21.

99 2 0
                                    

Witam, witam!

Zapraszam na kolejny rozdział!

Miłego czytania ❤️📚!

___________________

Blake

Przekrzywiłem głowę i spojrzałem na płótno. Po chwili chwyciłem gumkę i wszystko zmazałem. Zacząłem znów szkicować, jednak po chwili znów patrzyłem na białe płótno. Od kilku godzin siedzę przed sztalugą i staram się cokolwiek wykrzesać.

Na marne. Mam wrażenie, że żadne pociągnięcie ołówka nie jest takie jakbym chciał. To za krzywa linia, to zły cały szkic, złe proporcje, nie taki kąt.

Może jestem dla siebie zbyt krytyczny, ale cholera, od rana drżą mi ręce i dziwnie się pocą. Nie mam pojęcia dlaczego tak reaguje mój organizm.

Okej może i wiem, ale nie chcę do siebie dopuścić tej myśli.

Denerwuje się.

Ja nigdy się nie denerwuje.

Jestem wkurzony? Często.

Wybucham? Zdarza się.

Nie reaguje? To moja codzienność.

Ale litości. Bycie zdenerwowanym nie leży w mojej naturze. Mogę na palcach jednej ręki policzyć sytuację kiedy byłem zdenerwowany. Jedną z nich, którą zapamiętam do końca życia, to było to oczekiwanie na Ashera, kiedy wiedziałem, że to co zrobiłem mu się nie spodoba. I wiedziałem, że przyjdzie i mnie ukarze.

Za moje miękkie serce, jak mawiał.

Za moją moralność.

Za litość.

Za łaskę.

Przed moją twarzą stanęły różne sceny z mojego dzieciństwa. Nie były ani trochę przyjemne. Przypominały o każdym poniżeniu, upokorzeniu i bólu jakiego dostarczył mi mój brat.

Ukrywałem przed nim Maddie, bo kiedy w końcu ją poznałem, wiedziałem, że nie dopuszczę, aby zatruł jej życie.

Tak jak moje.

Czasami mam wrażenie, że przez niego mam problemy z odczuwaniem pewnych ludzkich odruchów. Rzadko bywam empatyczny, nie wspominając już o ukazywaniu jakichkolwiek emocji.

Bo emocje są słabością.

Taki morał miała każda lekcja Ashera.

Zerknąłem w stronę kredek, które stały na stoliku obok. Kupiłem je dawno temu, to był niczym odruch. Zobaczyłem je w sklepie plastycznym w Nowym Jorku, na jednej z wypraw z Vincentem i uznałem, że muszę je mieć. Nigdy ich nie użyłem, aż do kilku dni wstecz.

Szkicowałem i szkicowałem, aż doszłam do momentu, gdzie wiedziałem, że czegoś brakuje całości. Wtedy po nie sięgnąłem, a kiedy skończyłem wiedziałem, że nie mogłem postąpić lepiej.

Ale teraz?

Żałowałem, że w ogóle postanowiłem dać Sage ten obraz.

Save Me [Trylogia New Folks #2 ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz