13

586 19 1
                                    

Pov Amy

Wyjechaliśmy jakieś 20 minut temu, mieliśmy małe opóźnienie. Hehe.

Elvis rozmawiał z Derekiem na jakiś temat, spojrzałam na Nataniela, który siedział w telefonie.

Obróciłam głowę w stronę szyby... Można powiedzieć, że się boję. Niby mam poznać mojego biologicznego ojca, który nas zostawił. Po części rozumiem, czemu mama o nim nie mówiła. Zostawił kobietę w ciąży... Bał się odpowiedzialności ? Skoro Elvis robił z nim interesy to może wie....

- Nad czym myślisz mała ?- usłyszałam głos Nataniela. Obróciłam głowę w jego stronę.

- Nad tym, jak Nikita porzucił,kobietę w ciąży i się nie odzywał, jak miał bardzo w nią wyjebane. - powiedziałam poważnym tonem. Rozmowa Elvisa i Dereka ucichła. Czułam ich wzrok na sobie.

- Myślę że prawda jest inna - powiedział Elvis.

- Ta napewno.... Błagam was kiedy Nikita by się bawił w rodzinę ? On nie ma uczuć , prędzej by wyruchał i zabił niż bawił się w rodzinę - powiedział Derek pocierając brodę. Dosłownie gotowało się we mnie. Chociaż może i miał rację. Cieszyłam się że go poznam...ale teraz nie jestem tego pewna.

***************************************

W końcu dojechaliśmy. Elvis i Nataniel mieli dość moich sprzeczek z Derekiem.

Staliśmy przed ogromnym budynkiem. Kiedy przekraczam próg tego majestatycznego budynku w stylu wiktoriańskim, czuję, jakbym przeniosła się w czasie do epoki pełnej splendoru i przepychu. Moje oczy natychmiast przyciągają bogate detale architektoniczne, misternie rzeźbione zdobienia i delikatne aksamitne zasłony, które zwiewają się lekko na podmuchu wiatru. Słyszę echa minionych czasów w dźwiękach stukotu moich kroków na marmurowej posadzce i subtelnych akordach muzyki w tle.

Wzdycham z zachwytem, gdy moje spojrzenie błądzi po kryształowych żyrandolach, które odbijają światło w tysiącu odcieniach. Moje serce bije szybciej, wypełnione mieszanką ekscytacji i lekkiego zdenerwowania przed zbliżającym się wydarzeniem lub spotkaniem. Chociaż czuję lekkie drżenie w kolanach, nie mogę oprzeć się poczuciu dumy, kiedy staję w tak uroczystym i majestatycznym miejscu.

Zaczynam skanować innych ludzi znajdujący się w głównym pomieszczeniu. Czuję jak każdy się na mnie patrzy.

- Spokojnie, nic złego się nie stanie - Szepnął mi Elvis do ucha, na co się lekko uśmiechnęłam.

Usiedliśmy do stolika, po moje prawej Elvis a po lewej Oli. Muszę przyznać że to w ich obecności czułam się najlepiej. Nagle do stolika podeszli jacyś ludzie.

- Och Elvisie, jak dawno cię nie widziałam - Powiedziała kobieta,  około 40 lat, brązowe włosy, zielone oczy i w czerwonej sukience. Obok niej stał mężczyzna. Czarny garnitur i czerwoną koszula. Ciekawe... Miałam wrażenie,że skądś go kojarzę.

- Witaj, Aria, Heroldzie - powiedział, po czym wstał i uścisnęli sobie dłoń. Poczułam wzrok mężczyzny na sobie. Herold....moje oczy błyskawicznie się powiększyły.

- A ta piękna kobieta obok ?. Wybacz moje maniery jestem Aria Vonzet a to mój mąż Herold. - Powiedziała i się uśmiechnęła. Vonzet....

- Dobry wieczór - powiedziałam czując lekką duszność, kątem oka spojrzałam na Oliego. - Ja przepraszam... Muszę iść do toalety - powiedziałam po czym wstałam. Oli od razu się podniósł i złapał mnie za ramię prowadząc w odpowiednim kierunku.

Czułam jak duszność się pogarsza, obraz zaczynał mi się rozmazywać.

- Słoneczko wszystko okej ? - zapytał.

SadystaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz