałem o zainwestowaniu w jakiś transporter, jednak pies mimo, że był młody, nie rozrabiał podczas mojego przejazdu do domu. Siedział na przednim siedzeniu obok mnie i tylko merdał ogonkiem. Życie byłoby takie udane gdybym pojawił się w schronisku przed tym chłopakiem... Nie dzieliłbym z nim teraz roli opiekuna.

Szedłem po schodach do mojego mieszkania wraz z psem na rękach jako, że nie miałem jeszcze dla niego imienia. Znajdując się przed drzwiami wpisałem kod do drzwi.

Stojąc w progu, omal nie upuściłem psa.
Seo Changbin, mój kuzyn siedział na mojej kanapie.
Chłopak mieszkał piętro wyżej i jako zaufany członek mojej rodziny znał hasło do mieszkania.
Zaczynałem tego żałować.

— Myślałem, że weźmiesz jakiegoś ładniejszego tego psa... — zakpił odkładając swój telefon na poduszkę. — Czemu masz taką minę? Masz swojego wymarzonego psa, powinieneś się cieszyć...

Przewróciłem oczami i zatrzasnąłem drzwi. Kolejny co podnosił mi ciśnienie. Wypuściłem chihuahuę, a ta odrazu poleciała na kolana Changbina.

— Nie przypominaj mi — westchnąłem odkładając klucze do samochodu na komodę. Rzuciłem się z brakiem sił na sofę.

— Co się stało, przecież byłeś taki szczęśliwy — zapytał głupio jakby serio się mną przejmował.
Zawsze tylko robił sobie żarty...

— Musiałem zaadoptować tego psa razem z jakimś nieznajomym chłopakiem — wyjaśniłem i leżąc na kanapie zacząłem walić głową o oparcie ze swojej głupoty.

— CO — podniósł się Bin. Tak właśnie wyglądała moja reakcja.

Szybko opowiedziałem o wszystkim zwracając uwagę na tym jak bardzo zależało mi na posiadaniu w swoim domu psa o takiej rasie.

— Ty jesteś jakiś jebnięty — stukał się palcem w czoło — przecież to zwykły kundel! Zaufałeś jakiemuś Felixowi?

— Dlatego mówię żebyś mi nie przypominał... — zamknąłem oczy próbując o wszystkim zapomnieć i zrzucić z siebie ten ciężar problemów.

Nagle przyszło mi powiadomienie.
Felix...

ADOPTED LOVE || hyunlix Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz