5. could anything be more awkward?

282 29 28
                                    

@lee_bokkkie321 polubień 23 komentarze_________________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

@lee_bokkkie
321 polubień 23 komentarze
_________________________________

HYUNJIN POV

Piątek rano, siedziałem na łóżku. Nic ciekawego.

Czekałem na Changbina, który codziennie z rana przychodził do mnie na śniadanie. Matoł nie umiał zrobić sobie samemu.

Dzwonek do drzwi oznaczał tylko jego. Wstałem i je otworzyłem.

— Co dziś jemy? — zapytał wchodząc na moje mieszkanie w piżamie.

— Może dzisiaj ty coś zrobisz? Mi się nie chce — przewróciłem oczami zatrzaskując drzwi.

Chłopak coś mruknął pod nosem i rzucił się na kanapę. Klasycznie...

Poszedłem do kuchni, a gdy wyjąłem toster z szafy usłyszałem następne dzwonienie.

Spojrzałem pytająco na mojego kuzyna.
— Zamawiałeś coś?

Odparł przecząco.
Zirytowany z rana rzuciłem kablem na blat i podeszłem do wizjera.
Stał tam jakiś chłopak, jednak jego twarzy nie mogłem dostrzec przez jego zasłaniającą czapkę.

Pociągnąłem za klamkę.
Ten odrazu podniósł głowę.
Felix.

Schował telefon do swojej kieszeni i uśmiechnął się szczerze do mnie podając mi rękę.
Moja irytacja sięgała zenitu.

— Co ty wyprawiasz? — zapytałem ze złością wiążac swoje ręce — Nie możesz od tak do mnie przychodzić, jest piątek.

— Próbuję się zakolegować — jego wyraz twarzy odrazu się zmienił, a wystawiona dłoń opadła — nie możemy przecież tak żyć i tak jesteśmy zmuszeni się zadawać. A poza tym, biorę psa na spacer.

Co.
Moja ręka już się rwała do zamknięcia drzwi przed jego nosem. On nic nie rozumiał? Przecież wyraził zgodę na moją zasadę, on bierze psa na weekend.

— Spacer? — zaśmiałem się fałszywie — Jebło cię coś. Lepiej stąd idź, pies śpi i jest u mnie mój kuzyn — próbowałem zamknąć drzwi, jednak ręka chłopaka trzymająca je mnie powstrzymywała. Blondyn zsunął z siebie swoje buty i normalnie wszedł do środka.

— Co ty robisz? — zapytałem śmiejąc się ze złości. Changbin siedzący na sofie udawał, że go nie widzi. Debile...

— Zabieram psa na spacer, nie zabronisz mi — odparł, a gdy tylko chihuahua go dostrzegła zaczęła skakać pod jego nogami.

Widząc zainteresowanie swojego psa w chłopaku nie mogłem zaprzeczyć jej spaceru... Jednak nie było szans na to bym puścił Felixa samego.

— Zabierz ją, ale idę z wami — podniosłem psa, założyłem mu szelki, założyłem buty i wyszedłem razem z blondynem zostawiając głodnego Seo w mieszkaniu.

Nie odezwaliśmy się do siebie słowem. Ciągle trzymałem pupila w rękach, aż do wyjścia z budynku.

W takiej ciszy doszliśmy pod sam park. Była to najbardziej niezręczna chwila w której kiedykolwiek się znajdowałem...

— Wiesz o tym, że musisz mnie polubić? Będziemy wspólnie utrzymywać tego psa jakieś 15 lat — zaczął twardym głosem patrząc na dzieci na placu.

— Co w związku z tym? Ja go mam na dni robocze, a ty na weekend. To wszystko — odpowiedziałem woląc na niego nie patrzeć.

***

Chodziliśmy w totalnej ciszy przez jakieś 30 minut. Dosłownie nikt nic nie mówił. Tylko co jakiś czas wymienialiśmy się w trzymaniu smyczy.
Nie dość, że we wkurwieniu wracałem po schodach do mieszkania, to Lee szedł za mną. Miałem ochotę go sprzeklinać, jednak przez tą ciągłą ciszę bałem się nawet odezwać.

Gdy otworzyłem drzwi do domu, akurat stał za nimi mój kuzyn wracający już do siebie.
Gdy tylko pies go zobaczył rzucił się na jego nogi.
— Kkami! — powtarzał ciągle głaskając zwierzę z każdej strony.

— Kkami..? — zapytałem zasłaniając stojącego za mną Felixa. Co ten akustyk znowu wymyślił...

— Tak. Wasze imiona są tak chujowe, że musiałem wymyślić swoje. — wyjaśnił starszy.

Mimo zniechęcenia musiałem przyznać, że Kkami było najlepszą nazwą, którą usłyszałem w przeciągu tego tygodnia...

ADOPTED LOVE || hyunlix Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz