Witam, witam!
Zapraszam na kolejny rozdział!
I obowiązkowo zachęcam do komentowania. Z chęcią poznam wasze zdanie na temat mojego opowiadania.
Miłego czytania kochani 📚❤️.
____________________
Sage
Stanęłam przed drzwiami małego domku, w którym mieszkał trener McCall. Czułam się dziwnie tutaj stojąc. Wiedziałam, gdzie mieszka. Nie raz przejeżdżałam tędy samochodem albo przechodziłam z dziewczynami, jednak nigdy wcześniej nie musiałam pukać do drzwi.
To było dziwne.
Założyłam grubą opaskę na głowę, wykonaną z przyjemnego, białego materiału. Mama była porządnie przygotowana, czyli musiała wiedzieć o tym wcześniej. Jednak nie chciałam jej tego wypominać, że mnie nie uprzedziła. Z rana była tak zabiegana, że po chwili przemyśleń wcale nie byłam tym zdziwiona.
Podniosłam rękę zaciśniętą w pięść. Zanim zdążyłam zapukać, drzwi się otworzyły. Przede mną stał trener. Miał na sobie dresy i koszulkę termiczną na długi rękaw. Na głowie jak zwykle miał czapkę z daszkiem.
- jesteś!- powiedział z nadmiernym zachwytem.
Co do cholery z tą dwójką się dzieje?
Okej, wolę nie wiedzieć.
Na samą myśl przed oczami stanęły mi nie przyjemne dla mojego oka sceny.
- jestem - rzuciłam.
Przyglądaliśmy się sobie w ciszy. Wciąż nie potrafiliśmy przywyknąć do spędzania czasu we dwójkę.
Ale może wspólny trening to zmieni. Powinnam zacząć się przyzwyczajać do jego obecności. W końcu jasno określił swoje położenie. Szybko nie zniknie z naszego życia.
- więc...- przerwałam ciszę.
Wzdrygnął się jakby otrząsnął się z letargu.
- rozgrzewka - rzucił krótko.
To było bardzo w jego stylu.
Stanęliśmy na chodniku i zaczęliśmy się rozciągać. Później przeszliśmy do ruchowych ćwiczeń. Kilku skipów i rozgrzania stawów skokowych. No i oczywiście do lekkiego podniesienia temperatury ciała.
Zaczęliśmy biec. Trener nawet nie sapnął po pierwszym metrze, w porównaniu do mnie. Ja już miałam ochotę zakopać się w łóżku i z niego nie wychodzić.
Czy wspomniałam, że nienawidzę biegać?
Biegłam, a raczej dreptałam kilka metrów za McCallem. On był w swoim żywiole. Nic dziwnego skoro biega praktycznie codziennie rano. Przez koszulkę odznaczają się jego mięśnie, a kilka kobiet odwraca głowę w jego stronę.
- nie obijaj się - ryknął, kiedy na moment się zatrzymałam.
Odrazu przyspieszyłam ruchy, jednak po chwili znów położyłam ręce na kolanach i złapałam oddech.
CZYTASZ
Save Me [Trylogia New Folks #2 ]
RomanceSage nie potrafi poradzić sobie z tym co stało się z Hannah. Stara się jednak wspierać przyjaciółkę i przestrzegać rutyny, którą sama kiedyś przestrzegała przed laty. Chce się skupić na sobie. Wrócić do formy i zaimponować skautom, którzy mają poja...