Witam, witam!
Zapraszam na kolejny rozdział!
Miłego czytania ❤️📚
__________________
Blake
Spojrzałem przez okno na zaciemnione ulice i zakończyłem połączenie. Zacisnąłem rękę na telefonie.
Od piętnastu minut próbuje dodzwonić się do Sage, ale ona jak na upór nie odbiera. Nie wiem czy to jakaś kara za to, że nie napisałem jej żadnej wiadomości o tym, że nie mogę dzisiaj przyjść, ale jeśli tak to nie mam zamiaru grać w jej gierki.
- w porządku?
Spojrzałem na kobietę z ciemnymi włosami, które wyjątkowo dzisiaj miała związane w kitkę. Na jej twarzy pojawiła się wymuszona troska.
- tak- rzuciłem krótko.
- nie wygląda mi na to - zauważyła - jeśli chcesz porozmawiać...
- jesteś matką Maddie nie moją- powiedziałem ostrzej niż tego chciałem.
Byłem wdzięczny, że ona i Robert zajęli się moją siostrą. Nawet nie mają pojęcia jak, bo nigdy nie zdołałem im tego powiedzieć. Nigdy nie byłem dobry w słowach. Jednak to nie zmienia faktu, że są rodzicami Maddie, nie moimi. I choć bardzo ich cenię, wkurwia mnie każdy ich przejaw troski.
Która jest bardziej spowodowana faktem, że jestem bratem Maddie czy tego chcą czy nie. Już nie raz starali się ze mną rozmawiać czy próbować mi pomóc. Za każdym razem odrzucałem ich pomoc. Nie chciałem od nich litości.
Całe życie dbałem sam o siebie. Ani wtedy ani teraz nie potrzebowałem nikogo innego. Zawsze dawałem sobie radę sam.
Natalie zacisnęła usta.
- w porządku - powiedziała - jeśli jednak zmienisz zdanie, wiesz gdzie mnie znaleść.
Odwróciła się i odeszła.
Zacisnąłem szczękę i chwyciłem szklankę z wodą do ręki. Przeszedłem przez kuchnię i wszedłem do małego pokoiku na końcu korytarza, którego ściany były pomalowane na różowo. Tymczasowo. Ostatnio były fioletowe, wcześniej żółte. Maddie najwyraźniej nie potrafi się zdecydować, który kolor jest jej ulubionym. Pod oknem stało białe biurko, na lewo biblioteczka, która bardziej służyła bardziej do przechowywania sprzętu sportowego, niż była miejscem na książki.
Wszedłem na puchaty, biały dywan i podszedłem do pojedynczego łóżka, które stało po prawej stronie pokoju. Na nim leżała Maddie, która była opatulona tysiącem kocy, a jej głowa tonęła w milionie poduszek. Postawiłem szklankę z wodą na małej szafce nocnej i usiadłem w nogach łóżka.
- jak się czujesz?- spytałem.
Maddie jak tylko mnie dostrzegła uśmiechnęła się słabo i przewróciła na bok.
- źle - odpowiedziała zachrypniętym głosem.
To było straszne uczucie. Widzieć jak ktoś kogo kochasz cierpi i nie być w stanie zrobić coś, aby tej osobie ulżyć w cierpieniu. Nawet zabrać choć trochę bólu.
CZYTASZ
Save Me [Trylogia New Folks #2 ]
عاطفيةSage nie potrafi poradzić sobie z tym co stało się z Hannah. Stara się jednak wspierać przyjaciółkę i przestrzegać rutyny, którą sama kiedyś przestrzegała przed laty. Chce się skupić na sobie. Wrócić do formy i zaimponować skautom, którzy mają poja...