18.

92 3 2
                                    

Witam, witam!

Zapraszam na kolejny rozdział!

Niego czytania kochani 📚❤️

__________________

Blake

Założyłem na siebie ręce, w momencie kiedy dostrzegłem niemy krzyk. Prawdopodobnie mężczyzna zaraz sobie zedrze sobie wszystkie struny głosowe. Cieszyłem się, że znajdowałem się po drugiej stronie, gdzie widziałem jedynie jego postać przez szybę, a dźwięki z łatwością można było wyciszyć.

Nie byłem pewien jakbym zareagował, gdybym musiał być w środku.

Stałem niezwroszony, kiedy mężczyzna podbiegł do szyby i zaczął bić w nią pięściami. Jego spojrzenie wyrażało czyste przerażenie i niemą prośbę o pomoc. Choć go nie słyszałem, wiedziałem, że błaga o ratunek.

Jednak go nie dostanie.

Thoren złapał mężczyznę za koszulkę i odsunął go od szyby. Dostrzegłem jak wyciąga rękę do pasa z bronią. Wiedziałem co to oznaczało. Odwróciłem się plecami do widowiska, nie chcąc patrzeć na to jak pachołki Ashera zabijają Boga winnego człowieka.

- od kiedy jesteś taki wrażliwy?

Podniosłem wzrok na brata. Stał w przeciwnym kącie sali. Wzrok miał wbity ponad moje ramię. Patrzył na to widowisko z chorą satysfakcją, od której żołądek niebezpiecznie mi się zacisnął.

Aby nie dać potwierdzenia słowom Ashera, zerknąłem przez ramię. Szyba była cała ubrudzona od krwi. Ciało mężczyzny leżało na podłodze. Poczułem jak wszystko podchodzi mi do gardła, jednak nie dopuściłem do żadnej reakcji swojego ciała.

Thoren jak i inni ludzie mojego brata, uwielbiają się znęcać nad ludźmi. Mógłby go odrazu zabić, jednak tego nie zrobił. Postrzelił mu brzuch. Podniósł nogę i z chorym uśmiechem na twarzy, kopnął go w ranę. Mężczyzna się wykrzywił i wydarł.

- dopilnowałeś, żeby ten widok nie robił na mnie rażenia - odparowałem po chwili.

Odwróciłem się do brata w momencie kiedy Thoren wyciągnął mężczyznę z pomieszczenia za nogę.

Asher przyjrzał mi się z krzywym uśmieszkiem.

- a jednak Vincent cię zmiękczył - zauważył.

Podszedł do mnie o kilka kroków, stając ze mną twarzą w twarz.

Nic co powiem, nie zmieni jego zdania. Prawda była taka, że oboje mieli wpływ na to kim teraz jestem. Asher chciał ze mnie zrobić maszynę do zabijania, Vincent z kolei uległego poddanego.

Jak widać ani jednemu ani drugiemu to nie wyszło.

- co teraz?- zmieniłem temat.

Nie miałem ochoty wysłuchiwać jak według mojego brata jestem delikatny na krzywdę innych.

- dobrze, że pytasz - poklepał mnie po ramieniu - cóż - westchnął i założył na siebie ręce - mam do załatwienia kilka spraw, ale nie martw się nie pozwolę ci się zanudzić.- jego błysk w oku zdradził, że to „zajęcie", które mi wymyślił nie będzie ani trochę przyjemne.

Save Me [Trylogia New Folks #2 ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz