15. you're my favourite^^

278 24 40
                                    

@minnn

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

@minnn.private
561 polubień 43 komentarze
___________________________________

HYUNJIN POV

Sam w to nie mogłem uwierzyć, ale udało nam się zapobiec zalanemu mieszkaniu.

Wszystko byłoby perfekcyjnie, gdyby nie to, że tego dnia mieliśmy iść na przyjęcie nie jakiego Wooseoka.
Nie znałem nastolatka, jednak znając teraźniejszą młodzież wiedziałem, że on będzie taki sam. Co ja tam będę robił 7 godzin...

— Wolę już nie zostawiać Kkami samej w mieszkaniu... — powiedział Felix pakując rzeczy do swojej torby — Może Changbin z nią zostanie?

— Tak w zasadzie to chcę, żeby Bin zabrał się z nami... — odparłem, szukając kluczy do samochodu. Mimo tych wszystkich akcji, Seo nadal był mi potrzebny. Traktowałem go jak brata... W końcu ufam bardziej chihuale niż jemu...

Yongbok kiwnął głową stwierdzając, że jest to niezły pomysł.
Tylko żeby teraz Kkami nie zjebała zostając sama...
Wyszliśmy z mieszkania, a odrazu na schodach czekał na nas Seo, którego powiadomiłem już wcześniej o naszym wyjściu.

Godzina 15:57, a my dojeżdżaliśmy na umówioną dzielnicę. Oczywiście, jak zwykle Bin popisywał się w aucie powtarzając jaki to on nie jest boski. Ciekawe w którym śnie...

Zaparkowałem samochód w wolnym miejscu na posesji Byeongów i widząc gości za oknem, weszliśmy do środka.

Nie tylko kolorowe ozdoby były ładne, ale też cały wystrój domu. Wszędzie przeważał biały z czarnym, a meble jak i inne dodatki były bardziej nowoczesne.
Byłem tam pierwszy raz, a Felix z którym tam byliśmy znał cały dom na wylot.

Jako, że były to urodziny dzieciaka, nie było żadnej młodzieży na dole. W salonie jedynie stał stół przy którym siedzieli rodzice.

Weszliśmy po kręconych schodach na górę, a Felix otworzył nam obu pierwsze drzwi po lewej.

Jakieś dziesięć osób siedziało na dywanie w kółku, a na środku leżała butelka. Jak ja nienawidziłem tej gry...

— Heej, wszystkiego najlepszego! — powiedział miłym tonem Yongbok wręczając solenizantowi torbę słodyczy w imieniu nas trzech.

Wszedliśmy do środka, a Seo zamknął za nami drzwi.
— Siadajcie — Seungmin pokazał na wolne miejsce w kole — To są Changbin i Hyunjin — wskazał na nas, a my w niezręczności się ukłoniliśmy — A to są Joongki, Dongwook, Sieun, Jiwoong, Jinsoul, Hyewon i nasz Wooseok — Kim przedstawił nam każdego, a my już nieco luźniej usiedliśmy w gronie. Czułem się komfortowo. Sieczieliśmy wokół młodszych roczników, którzy nadal mieli w sobie coś z dziecka...
Pierwszy raz widziałem Mina takiego miłego... Coś mu się stało?

Kiedy już wszyscy byli na swoich miejscach, Wooseok zakręcił butelką. — Han i Dongwook.

— Pytanie czy wy- — zapytał Jisung, jednak Dong odrazu mu przerwał.
— Wyzwanie.

Ktoś tu leciał prosto z mostu. Wyzwania w takich grach były najgorsze, a czasami nawet tak głupie, że trzeba było się z nich ostro tłumaczyć.

— Wymień się koszulką z Hyunjinem — zaśmiał się Jisung.
Co prawda nie było to jakieś straszne wyzwanie, jednak ja naprawdę nie miałem ochoty się nawet ruszać.

Po szybkiej wymianie, Dongwook zakręcił butelką. — Jinsoul i Felix.

Nareszcie ktoś mi bliższy został wylosowany. Uśmiechnąłem się patrząc jak obydwoje wymieniają się dociekłym wzrokiem.

— Pytanie — powiedział łagodnym tonem blondyn. Tego jeszcze nie było.

— Kogo stąd najbardziej lubisz? — zapytała młodsza. Dobre pytanie. Zgadywałem, że Seungmin lub Han. Przyjaźnił się z nimi od dłuższego czasu, więc głupio byłoby ich nie wybrać.

Felix chwilę porozglądał się po wszystkich gościach. Nie wyglądał na zdecydowanego...
— Hwang Hyunjin — oznajmił radośnie z malowanym uśmiechem na twarzy.

Zajęło mi chwilę by zdać sobie sprawę ze słów chłopaka.
Nieee, nie...
Pomyłka? Znaliśmy się dwa tygodnie, a ten wybrał mnie ponad swoich przyjaciół?

Kim i Han nie wyglądali na usatysfakcjonowanych jego odpowiędzią. Wręcz przeciwnie. Obaj się zmarszczyli, przejeżdżając po mnie chamskim spojrzeniem.

— Dobra rozluźnijcie się, kręcę — powiedział Lix z nieznikającym uśmiechem. Śmiał się widząc mój nijaki wyraz twarzy. To nie było zabawne...

Tym razem wypadło na Changbina i mnie... Ja już w to nie gram, odpadam. Przecież ten idiota jest pojebany... Rozkaże mi skakać przez okno.

— Ooo, mój Hwangie — zaśmiał się złowieszczo, a w jego głowie tworzył się plan na moje zniszczenie — Wiem, że wybierasx wyzwanie — powiedział stanowczo nie dopuszczając mnie do odpowiedzi.

Z nim nie było co się siłować, zawsze wygrywał.
Seo chwilę rozglądnął się po wielkim pokoju Wooseoka, aż w pewnym momencie zaświeciła mu się lampka w pustej głowie.

— Załóż na siebie prześcieradło i zjedź w kartonie po schodach — przedstawił swój wymysł, a mi opadła szczęka.

Kuzyn wstał i pociągnął mnie za rękę. Reszta zaczęła nas nagrywać i głośno się śmiać. Nienawidzę was wszystkich.
Starszy nałożył na mnie jakąś większą ode mnie poszewkę i chwycił jedną dłonią ogromny karton.

Nie powiedziałem ani słowa. Wyszedłem za drzwi błagając jedynie o ratunek i powrót do domu.

Gdy tylko wsiadłem do pudełka, wszyscy stanęli za mną krzycząc bym jechał. Najbardziej było słychać Changbina...

Wszyscy czekali aż dam im znak gotowości, gdyż ja poprawiałem sobie prześcieradło bym mógł mocniej złapać się kartonu.

Gdy zapinałem porządniej ostatni guzik, ktoś mnie popchnął. Oczywiście, że mój kuzyn...

Serce mi podskoczyło, normalnie miałem wrażenie, że je wyplułem. Automatycznie złapałem się brązowego kartonu. Najlepsze było to, że ja nawet nie jechałem. Ja się turlałem.

W połowie tej bolesnej drogi czułem, że mój pojazd się rozrywa.
Wypadłem z tego pudełka, a fakt, że miałem na sobie poszewkę wszystko pogarszał. Nie mogłem nawet ochronić swojej twarzy przef bólem, leciałem centralnie na mordę.

No i się skończyło.
Z bólu nie chciało mi się otworzył oczu. Leżałem przed schodami w tle słysząc nieustający śmiech znajomych.
Gdy w końcu podniosłem się jedną ręką z podłogi, zorientowałem się, że leżałem tuż przed stołem przy którym siedzieli rodzice...

ADOPTED LOVE || hyunlix Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz